Dlaczego strajki medyków są potrzebne? Rozmawiamy z młodym ratownikiem
Na Dzień Ratownictwa Medycznego mamy dla was… wywiad z ratownikiem. Jeśli jesteście ciekawi, jak wygląda codzienność w karetce, czemu strajki są potrzebne i z czym wiąże się ten zawód, to tutaj znajdziecie wszystkie informacje!
Jak doszło do tego, że wybrałeś taką ścieżkę zawodową? Od razu wiedziałeś, że to coś, czemu chcesz się poświęcić?
Początkiem mojej ścieżki zawodowej było dołączenie do stowarzyszenia zrzeszającego ratowników-wolontariuszy i pasjonatów Ratownictwa Medycznego propagujących między innymi pierwszą pomoc. To oni popchnęli mnie do tego, bym dalej kształcił się w tym kierunku.
Podobne
- Pielęgniarka z Narodowego: Widziałam śmierć z powodu covidu
- Nie, nie chcemy mieć dzieci i nie zmienicie naszego zdania. Dlaczego młodzi nie chcą być rodzicami?
- Olejki CBD są wciskane przez wielu influencerów. Uważajcie na nie: "Oszukują klientów na potęgę"
- Aleksandra Sarna, psycholożka znana z "Rozmów w Toku", żartuje z MAŁYCH PENISÓW i "grubych bab"
- Grabarz z TikToka: "Nie boję się śmierci. To moja przyjaciółka" [WYWIAD]
Musiałeś w związku z tym przejść jakieś konkretne szkolenia?
Aby zostać Ratownikiem Medycznym, trzeba ukończyć studia licencjackie na kierunku ratownictwo medyczne. Początkowo ukończyłem kurs Kwalifikowanej Pierwszej Pomocy razem z kolegami ze stowarzyszenia. Mój zawód nie wymaga dodatkowych szkoleń. Każdy ratownik, w zależności od własnej potrzeby, na własną rękę rozwija swoje umiejętności i kwalifikacje.
W takim razie w jakiej formie jesteś zatrudniony - działasz sam czy może zatrudnia Cię szpital?
Jestem zatrudniony w formie kontraktu. Wiąże się to z otwarciem jednoosobowej działalności gospodarczej.
Na czym to polega?
Wadą takiej formy jest brak stałych dochodów. Tak naprawdę jak pracujesz, to zarabiasz, jak nie pracujesz, to nie zarabiasz. Ciężko znaleźć mi zalety takiego układu.
A czy w takim razie uważasz, że praca, którą wykonujesz, jest opłacalna pod względem finansowym? Pomijając przy tym poczucie "misji", o którym często mówi się przy tego typu zawodach.
Chcąc pojechać na zaplanowany urlop, muszę wcześniej pracować znacznie więcej, aby było mnie na niego stać. Zarobki są naprawdę niskie jak na tak odpowiedzialną pracę, w której często poświęcamy siebie dla życia i zdrowia innych. Pracując jako ratownik medyczny, większość czasu spędzam w karetce i szpitalu, a życie prywatne często przestaje istnieć.
A jak oceniłbyś podejście państwa do swojej pracy? Czy dostaliście w ogóle jakieś wsparcie od rządu? Domyślam się, że strajki ratowników nie wzięły się znikąd. Jak Ty patrzysz na tę sprawę?
Państwo mało poważnie traktuje naszą grupę zawodową. Na dobrą sprawę ratownictwo medyczne nie jest ani służbą mundurową, ani zawodem w pełni kwalifikującym się pod zawody medyczne. Zostało zakwalifikowane jako "inne zawody medyczne". Jesteśmy traktowani jak zło konieczne.
Ogólnie cała ochrona zdrowia jest bardzo zaniedbana, przez co zaniedbani są też pacjenci, którzy potrzebują naszej pomocy. Moim zdaniem strajk ratowników jest bardzo potrzebny, by ktoś w końcu zaczął traktować nas i nasze potrzeby poważnie. By pozwolono nam godnie pracować i żyć.
Jak myślisz, co powinno się zmienić? Co trzeba zrobić, by ratownicy byli w lepszej sytuacji?
Powinniśmy dostać adekwatne zarobki do wykonywanej pracy, zmiana formy zatrudnienia, poprawienie warunków wykonywanej pracy – to takie najważniejsze rzeczy, które powinny się zmienić jak najszybciej.
Zmiana formy zatrudnienie oraz stawki, pozwoliła by mi godnie zarabiać, dzięki czemu nie musiałbym co miesiąc, robić kolejnych rekordów godzinowych, ani wyrabiać dodatkowych nadgodzin.
