Nauczycielka z 30-letnim stażem: Skończmy z ocenami z wf-u

Koszmar wf-u. Nauczycielka z 30-letnim stażem: Skończmy z ocenami na wf-ie

Źródło zdjęć: © Licencjodawca
Blanka RogowskaBlanka Rogowska,22.07.2022 06:00

Co trzeci uczeń jest zwolniony z wf-u, a rządzący mają pomysł, jak to zmienić. Nauczycielka z 30-letnim stażem: Te pomysły to przeciwieństwo tego, co powinno być zrobione. Ruch ma kojarzyć z miłością do siebie i własnego ciała, a nie ze stresem.

Co trzeci polski uczeń jest zwolniony z wf-u. Kamil Bortniczuk, minister sportu, w rozmowie z radiem RMF-em zapowiedział, że to koniec niechodzenia na wf. Razem z ministrem edukacji - Przemysławem Czarnkiem - mieli podjąć decyzję, że teraz zwolnienie będzie mógł wypisać tylko lekarz specjalista.

Kolejny pomysł rządzących: od 1 września w dwóch województwach ma wystartować pilotażowy program "Narodowa Baza Talentów". Każdy nauczyciel wychowania fizycznego będzie zobowiązany do przeprowadzenia szeregu testów w każdym semestrze i wpisania ich do systemu. W ten sposób powstanie baza z informacjami m.in. o BMI każdego ucznia.

O tym, czy to zachęci młodzież do uczestnictwa w WF-ie, pytam Lucynę Kędzierską, nauczycielkę wychowania fizycznego z 30-letnim stażem, obecnie uczącą w XXXVIII Dwujęzycznym Liceum Ogólnokształcącym w Poznaniu.

Blanka Rogowska: Czy zmiany zapowiadane przez resorty edukacji i sportu poprawią sytuację?

Lucyna Kędzierska: - To jest przeciwieństwo tego, co powinno być zrobione.

Zmiany są bardzo potrzebne. Gdy w latach 90. zaczynałam pracę, aktywność fizyczna była popularną formą spędzania czasu, zabawy. Dzieciaki biegały po podwórku, grały w piłkę, spacerowały, bo co innego miały robić? Dziś są tablety, laptopy, telefony.

Nie tylko dlatego zmiana jest potrzebna. Musimy skończyć z ocenami na wf, słuchać młodzieży, wprowadzić większy wybór dyscyplin, unowocześnić bazę sportową w szkołach i - co najważniejsze - przygotować wf-istów do bycia bardziej empatycznymi w stosunku do dorastającego człowieka, który jest wrażliwy na punkcie własnej cielesności.

Źle prowadzone zajęcia mogą mieć tragiczne skutki dla zdrowia fizycznego i psychicznego.

Ja oceny stawiam - bo muszę - za aktywność, zaangażowanie, a nie z to, w jakim czasie przebiegniesz 100 metrów, czy jak daleko skoczysz. Wiem, że w niektórych szkołach te pomiary są odczytywane głośno, przy całej grupie, czasem w obecności płci przeciwnej, która ćwiczy obok. Jeśli już zbieram takie dane to podaje je uczniom na zwiniętej karteczce. I to tylko po to, żeby mogły sprawdzić, czy zrobiły postęp. Nie ma porównywania. Bo czemu miałoby to służyć?

Pewnie kompleksom

- Na wf-ie mamy się ruszać według swoich możliwości, żeby być zdrowym.

Jeden ma fałdkę na brzuchu, drugi jest niski, dziewczyny mają cellulit itd. Młodzi się wstydzą nawet przebierać. A szatnie w szkołach pozostawiają wiele do życzenia. To często bardzo małe pomieszczenia, bez zasłon, przepierzeń itd. A grupy są liczne. Nie ma tam przestrzeni na intymność.

Nie mówiąc już o prysznicach, których albo nie ma, albo jest ich za mało. Jak dorastająca dziewczyna ma na 2. lekcji wf, to nie dziwie się, że wstydzi się przez cały dzień siedzieć przepocona w ławce. Też bym nie chciała.

trwa ładowanie posta...

Szkoły i klasy się przepełnione. Są placówki, że młodzież ćwiczy na korytarzu, albo na sali z płcią przeciwną. To krępujące.

Baza sportowa szkół jest tragicznie niedofinansowana. Niech MEN tym się zajmie, a nie kupowaniem jakiś drogich programów w stylu "Narodowej Bazy Talentów".

