Mężczyźni nie znają się na modzie?

Mężczyźni nie mogą nosić dresów? Burza w sieci po tekście studenta filozofii

Źródło zdjęć: © Vibez / Materiały własne red. Vibez
Jakub TyszkowskiJakub Tyszkowski,19.08.2021 15:08

Drodzy mężczyźni, jeśli nosicie mokasyny i podwijacie rękawy w koszuli, to wiedzcie, że siejecie zgorszenie i uwydatniacie własną seksualność. Jak się ubierać, aby nie kojarzyć się z "giga chadami"? Wytłumaczy Wam to publicysta Klubu Jagiellońskiego.

Na stronie Klubu Jagiellońskiego - stowarzyszenia o konserwatywnym profilu, łączącego "społeczników, ekspertów, publicystów i naukowców młodego pokolenia chcących działać razem na rzecz dobra wspólnego" - pojawił się tekst autorstwa Jakuba Małeckiego o przykuwającym uwagę nagłówku. "Mężczyźni w Polsce ubierają się fatalnie. Na czym polega problem i jak z nim walczyć?"

Autor wychodzi od założenia, że ubiór człowieka wpływa na to, jak jest on odbierany przez innych oraz jak on sam postrzega samego siebie. Trudno się tym nie zgodzić. Małecki przytacza wyniki eksperymentu, w którym studenci "odziani w lekarskie kitle radzili sobie lepiej z rozwiązywaniem zadań danych im przez naukowców, niż ci myślący, że mają na sobie kitle malarskie lub ci ubrani zwyczajnie".

Koszula z podwiniętymi rękawami? Źle

Gdyby w tym momencie Małecki przestał pisać, być może wyszłoby to z korzyścią dla jego dalszej kariery naukowo-publicystycznej. Niestety, w dalszej części tekstu autor przekonuje, że "spora część mężczyzn" nie potrafi się ubierać, ponieważ na pierwszym miejscu stawia potrzebę maksymalnego uwydatnienia swojej seksualności. Czym dla Małeckiego jest "spora część mężczyzn"? Nie wiadomo.

Jak mężczyźni uwydatniają swoją seksualność? Nosząc obcisłe koszulki lub głęboko rozpięte koszule, "zawsze z podwiniętymi rękawami. Do tego obcisłe spodnie albo szorty umożliwiające prezentację łydek, na stopach mokasyny, na szyi przyciągająca wzrok biżuteria, no i obowiązkowo duży, złoty sikor". Małecki pisze, że tak ubrany mężczyzna sam prosi się o sprowadzenie siebie do roli przedmiotu.

Dresy w towarzystwie innych ludzi? Źle

Autor wypacza pojęcie autoekspresji. Uważa bowiem, iż pragnienie bycia autentycznym niesie ryzyko wywoływania zgorszenia wśród innych. Jako przykłady na poparcie tej tezy podaje wspomnianego mężczyznę z podwiniętymi rękawami oraz trend na chodzenie w dresach. Małecki twierdzi, że nie powinniśmy zakładać dresów na spotkania z innymi ludźmi, gdyż zachowujemy się wtedy zbyt swobodnie.

Jak zatem powinniśmy się ubierać? Autor pisze, iż "estetyczny strój powinien podkreślać cechy płciowe, ale w żadnym wypadku nie może seksualizować danej osoby poprzez odsłanianie nadmiernej ilości ciała". Dalej czytamy, że "piękny strój cechuje harmonia i umiar, nie powinien być krzykliwy". Strój z widocznym logo marki jest zły, bo to przejaw konsumpcjonizmu i materializmu.

Pozwólcie mi się ubierać tak, jak jest mi wygodnie

Nie ukrywam, że wypowiadam się jako przedstawiciel polskich mężczyzn, którzy ubierają się fatalnie. Przyznaję się do tego, bo uwielbiam chodzić w koszuli z podwiniętymi rękawami, natomiast dresy to najwygodniejsze spodnie ever i - uwaga, uwaga - pojawiałem się w nich w obecności innych osób. Tak, to jest ten moment, kiedy Jakub Małecki karci mnie spojrzeniem pełnym politowania.

Teraz na poważnie. Drogi Jakubie, influencerzy, których podajesz jako wzór siejący zgorszenie, to jest mała bańka i zazwyczaj są to ludzie odklejeni od rzeczywistości, a nie spora część mężczyzn. Nie, faceci nie chodzą po ulicach z przyciągającą wzrok biżuterią i sikorem przewieszonym na szyi. Tacy ludzie nie istnieją. Nawet jeśli ktoś taki się znajdzie, to zaj*biście, że go na to stać i nic mi do tego.

Nie mogę zrozumieć, jak podwinięte rękawy w koszuli i mokasyny mogą podkreślać czyjąś seksualność? Jeśli wychodzę latem na spacer do parku, to podwijam rękawy w koszuli, bo mi gorąco, nie chcę się upocić i wprawiać tym w dyskomfort inne osoby. Chcę dobrze dla siebie i innych ludzi, tymczasem autor tekstu wprawia mnie w kompleksy i zawstydza, że robię źle i mam opuścić rękawy w koszuli.

Nie promujmy obraźliwego słownictwa z ideologii incelskiej

Nie rozumiem, dlaczego Małecki nazywa mężczyzn w koszulach z podwiniętymi rękawami "giga chadami". Jest to przecież określenie zapożyczone z subkultury incelskiej - internetowej społeczności mężczyzn, którzy za swoje niepowodzenia seksualne obwiniają kobiety i facetów pogardliwie nazywanych chadami. Nie wiem, czemu ma służyć sięganie po tę terminologię - robieniu sobie większej ilości wrogów?

Gdzie jest problem?

Mogę się zgodzić co do tego, że istnieje jakiś minimalny poziom przyzwoitości, jeśli chodzi o to, jak mężczyźni powinni się ubierać. Na pewno nie wyszedłbym na ulicę w samych gaciach, tak jak swego czasu zrobił to Janusz Korwin-Mikke, bo to zakrawa o zboczenie. Nie poszedłbym na rozmowę o pracę w stroju plażowym, bo to nieodpowiedni strój do okazji. Ale mam wrażenie, że mężczyźni są tego świadomi?

Autor tekstu zauważył, że problemy w męskiej garderobie mogą wynikać ze złych wzorców - blogerzy modowi proponują stylizacje zbyt drogie i wyszukane. Może warto zatem zmienić punkt ciężkości w tekście i zamiast dowalać się do "sporej części mężczyzn", którzy są Bogu ducha winni, może lepiej wziąć na tapet owych blogerów i wejść z nimi w jakąś polemikę?

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0