Powiedz proszę, jak wygląda Twoja praca pod względem psychologicznym - macie może zagwarantowane jakieś konsultacje z psychologiem, gdyby była taka potrzeba?
Naszym jednym wsparciem psychologicznym jesteśmy my sami - koledzy po fachu, i nasi najbliżsi. Oczywiście nikt nikomu nie broni korzystania z pomocy psychologa lub psychiatry. Nie pamiętam, aby ktoś szczególnie skupiał się na naszym zdrowiu psychicznym.
W szkole zawsze mówili, że nie jest to łatwy zawód i każdy będzie musiał sam nauczyć się, jak przechodzić przez ludzkie tragedie, z którymi będzie się na co dzień spotykał. Nie mamy zagwarantowanych żadnych konsultacji z psychologiem, każdy na własną rękę musi sobie załatwić takie rzeczy.
A jak w ogóle wygląda Twoja codzienność w karetce? Jakim dysponujecie sprzętem?
Dyżur zaczynam przeważnie o 7 i kończę o 19, w zależności od zmiany. Zmiana nocna zaczyna się o 19 i kończy o 7 rano. Każdy dyżur trwa od 12h. Sprzęt jest w każdej karetce mniej więcej taki sam. Stan niektórych sprzętów pozostawia wiele do życzenia, ale trzeba sobie radzić z tym, co się ma.
Macie w ogóle jakieś przerwy na jedzenie czy załatwienie podstawowych potrzeb?
Nie ma ustalonych przerw. Przerwa jest wtedy, kiedy telefon nie dzwoni i akurat nie ma wyjazdu. Wtedy można pozwolić sobie na zjedzenie, wypicie kawy lub skorzystanie z toalety.
A jak wygląda w takim razie kwestia nadgodzin? Jak długo średnio pracujesz, jaki jest Twój "godzinowy rekord"?
Nadgodziny to niestety norma i inaczej się nie da. W miesiącu średnio pracuje około 300-400 godzin w zależności od własnych możliwości i mocy przerobowych. Każdy ostatni miesiąc to pobijanie własnego rekordu.
Czy na te statystyki wpłynęła pandemia?
W jakimś stopniu na pewno. Może nawet nie pod względem przepracowanych godzin, a ilości pracy i warunków w jakich trzeba było pracować.
Zakładam, że miałeś wcześniej jakieś wyobrażenia co do tego zawodu - czy pokryły się one z rzeczywistością?
Rzeczywistość okazała się być całkowicie odmienna od moich wyobrażeń. Myślałem, że zostając ratownikiem medycznym, stanę się takim małym bohaterem, walczącym z całym złem tego świata. Niestety, praca szybko sprowadziła mnie na ziemię i pokazała, że to wszytko nie jest takie kolorowe, jak na początku myślałem.
A co w ogóle znaczy dla Ciebie "bycie ratownikiem"?
Dla mnie bycie ratownikiem, to bycie strażnikiem czyjegoś życia i zdrowia. Takie bycie kimś… super. Kimś, kto może więcej, bo ma misję i chce wszystkim pomóc, wszystkich uratować. Bycie ratownikiem, to ciągła chęć niesienia pomocy drugiej osobie.
Jest coś, co przynosi Ci w pracy największą satysfakcję? Co jest jej najcięższą, a może najbardziej frustrującą częścią?
Największą satysfakcję w pracy przynosi mi pomoc, która niosę drugiemu człowiekowi. Najcięższa jest chyba bezsilność, kiedy nie możesz już pomoc człowiekowi, bo wiesz, że zrobiłeś już wszystko, co mogłeś.
I na koniec - czy poleciłbyś tę pracę młodym osobom? Co według Ciebie jest w niej największym wyzwaniem?
Zdecydowanie tak. Mimo tego, że czasem bywa naprawdę ciężko, to wdzięczność, jaką można obserwować w oczach ludzi, którym się pomogło, jest bezcenna. Do tego dochodzi własna satysfakcja i dalsza motywacja, gdy czyjeś życie zostanie uratowane. Największym wyzwaniem tej pracy jest codzienna zmienność. Nigdy nie można przewidzieć, czego można się spodziewać. Mimo tego, że wezwania wydają się podobne do siebie, to na miejscu okazuje się, że nadal można się czymś zaskoczyć.
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Vibez Creators Awards - wybierz najlepszych twórców i wygraj wejściówkę na galę!
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku