Marie Zélie bankrutuje. Klientki z Polski i szwalnia z Bangladeszu czekają na pieniądze

Krzysztof Ziętarski założył markę odzieżową Marie Zélie w 2016 roku. Nazwa firmy pochodzi od imion francuskiej świętej Marie-Azélie Martin. Żyjąca w XIX wieku kobieta była żoną kanonizowanego Ludwika Martina, któremu urodziła dziewięcioro dzieci, w tym pięć córek, z których wszystkie poszły do zakonu. Jedna z nich - Teresa z Lisieux została trzecią świętą w rodzinie.

Marka zdobyła popularność jako producent ubrań skrojonych pod bogobojne katoliczki. "Zabudowane dekolty, rozkloszowane spódnice i sukienki za kolano. Żadnych spodni. (...) Gładkie kolory albo kwiatowe wzory, zero ćwieków, nadruków z hasłami, przetarć czy rozcięć. Żadnych ekstrawagancji" - tak opisuje styl Marie Zélie polski "Vogue". Na metkach marki znajdziemy wyszyty napis A.M.D.G ("Na większą chwałę Bożą").

Na początku działalności marka podbiła rynek. Na blogu Ziętarskiego czytamy, że wartość zamówień obsłużonych w okresie od września 2017 roku do sierpnia 2018 roku wyniosła 3,9 mln złotych. W 2019 roku marka była wyceniana na 32 mln złotych. Kiedy wybuchła pandemia, zaczęły się problemy. Długi zaczęły rosnąć, przelewy za zwrot towaru przestały wychodzić, aż wreszcie przyszedł czas na upadek.

Jak podaje portal pkb24.pl, suma nieuregulowanych przez spółkę zobowiązań ma wynosić ok. 12 mln złotych. Według ustaleń dziennikarzy, Marie Zélie jest również winna kwotę 11 tys. dolarów szwalni w Bangladeszu, gdzie w ramach restrukturyzacji przeniosła produkcję odzieży. Warto zauważyć, że marka na początku działalności komunikowała o znaczeniu rodzimej produkcji. Tymczasem od tego, czy firma Ziętarskiego ureguluje dług, zależy przetrwanie bangladeskiego przedsiębiorstwa o nazwie Nurayeez Apparel Ltd.

Według ustaleń dziennikarzy z pkb24.pl, firma nie odebrała zamówionych ubrań z portu w Gdyni. W kontenerze ma się znajdować ponad 2,3 tys. sukienek. Ziętarski przekazał dziennikarzom, że do obioru towaru potrzebne jest uregulowanie ponad 50 tys. zł opłat związanych z obsługą celno-skarbową oraz składowaniem towaru w porcie. Marie Zélie tego jednak nie zrobiła. Tymczasem klientki czekają na opłacone ubrania i wylewają frustrację na forach internetowych.

Jak podaje "Forbes", Marie Zelie ma tak duże problemy z płynnością finansową, że nie oddaje klientom pieniędzy za zwrot towaru w terminie. Poszkodowane utworzyły grupę na Facebooku "Marie Zélie - walka o zwrot środków", która zrzesza ponad 1,8 tys. członków. Ci wymieniają się poradami, na którą komendę policji zgłosić sprawę lub jak nastraszyć właściciela firmy, by wykonał przelew.

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wie o sytuacji Marie Zélie. Do urzędu wpłynęło ponad 50 skarg w sprawie polskiej firmy. Dotyczą problemów ze zwrotem pieniędzy w ustawowym terminie 14 dni od otrzymania przez firmę oświadczenia o odstąpieniu konsumenta od umowy zawartej przez internet.

"Prezes UOKiK w styczniu br. wszczął postępowanie wyjaśniające. Ma ono na celu ustalenie, czy są podstawy do postawienia spółce zarzutów i wszczęcia postępowania w sprawie naruszania zbiorowych interesów konsumentów" - przekazało biuro prasowe UOKiK-u redakcji "Forbes".

W lutym tego roku Marie Zélie opublikowała oświadczenie w mediach społecznościowych. Marka przeprasza za opóźnienia w realizowaniu płatności z tytułu zwrotu produktów. Spółka w ramach restrukturyzacji ogłosiła, że nie tylko przenosi produkcję do Bangladeszu, ale zapowiada dołączenie "do rewolucji NFT (non fungible token), by w tej przestrzeni realizować naszą misję wpływu kulturowego".

"Forbes" informuje, że koszt wypuszczenia NFT dla Marie Zélie szacowany jest na 150 tys. złotych. "Założycielska kolekcja Marie Zélie to projekt typu 10 tysięcy obrazków profilowych. Będzie doceniał kobiety w rolach, które na co dzień pełnią z zaangażowaniem" - czytamy na stronie biznes.mariezelie.com. Firma ma w planach wypuszczanie nowych, małych, sezonowych kolekcji NFT oraz tworzenie mody cyfrowej dla metaverse.

Jak podaje pkb24.pl, próby ratowania firmy się nie powiodły. 7 października marka złożyła do sądu wniosek o upadłość. Trwa wyprzedaż majątku, w tym całości inwentarza z gdańskiej siedziby firmy. Na umieszczonych w internecie zdjęciach widać kartony z sukienkami, maszyny do szycia czy sprzęt komputerowy.

Mimo poważnych problemów finansowych, Ziętarski się nie poddaje. Marie Zélie ma zostać wykupiona przez nową spółkę, w którą obecny prezes firmy podobno nie będzie zaangażowany. Co ciekawe, Marie Zélie nadal prowadzi sprzedaż na stronie internetowej. Wszystkie produkty są przecenione.