Ja ze szkoły pamiętam: nauczycieli, którzy nie wierzyli, że podczas menstruacji można się źle czuć. Nauczycieli, którzy wyśmiewali lęk przed jakimś ćwiczeniem, wręcz inicjowali poniżanie tych mniej sprawnych. Czy to się zmieniło?

Niestety są nauczyciele, którzy nie powinni uczyć. W głowie mi się nie mieszczą pomysły, że to najsprawniejszy zostaje kapitanem i sam ma dobierać drużynę. Wiadomo, że na końcu zostanie jakiś albo nielubiany, albo mało sprawny nastolatek. Jak on ma się czuć?

Ja wolę zabrać grupę na spacer czy nordin walking, żeby wszyscy mogli wziąć udział w zajęciach. Na wf-e powinna być różnorodność dyscyplin, żeby nastolatek znalazł taką, którą lubi.

Niektórzy dobrze czują się w grach zespołowych, bo to ich napędza. Inni wolą wyciszyć się podczas jogi. Kolejni lubią taniec, bo to muzyka sprawia, że chce im się ruszać. Podstawa programowa nas nie ogranicza.

Należałoby przemyśleć, czy studenci akademii wychowania fizycznego mają odpowiednią liczbę godzin z pedagogiki i psychologii. Po to by do ruchu i przełamywania własnych barier nie zniechęcali mniej sprawnych, a gdy wyłapią np. krzywą łopatkę, czy anoreksję umieli o tym porozmawiać z rodzicem i uczniem.

Słyszałam, że podczas nauki zdalnej niektórzy wf-iści kazali ćwiczyć przed laptopem, albo wysłać nagranie z wykonanych ćwiczeń. Dla mniej sprawnych to był koszmar. Niektórzy bali się, że kolega przechwyci nagranie i wrzuci do sieci. Poza tym to zmuszało uczniów do pokazania całego pokoju, a nie tylko ściany, jak podczas normalnej lekcji.

Co pani robiła?

Kazałam wyłączyć komputery. I tak przez zdalną szkołę młodzież była do nich przekłuta. Prosiłam, żeby poszli pobiegać lub wyszli na spacer i wysłali mi zrzut z krokomierza w telefonie.

Ruch powinien kojarzyć z miłością do siebie i własnego ciała, a nie ze stresem związanym z rywalizacją i wstydem.

Od tego są szkoły sportowe, a nie ogólnokształcące.

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 38
  • emoji ogień - liczba głosów: 2
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 1
  • emoji smutek - liczba głosów: 1
  • emoji złość - liczba głosów: 1
  • emoji kupka - liczba głosów: 5
Aleksander,zgłoś
Tak wygląda świetny nauczyciel WF-u. Sam tak uważam, że lepiej byłoby z klasą wyjść na spacer wokół szkoły niż biegać do upadłego i zapoconym siedzieć kolejne 5 lekcji w szkole. Oceny z WF-u i religii już dawno powinny być zlikwidowane!
Odpowiedz
0Zgadzam się0Nie zgadzam się
Dawny uczeń,zgłoś
Pamiętam , ze w technikum mieliśmy nauczyciela W-F, który powinien pracować w zakładzie karnym. Obrażał uczniów, bił łańcuszkiem od gwizdka. Jego los został przypieczętowany jak jeden z kolegów musiał zdawać poprawkę z W-F na początku roku szkolnego. Cała szkoła była na boisku a Jasiu ( pozdrawiam ) musiał rzucić piłka do palanta, skoczyć w dal ( skoczył około 2 metry ), wykonać skok wzwyż ( około 100 cm ). Dyrektora przy życiu trzymali tylko uczniowie, którzy nie pozwolili mu zabić wuefisty. Ponieważ nasza szkoła byłe obok kuratorium, pracujących tam inspektorów zwabił hałas z boiska. Po zapoznaniu się z sytuacją przerwali ten wspaniały spektakl. Ten pan już na drugi dzień nie pracował w szkole. Znalazł zatrudnienie jako portier. Zaznaczam, ze były to czasy słusznie minione bez Karty Nauczyciela . Ten kolego obecnie w USA pracuje u Boeinga i zajmuje się badaniem wypadków.
Odpowiedz
1Zgadzam się0Nie zgadzam się
Bardzo mądre słowa. Takich nauczycieli można policzyć na palcach jednej ręki. Mało który jest empatyczny,wyrozumiały itp.Dzieciom w szkołach są potrzebni przyjaciele a nie dokuczanie i hejty. Niestety nasze szkolnictwo ma wiele do życzenia.
Odpowiedz
5Zgadzam się0Nie zgadzam się
Zobacz komentarze: 13