"Luksusowa" kawalerka 10 mkw za jedyne 200 tys. zł. Gdzie takie cudo?

Patodeweloperka to zmora wszystkich, którzy rozglądają się za własnym kątem. Problem dotyczy zarówno tych, którzy poszukują mieszkania na wynajem i tych, którzy planują jego zakup.

Dane statystyczne wskazują, że większość mieszkań w Polsce jest kupowana przez firmy oraz inwestorów, czyli osób, które posiadają już przynajmniej jedno mieszkanie na własność. Tylko 30 proc. kupców nabywa nieruchomość do własnego użytku. Informacje pochodzą z "Raportu o sytuacji na rynku nieruchomości mieszkaniowych i komercyjnych w Polsce" NBP z 2023 r.

Rynek mieszkań na wynajem nie prezentuje się lepiej. Właściciele żądają wygórowanych cen za dramatycznie niski standard, a kilkumetrowe klitki nazywają szumnie "mikroapartamentami". Warto wspomnieć, że owe "mieszkania" często nie spełniają wymogów prawnych, które mówią o tym, że minimalny metraż powierzchni użytkowej to 25 mkw. Tymczasem zarówno osoby prywatne, jak i firmy proponują najemcom 13-metrowe "kawalerki" i radzą, by nadmiar rzeczy składować u rodziców.

Oczywiście to tylko wierzchołek góry lodowej mieszkaniowej patologii. W przypadku wynajmu pojedynczych pokoi w mieszkaniu prawo nie chroni obywateli tak, jak teoretycznie robi to w przypadku wynajmu kawalerek. Stąd istnienie takich kwiatków jak 3-metrowe pokoje czy miejsce w mieszkaniu, które zostało podzielone na 25 minikwater.

Oczywiście można kupić czy wynająć mieszkanie za kwotę, która nie sprawi, że w głowie zaczną kiełkować wizje o uwiązaniu się kredytem na milion lat i zrezygnowaniu z wszelkich przyjemności. Niższe ceny zwykle jednak dotyczą odpowiednio mniejszych miast, a te z różnych przyczyn nie są atrakcyjne dla wszystkich marzących o swoich czterech ścianach. Warto też dodać, że tzw. sypialnie, czyli małe miasta w okolicy dużych ośrodków również drastycznie podrożały.

Jednym z najdroższych miast w Polsce oczywiście jest Warszawa. Cena za metr kwadratowy w stolicy wynosi średnio ok. 16 tys. zł. Naturalnie wszystko zależy od lokalizacji mieszkania oraz innych udogodnień np. zamkniętego osiedla itp. Najwyższe ceny będą dotyczyć mieszkań w centrum oraz tych z najlepszym dostępem do komunikacji miejskiej.

Na jednej ze stron internetowych pojawiło się ogłoszenie sprzedaży kawalerki w Warszawie, które wzbudziło ogromne emocje wśród internautów. Właściciel wystawił mieszkanie na Ursynowie za 210 tys. zł. Nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie fakt, że "kawalerka" liczy sobie 10 mkw. Tym samym cena za metr znacznie przekroczyła warszawską średnią.

W ogłoszeniu pokazano jedynie wizualizację mieszkania. Widać na niej, że w kawalerce mieści się kanapa, szafa, małe biureczko, stolik z telewizorem oraz mikroskopijna łazienka. Uwzględniono tam również coś, co miało przedstawiać prawdopodobnie aneks kuchenny. Widać tam podwójny zlew oraz kawałek blatu, którego funkcję pełni (chyba?) minilodówka. Płyty indukcyjnej lub maszynki gazowej brak.

"Najprostszy rzut to 3,16 x 3,16. To nawet nie spełnia norm kojca dla psa" - pisze jeden z internautów. "Myślę, że mój królik ma więcej przestrzeni, jeśli weźmiemy pod uwagę ile waży i mierzy" - dodaje inna użytkowniczka portalu X. "Rozpasany metraż. Ja bym to jeszcze podzielił na dwa" - ironizuje kolejny komentator. "Są plusy. Jak się przewrócisz pod prysznicem to wylądujesz na kanapie" - podsumowuje inny.