Dlaczego Hi Hania była gnębiona w szkole? Szczere wyznanie influencerki

Hi Hania, czyli Hanna Puchalska, to polska influencerka, youtuberka i piosenkarka. Swoją popularność zyskała dzięki programowi "Twoje 5 minut", który wygrała i w konsekwencji dołączyła do grupy Genzie. Niedługo po wynikach konkursu, okazało się, że jej chłopak Bartosz Laskowski "Świeży" byłby idealnym dopełnieniem grupy. Hania postanowiła wciągnąć go do projektu, a Friz entuzjastycznie podszedł do jej pomysłu. Dzięki temu związek Hani i Bartka przetrwał, a influencerzy są obecnie ulubieńcem wielu fanów Ganzie - mimo że na samym początku obserwatorzy nie byli zbytnio przekonani do chłopaka youtuberki.

Mimo że obecnie Hania wręcz emanuje szczęściem i pozytywną energią, to niestety nie zawsze tak było. W dzieciństwie rówieśnicy wyśmiewali się z niej, ponieważ gdy była młodsza, miała problemy z kręgosłupem i musiała nosić gorset ortopedyczny. Z pozoru zwyczajny i konieczny przyrząd do leczenia schorzenia, sprawił, że dzieci znęcały się nad nią, stosując przemoc psychiczną.

- W tamtym czasie zamiatałam problemy pod dywan. Nie chciałam martwić mamy. Wiesz, typowe dziecięce myślenie. Natomiast z perspektywy czasu wspominam to jako bardzo trudny i bolesny okres w moim życiu. I tak, wiem, że mogę uwrażliwiać dzieciaki na ludzką krzywdę, na emocje, kruchość i delikatność innych. To dla mnie ważne, bo wielu osobom, także dorosłym, tego brakuje. Pewne zachowania mogą ranić, a nawet pozostać traumą - wyznała influencerka w wywiadzie z magazynem Glamour.

Hania przyznała, że z początku nie traktowała zachowania dzieci jako przemoc. Nie była świadoma, że znęcanie się psychiczne może odbić się na jej zdrowiu w przyszłości. -Kiedyś nie traktowałam tego jako przemoc. Co z tego, że gorset wbił mi się w udo, przewróciłam się z bólu, a chłopaki zaczęły mnie kopać? Wydawało im się to zabawne. Mnie również. Przecież nic nie czułam przez tę plastikową konstrukcję. Fizycznie może nie, ale psychicznie… No właśnie. Bardzo negatywnie odbiło się to na mojej psychice -przyznała influncerka.

Źródło: Glamour