Dlaczego WF w szkole to często KOSZMAR?
Ile razy spotkaliście się ze stwierdzeniem, że "WF w szkole jest potrzebny, bo dzieci muszą mieć ruch". Cóż, to prawda. Jednak wielokrotnie sama forma tych lekcji to parodia normalnych zajęć.
Ach, 1 września. Powrót do szkoły zawsze był jednym z tych momentów, które były dla mnie ciekawe. Wakacje, czyli czas odpoczynku i ładowania akumulatorów, to przeszłość. Teraz trzeba wrócić do szkoły, zasiąść w szkolnej ławie i… wrócić na zajęcia wychowania fizycznego.
Podobne
- Wyzywał uczniów od "pedałów". Kuratorium nie widzi problemu
- Koszmar wf-u. Nauczycielka z 30-letnim stażem: Skończmy z ocenami na wf-ie
- Przemysław Czarnek chciał odchudzać dziewczęta. Dziennikarz wypomniał mu wagę
- Obowiązkowe testy sprawnościowe w szkołach. Posypią się zwolnienia z wf-u?
- Darmowe podpaski w szkole to "wspieranie ideologii LGBT"?! Ech, już brak mi słów
No tak, bo przecież WF jest potrzebnym przedmiotem, który jest stworzony dla każdego, prawda? Nie, kompletnie nie. Zajęcia są w wielu miejscach prowadzone tak, aby tylko ktoś mógł odwalić co tydzień kilka godzin siedzenia z młodzieżą.
Parafrazując słowa mojego wuefisty z gimnazjum: "jak będziecie dorośli, to będziecie musieli płacić za takie zajęcia". Dla mnie jest to nieporozumienie i trochę straszenie. Czy kiedykolwiek tęskniliście za zajęciami w małej salce, gdzie nawet nie chce się nikomu ćwiczyć, bo zaraz są inne zajęcia?
Kochałem takie krzepkie slogany, które realnie nie znaczyły nic. Miałbym w przyszłości płacić za salę? A może za ćwiczenie z losowymi ludźmi? Szczerze: to było jedynie gadanie starszego nauczyciela. Cóż, robi to, bo przeżył swoje i "wychował" tysiące uczniów.
Jeszcze przed moją częścią głos oddam innym osobom z redakcji. Oto ich przeżycia związane z WF-em:
Dzisiaj wskażę kilka problemów dotyczących WF-u, które mogą dotknąć każdego. Od czego zaczynamy?
WF na początku/w środku zajęć? Normaaa
Głównym celem wychowania fizycznego jest… aktywność fizyczna. Na nasze: trzeba się namachać, aby dostarczyć trochę ruchu naszym mięśniom i organizmowi. WHO zaleca 60 minut aktywności dziennie dla dzieci oraz młodzieży. Z tym się zdecydowanie zgadzam, gdyż od młodych lat wyrabia się pewne nawyki. Nawyki, które mogą zostać z nami do końca naszych dni, stąd ruch *jest* ważny. Tylko jak można umieszczać zajęcia, na których ludzie się męczą i pocą na początku lub w środku zajęć?
Oto jedna z najgorszych rzeczy WF-u. Pomyślcie, że Wasz plan lekcji w pewnym dniu wygląda tak:
- Historia
- WF
- WF
- Matematyka
- Język polski
- Język polski
- Fizyka
Wymęczeni, i powiedzmy sobie szczerze, niepachnący najciekawiej uczniowie, muszą przesiedzieć jeszcze kilka ważnych godzin, bo… tak. Trudno w takiej sytuacji utrzymać skupienie przez dalszą część dnia.
