Nosisz szpilki? Sorry, nie jesteś feministką... przynajmniej według niektórych
Feminizm to bardzo piękna idea. Niestety, niektórzy wiążą się z nią pewne krzywdzące stereotypy oraz fałszywe przekonania - jak np. to, że prawdziwe feministki nie noszą szpilek. Dlatego zastanawiamy się, co to właściwie znaczy – być feministką.
Czujecie się feministkami/feministami? Ja na to pytanie odpowiadam - zależy, kto pyta. Nie ma jednej, konkretnej definicji. Chociaż właściwie jest, bo Słownik języka polskiego feminizm tłumaczy jako: "ruch, którego głównym celem było prawne i społeczne równouprawnienie kobiet".
Podobne
- Nie chronisz praw zwierząt? Sorry, mam złe wieści - nie jesteś feministką
- Człowiek-demon zrobił sobie 200 tatuaży. Jego rodzina prosi, by się nawrócił
- Nosisz maseczkę... i pojawia się on. Jak pozbyć się maskne?
- Zieliński klęknął, kanapowi patrioci wpadli w histerię. "Nie jesteś Polakiem"
- Tato, kim jesteś? Orkiem z "Władcy Pierścieni"
W tej definicji dziwi mnie tylko to było. Równouprawnienie kobiet to wciąż duży problem. Nawet w tych (zdawałoby się) cywilizowanych krajach. Jeśli np. chciałybyście/ chcielibyście dowiedzieć się, jak wyglądały początku tego ruchu i jakie kobiety za nim stoją, to polecamy ten dokument:
Feministki: Co sobie myślały? I Oficjalny zwiastun I Netflix
Problem feminizmu, moim zdaniem, leży właśnie w tej definicyjnej nieścisłości. Można było zwrócić na to uwagę podczas ostatniego Dnia Szpilek, który komentowaliśmy. W sieci od razu pojawiły się komentarze, które wskazywały na to, że kobieta nosząca szpilki nie może nazwać się feministką.
Dlaczego? Ponieważ szpilki są symbolem opresji kobiet - a przynajmniej tak sądzą niektórzy i niektóre. Stereotypowo ich noszenie kojarzy się z erotyką, francuscy naukowcy nawet sprawdzali, czy wpływają one na atrakcyjność kobiety.
Oczywiście to nie tak, że problemu z tą opresyjnością szpilek nie ma. Świadczyć o tym może chociażby akcja #KuToo, którą w poprzednim roku rozpoczęły Japonki. Nazwa jest odniesieniem do akcji #MeToo i stanowi połączenie dwóch japońskich słów - kutsu (buty) i kutsū ("ból").
#KuToo miało zwrócić uwagę na krzywdzącą politykę w miejscu pracy, która zmuszała Japonki do noszenia obcasów. Oczywiście cała akcja została zignorowana przez tamtejszego ministra zdrowia i pracy.
W takim ujęciu szpilki faktycznie mogą być objawem opresji. Jeśli jednak kobiety nie są zobowiązane do noszenia ich np. przez pracodawcę, a wybierają je świadomie, bo po prostu lubią je nosić, nie ma w tym niczego niefemistycznego.
Niefeministczne byłoby wręcz krytykowanie takiej kobiety. Dlaczego? Bo według mnie feminizm w swoim najczystszym i głównym założeniu opiera się na siostrzeństwie, na akceptacji. Chodzi o to, by kobiety się wspierały, a nie wzajemnie ograniczały. Tylko w ten zjednoczony sposób mają szansę cokolwiek zmienić.
Z tej zawziętości biorą się też chyba stereotypy. Feministka to przecież zacięta, negatywnie nastawiona do mężczyzn kobieta, oczywiście lewaczka i najczęściej do tego wszystkiego babochłop.
Oczywiście te powielone i hiperbolizowane wyobrażenia nie są prawdziwe, a feministką równie dobrze, przywołując kolejny stereotyp, może być blondynka o niebieskich oczach, w szpilkach i całkiem krótkiej spódniczce.
Feminizm jest czymś więcej niż butami czy rozmiarem biustu. Jest walką o równość. O to, żeby kobieta, jeśli ma na to ochotę, mogła sobie założyć te szpilki i żeby nikt nie traktował jej z tego powodu inaczej. Chodzi tu o dostrzeganie innej, gorszej sytuacji kobiet zarówno w przeszłości jak i obecnie, o nienarzucanie żadnych wzorców.
Wydaje mi się, że ważną rolę odgrywa w tym edukacja i to na niej powinniśmy się skupiać. Na mówieniu dziewczynkom o tym, że mogą. Mogą być kimkolwiek, jakkolwiek chcą. O przywracaniu kobiet na karty historii, literatury, na mówieniu o tych zapominanych i wymazywanych. Pomagają w tym chociażby książki np. "Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek".
Warto też pamiętać, że feministki i feminiści walczą nie tylko o równouprawnienie. Chcą także zrozumieć, skąd wzięły się te różnice, jak doszło do tego, że kobiety mogą mniej niż mężczyźni. Wydaje mi się, że to bardzo ważna część całego ruchu, bo poznawanie schematów sprawia, że łatwiej wychwycić nam je w codzienności.
Dlatego czytajcie, edukujcie się i wspierajcie. Zanim skrytykujecie jakąś kobietę i jej styl życia, dowiedźcie się, jak ona się z nim czuje - czy robi to, co robi, bo czuje, że się tego od niej wymaga, czy może najzwyczajniej dlatego, że to sprawia jej to przyjemność.
Feministki to z pewnością kobiety wolne od pochopnych osądów, świadome złożoności i kontekstów, otwarte na drugą kobietę i drugiego człowieka. Przynajmniej dobrze by było, gdyby właśnie z tym kojarzył się ten ruch.
Popularne
- Chill Guy podbija internet. O co chodzi z wyluzowanym ziomkiem?
- Naruciak i Psycholoszka stracili pieska. "Nie wybaczę sobie nigdy"
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Podgrzej pizzę na PlayStation 5. Pizza Hut prezentuje nietypowy gadżet
- Genzie prezentuje: "100 DNI DO MATURY". Zapowiada się wielki hit?
- Sara James doświadczyła rasizmu? Jej wyznanie szokuje