Barbara Nowak na debacie "Prześladowany jak katolik" o lekcjach religii

Barbara Nowak przyznaje się do dyskryminowania niechodzących na religię

Źródło zdjęć: © Canva, Kolaż: Vibez, Twitter, YouTube
Oliwier NytkoOliwier Nytko,13.10.2022 15:00

Małopolska kuratorka oświaty Barbara Nowak otwarcie przyznała, że specjalnie naciska na dyrektorów, aby lekcje religii nie były na pierwszej lub ostatniej godzinie zajęć. - To nie miało tak wyglądać, że całe życie szkolne będzie podporządkowane tej części rodziców, którzy są rzymskimi katolikami, szczególnie jeśli ta część staje się mniejszością w wielu placówkach - mówi w rozmowie z Vibez.pl Dorota Wójcik, prezeska fundacji Wolność od Religii.

Małopolska kurator oświaty wystąpiła w ostatni weekend (8 października) na debacie pt. "Prześladowany jak katolik". Jak przekazuje "Gazeta Wyborcza", została zapowiedziana jako jeden z "najbardziej atakowanych świeckich katolików w Polsce".

Barbara Nowak "prosi", aby wrzucać lekcje religii w środek planu zajęć

Nowak osobiście przekazała, że naciska na dyrektorów szkół, aby lekcje katechezy nie były planowane w godzinach, które gwarantowałyby brak okienka dla uczniów, którzy nie są zapisani na religię.

- Od lat proszę dyrektorów, by lekcje religii nie odbywały się na pierwszej lub ostatniej godzinie. To nie jest w porządku. To jest sygnał, zachęta dla młodych ludzi, by na nie nie chodzili - powiedziała Nowak, cytowana przez "Gazetę Wyborczą".

Kuratorka oświaty powiedziała otwarcie, że od lat wpływa na dyrektorów, aby ci nie pozwalali uczniom, którzy nie uczestniczą w lekcjach religii, przychodzić później lub wychodzić wcześniej ze szkoły. Owi dyrektorzy mają sprawiać, aby zajęcia z religii były w środku planu. Ta wypowiedź, jak i działania kuratorki, do których sama się przyznała, są - według wielu ekspertów - dyskryminacją uczniów niewierzących, czy będących innego wyznania.

Nowak powiedziała też, że szkoła jest miejscem, gdzie "zaczyna się atakowanie katolików" oraz, że bez zajęć z religii rzymskokatolickiej zwycięży "ideologia gender":

Czy naprawdę katolicy są prześladowani w polskich szkołach?

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Dorotę Wójcik, prezeskę Fundację Wolność od Religii, która zajmuje się promowaniem konstytucyjnej zasady rozdziału Kościoła i państwa oraz zapobieganiem praktykom dyskryminacyjnym wobec mniejszości bezwyznaniowej.

- Zupełnie nie rozumiem, dlaczego biologia, fizyka czy jakikolwiek inny przedmiot, może być na pierwszej lub ostatniej godzinie lekcyjnej, a religia akurat nie. Trudno to pojąć. Dlaczego akurat taka sytuacja miałaby być dyskryminująca? Od lat obserwujemy, że chroni się uczniów uczęszczających na katechezę przed jakimikolwiek okienkami w ich planach zajęć, jednocześnie zupełnie nie dbając o uczniów zapisanych na lekcje etyki. Często ci uczniowie mają kilka godzin okienek. Słyszeliśmy o sytuacjach, że uczniowie zapisani na etykę mieli pięciogodzinne okienka. Moje dziecko, żeby uczestniczyć w lekcjach etyki, musiało czekać kilka godzin. Gdy podnosiliśmy to zagadnienie w korespondencji z Ministerstwem Edukacji i Nauki i z kuratorami oświaty, to otrzymywaliśmy informację, że to nie jest dyskryminacja, że to po prostu wynika z kwestii organizacyjnych - mówi w rozmowie z Vibez.pl Wójcik.

trwa ładowanie posta...

Fundacja Wolność od Religii: Religia w szkole? Obserwujemy naciski ze strony PiS

Prezeska Fundacji Wolność od Religii mówi, że jej organizacja od lat obserwuje pewnego rodzaju naciski ze strony kościelnej, żeby absolutnie nie układać planów zajęć w taki sposób, żeby religia była na skrajnych godzinach lekcyjnych. To zjawisko miało - według obserwatorów z fundacji - stać się o wiele intensywniejsze po tym, jak władzę w Polsce przejął PiS.