Ale że można się umyć przed zajęciami? Powodzenia. Policzmy, że mamy 15-20 osób w jednej szatni... nie, nie da się. Problemem są też przerwy. Jeżeli wuefista trzyma młodzież na zajęciach do "za 2 minuty przerwa", to nikt nie będzie w stanie się odświeżyć. Bo wiecie, trzeba przejść jeszcze pod salę, co zajmie chwilę. A na to najczęściej jest maksymalnie 5 minut.. I tak hordy czerwonych ze zmęczenia osób wbijają pod klasę, aby dożyć do końca dnia. A za tydzień to samo!
Wszystko zależy od nauczyciela
Dalsza część tekstu jest bardzo, ale to bardzo subiektywna. Odnosi się jedynie do moich przeżyć. Jeżeli wasze zajęcia wyglądały zgoła inaczej, to pochwalcie się tym w komentarzach. Nigdy nie uświadczyłem zajęć z biegania, przez kilka lat podstawówki i gimnazjum większość zajęć odbywała się na małej salce o wysokości… trzech metrów?
Każda, nawet najmniejsza część życia szkolnego obraca się wokół jednostki nauczycielskiej. Ona ma przekazać wiedzę młodym uczniom. Ona będzie opiekowała się nimi podczas 45-minutowych zajęć. I od niej zależy, co uczniowie wyciągną z zajęć.
Nigdy nie byłem wybitnie zdrowym uczniem. Potrafiłem chorować nawet dwa razy w miesiącu (!). To były przeszkody, które uziemiały mnie na dłuższą chwilę. Zawsze po wyzdrowieniu przechodziłem przez okresy obniżonej odporności wraz z innymi efektami. To nie pozwalało mi za bardzo ćwiczyć. Dołóżmy do tego migreny i mamy idealnego przeciwnika WF. A raczej osobę, która była tak traktowana. Kiedyś podczas wybitnego bólu musiałem się zwolnić z zajęć, bo fizycznie nie mogłem ćwiczyć przez ból. Co usłyszałem od zastępczyni mojego wuefisty?
Tak. W obecności 20-25 osób usłyszałem, że "hehe, mam okres". Wiadomo, miało być rubasznie i śmiesznie, jak u wujka. Wyszło chamsko i durnie. Cała otoczka zajęć z wychowana fizycznego jest… niekiedy denerwująca. Rozwiązanie problemu znajdziecie w dalszej części tego tekstu.
WF to głównie gry zespołowe
Tzw. zajęcia "mata i grajta" nadal występują w większości szkół. Uczniowie dostają piłkę do koszykówki, siatkówki czy piłki nożnej, nauczyciel_ka wydaje polecenia, co ile minut należy się zmienić i… to wszystko. Znika on/ona wtedy w odmętach kantorka. Zdecydowanie w większości przypadków WF opiera się na grach zespołowych. Jeżeli trafi się ktoś gorszy w sportach, to będzie tam najsłabszym ogniwem. Z kolei najlepsi będą źli na słabszego, że spowalnia/denerwuje/coś źle robi.
Większość osób uczestniczy w takich zajęciach, gdyż nie mają innego wyboru. Są one wpisane w plan i trzeba chodzić! Lepsi, gorsi, ci sprawniejsi i ci mniej. Wszyscy są wrzuceni do jednego wora, gdyż tak działa polska szkoła.
A nuż, może bez żadnego doświadczenia będziecie zmuszeni do grania przeciwko osobom, które trenują daną dyscyplinę? Nie uda się wam odbić piłki/wybronić? Ups, twój problem - i problem drużyny, do której przynależysz nie ze swojego wyboru. Gdy w pierwszej klasie wiesz już, że jest średnio, to powodzenia w następnych kilku latach. Na pewno znacie kilku napinaczy, którzy krytykowali za każdą zagrywkę i traktowali WF jak mistrzostwa świata.
Tutaj też występuje problem, który może zabrzmieć jak problem pokolenia "snowflake": z WF-u mogą rodzić się kompleksy czy problemy z psychiką. Dzieciaki potrafią być niemiłe i zawistne.
