Niemcy chcą wyrzucenia funduszy wykupujących mieszkań

Niemcy wywłaszczą fundusze trzymające łapę na mieszkaniach. Teraz pora na Polskę?

Źródło zdjęć: © Canva, Kolaż: Vibez
Oliwier NytkoOliwier Nytko,29.09.2021 12:12

Jak pewnie słyszeliście, ostatnio w Niemczech odbyły się wybory. W tym samym momencie mieszkańcy Berlina głosowali w ważnym referendum, które może rozpocząć nowy kierunek w Europie.

Referendum w skrócie: społeczeństwo zdecydowało (56% na tak), że chcą wywłaszczenia funduszy inwestycyjnych, które wykupują dużą liczbę mieszkań pod wynajem.

Duże fundusze, które zbierają miliony złotych, stać na wykupowanie masy mieszkań. Idą one potem pod wynajem. Jak podaje redakcja Money.pl, na niemieckiej giełdzie można znaleźć spółkę, która posiada 113 tysięcy lokali. Mniej więcej tyle brakuje mieszkań w Krakowie. Fundusze, które posiadają więcej niż 3 tys lokali miałyby zostać wywłaszczone.

Jeszcze nie wiadomo, czy fundusz miałby odsprzedać swoje lokale miastu, czy może na wolnym rynku. Referendum nie jest też w 100% wiążące. Politycy mogą iść własną ścieżką, ale niektóre znaki na ziemi i niebie wskazują, że nadchodzi mała rewolucja.

Dlaczego fundusze są złe dla rynku mieszkań?

Takie fundusze stać, aby przepłacić za mieszkanie, aby tylko je kupić. Bo w dłuższym okresie, jeżeli tylko nie dojdzie do większego spadku cen mieszkań, taka inwestycja się im opłaci. Mieszkania po kupnie idą od razu na wynajem. Także fundusz otrzymuje comiesięczny zarobek, który teoretycznie może trwać w nieskończoność.

To niestety doprowadza do tego, że realnie jest coraz mniej mieszkań dla zwykłych obywateli, którzy chcą kupić dla siebie jedno mieszkanko. Taki fundusz ma przewagę na rynku, gdyż może kupić więcej lokali za jednym zamachem. Dlatego zwykli potencjalni kupcy są w ciemnej duszy, gdyż muszą walczyć pomiędzy sobą o, często ochłapy, po funduszach.

Przecież jeszcze w czerwcu było głośno o norweskim funduszu, który za jednym zamachem wydał 100 mln euro na mieszkania na Bemowie i Służewcu. Jak ktokolwiek ma walczyć z ogromnymi biznesami, których głównym założeniem jest zarobek poprzez zmniejszenie podaży na ryku?

Na nasze: oni wykupują dużo, aby mniejsi mieli mniej. Co mniejsi będą musieli zrobić? Wynajmować. Od kogo? Ano, może od tych samych funduszy, które wykupiły im mieszkania sprzed nosa?

Czy Polska powinna przemyśleć takie ograniczenie?

Nie jest to żadną tajemnicą, że w Polsce jest ogromny brak mieszkań. Młodych realnie nie stać nawet na wkład własny - a gdy pojawia się mieszkanie na rynku wtórnym, to trzeba się o nie bić. Fundusze masowo wykupują mieszkania w największych miastach Polski. To może podnieść ceny wynajmu. Posiadając całe osiedla, o wiele łatwiej jest manipulować cenami.

Z drugiej strony mogą pojawić się głosy, że fundusze inwestycyjne są dobre, bo pozwalają na zmniejszenie czynszów poprzez stawianie na długoterminowy wynajem. Jak będzie w rzeczywistości? Kto wie.

Wynajem (jakkolwiek niektórzy by chcieli nas przekonywać) nie może dać w 100% takiej wolności, jak kupno mieszkania. Możecie pisać co chcecie, ale gdy mam świadomość, że może dojść do takiej sytuacji, że znowu będzie trzeba przechodzić przez nerwy związane z poszukiwaniem mieszkania to… sorki, ale co własne, to własne.

Nawet jeżeli mieszkanie miałoby być o wiele mniejsze. Może nad tym tematem, z perspektywy młodej osoby i studenta kierunku ekonomicznego, pochylę się w innym tekście.

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0