- Odkąd rządzi partia, z której nadania pełni funkcję pani kurator Nowak, obserwujemy dodatkowo, że są to naciski właśnie ze strony tej partii. PiS ma plan. Chcą zmusić uczniów do chodzenia na religię. Na przykład minister edukacji - również mianowany przez reprezentantów partii rządzącej - w swojej korespondencji oficjalnie, bez ukrywania tego faktu, wskazuje, że te lekcje nie powinny być organizowane na pierwszej lub ostatniej godzinie lekcyjnej, ponieważ uczniowie odbierają takie rozwiązanie jako nieformalną zachętę z wypisywania się z zajęć - mówi nam Wójcik.

Mowa o piśmie datowanym na 9 września 2020 roku przesłanym z MEiN-u do zastępcy RPO, Stanisława Trociaka, który na prośbę fundacji próbował interweniować w resorcie edukacji.

"Do ministerstwa wpływają sygnały (głównie telefoniczne) od rodziców, ale i nauczycieli religii, a zwłaszcza nauczycieli etyki, że takie rozwiązanie organizacyjne stanowi nieformalną "zachętę" dla uczniów do wypisywania się z udziału w tych zajęciach, zwłaszcza w klasach VII i VIII szkoły podstawowej i w szkołach ponadpodstawowych" - czytamy w piśmie.

I dalej: "Zgodnie z przepisami rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej [...] w nauce religii biorą udział tylko te dzieci (w przedszkolu) i ci uczniowie (w szkole), których rodzice sobie tego życzą, potwierdzając ten fakt złożeniem pisemnego oświadczenia. Przepisy rozporządzenia stanowią także, że uczestniczenie lub nieuczestniczenie w nauce religii nie może być powodem dyskryminacji przez kogokolwiek i w jakiejkolwiek formie" - czytamy w piśmie. Dalej jest mowa o tym, że przymuszanie - nawet niezamierzone - do uczestniczenia w lekcji religii naruszałoby przepisy oraz łamałoby "szereg norm konstytucyjnych w zakresie praw obywatelskich".

trwa ładowanie posta...

- Należy pamiętać całą historię wprowadzenia religii do szkół, do edukacji publicznej. Tak naprawdę to organizacja tych lekcji miała być odpowiedzią na duchowe potrzeby rodziców, żeby ta edukacja religijna odbywała się na terenie szkół. Ale to nie miało tak wyglądać, że całe życie szkolne będzie podporządkowane tej części rodziców, którzy są rzymskimi katolikami, szczególnie jeśli ta część staje się mniejszością w wielu placówkach, szczególnie w dużych aglomeracjach miejskich. W Warszawie jest wiele szkół, których uczniowie uczęszczający na religię stanowią mniejszość - mówi Wójcik i dodaje: - Nie wiem, dlaczego większość uczniów miałaby spędzać te dwie godziny w bibliotekach czy świetlicach, żeby mniejszość mogła sobie spokojnie i płynnie uczestniczyć w katechezie.

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 70
  • emoji ogień - liczba głosów: 29
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 171
  • emoji smutek - liczba głosów: 46
  • emoji złość - liczba głosów: 318
  • emoji kupka - liczba głosów: 685
Jaay,zgłoś
Nie ma tu żadnej dyskryminacji. Ta szczujnia na Barbarę Nowak nic nie przyniesie, bo tacy ludzie jak Pani Nowak czy Pan Czarnek kierują się wizją naprawy systemu nauczania, a nie zyskiem, czy indoktrynacją.
Odpowiedz
0Zgadzam się26Nie zgadzam się
Justus,zgłoś
Każda wiara jest swego rodzaju SZANTAŻEM. W każdej są tylko nakazy i obietnice. Tak robią tylko WYRAFINOWANI SZANTAŻYŚCI. OBIECANKI CACANKI A I TAK PÓJDZIESZ W PIACH,A TAM? TAM JEST NIEBYT,NIC NIEMA!!!
Odpowiedz
10Zgadzam się0Nie zgadzam się
babcia,zgłoś
Czy zmuszanie do wiary nie jest walką z kościołem ???Dlaczego kościoły pustoszeją ?Dlaczego dzieci nie chcą chodzić na religię ? Czy to czasem nie jest wina takich "wyroczni" jak kurator Nowak ?
Odpowiedz
21Zgadzam się0Nie zgadzam się
Zobacz komentarze: 658
Komentarze (658)
Powrót