Często osoby, które nie są dobre w sporcie są kozłami ofiarnymi. Cokolwiek nie wyjdzie? Śmiech na sali i piętnowanie. Sorry, ale młode osoby potrafią być okrutne. Wiecie, okres buntu, dorastanie, hormony, bla bla bla. A jak dojdzie do kłótni lub jedna osoba będzie się wyżywała na drugiej? Na pewno ktoś powtórzy ten niesamowity zwrot:
W zbiorowości szkolnej wszyscy są zmuszeni do wspólnego ćwiczenia. Tego się nie da przeskoczyć, prawda?
Brak miejsca na samorozwój
To zależy od wielu czynników. W mniejszych szkołach trudno będzie zadowolić każdego ucznia na jednych zajęciach. Niektórzy nie chcą grać w nożną, inni będą narzekać na siatkówkę, a jeszcze inni najchętniej by posiedzieli na siłowni.
Ale właśnie: dlaczego niektórzy nie mogliby ćwiczyć we własnym zakresie? Może istnieje taka opcja w jakichś szkołach (jeżeli tak, to pochwalcie się!). Jeżeli ktoś jest jedyną osobą w klasie, która woli biegać, aniżeli odbijać piłkę, to dlaczego by nie pozwolić mu biegać? Obecnie mamy taką technologię, która jest w stanie zapisywać naszą trasę, czy jakie mieliśmy tętno. Strava, Endomondo, czy nawet aplikacja Health od Apple. Wszystkie umożliwiają łatwy zapis aktywności fizycznej.
Czy można byłoby to sfałszować? Naturalnie. Ale czy wiecie, co innego można byłoby z łatwością sfałszować albo zdobyć od lekarza? Zwolnienie.
I tak zwolnienia z WF-u są plagą, co jestem w stanie zrozumieć. Zwolnienia na określony czas czy nawet cały rok nadal będą istnieć. Jednak może istnieją też osoby, które wolałby ćwiczyć we własnym zakresie np. na rowerze, biegając czy grając w tenisa? Na pewno.
Sam nie byłem największym fanem zajęć z wychowania fizycznego. Drugą i trzecią klasę liceum przebyłem na zwolnieniu rocznym przez problemy zdrowotne i bycie on/off na antybiotykach. Kiedy mogłem, to ćwiczyłem samemu, bo od lat biegam.
Pamiętam nawet sytuację, gdzie wolałem olać "dzień sportu" w szkole, aby zrobić kilkanaście kilometrów biegając samemu. Serio! Mogłem odbębnić dwie godziny na siatkówce, ale wybrałem dwie godziny biegania. Z pewnością wolałbym spędzać zajęcia WF-u na uprawianiu sportów, które realnie do mnie pasowały. Po co się męczyć, jeżeli można coś robić z uśmiechem na twarzy?
Zdaję sobie sprawę, że istnieją szkoły, które umożliwiają swoim podopiecznym dobór zajęć. Znajdzie się jednak mnóstwo innych szkół, gdzie wszystko jest z góry narzucone przez nauczycieli.
Wychowanie fizyczne jest potrzebne!
Jak wspominałem wcześniej, ruch jest niesamowicie ważny w życiu młodych członków społeczeństwa. Tylko to, w jaki sposób są najczęściej przedstawiane i przeprowadzane zajęcia, woła o pomstę do nieba.
Wiadomo, to nie tyczy się wszystkich nauczycieli tego fachu. Spotkałem się w przeszłości ze średnimi oraz niezłymi. To jednak nie zmienia faktu, iż można byłoby poprawić niektóre elementy.
WF jest potrzebny w życiu uczniów. Nawet z mojej perspektywy - osoby, która nie była fanem dokładnie takich zajęć. Tylko, czy na pewno trzeba wszystkich zmuszać, aby robili dokładnie to samo?
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Vibez Creators Awards - wybierz najlepszych twórców i wygraj wejściówkę na galę!
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku