"Aborcja to zabójstwo". Kaja Godek chce karać za informowanie o aborcji

W marcu pisaliśmy o akcji, z którą wystartowała fundacja Życie i Rodzina antyaborcyjnej aktywistki Kai Godek. "Aborcja to zabójstwo" to obywatelska inicjatywa ustawodawcza, która zakłada wprowadzenie kar więzienia m.in. za rozdawanie proaborcyjnych ulotek.

Teraz działacze fundacji Życie i Rodzina powrócili z projektem ustawy, która przewiduje karanie za samo informowanie o aborcji. Godek po prostu nie chce, by ktokolwiek w Polsce o aborcji mówił.

24 marca fundacja Życie i Rodzina ogłosiła start nowej obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej. "Aborcja to zabójstwo" miałaby wprowadzać zmiany w kodeksie karnym. Nie tylko pomocnictwo, czy namawianie do aborcji miałoby być karalne, ale nawet samo informowanie. Godek chciałaby, by osoby, które propagują przerywanie ciąży trafiły do więzienia na dwa lata.

"Kto publicznie propaguje jakiekolwiek działania dotyczące możliwości przerwania ciąży na terenie kraju i poza jego granicami lub nawołuje do przerwania ciąży na terenie kraju i poza jego granicami lub w przypadkach innych niż wymienione w ustawie informuje o możliwości przerwania ciąży na terenie kraju i poza jego granicami, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat" –czytamy na stronie aborcjatozabojstwo.pl, informującej o inicjatywie.

Choć pod tą inicjatywą podpisy miały być zbierane w marcu, to teraz okazało się, że akcja "Aborcja to zabójstwo" została przesunięta. Godek właśnie wróciła ze sprawą, i odniosła się do niej w "Rzeczpospolitą".

W aktualnej wersji projketu Godek chciałaby przede wszystkim ograniczyć działanie organizacji proaborcyjnych. W rozmowie odniosła się do sytuacji z czerwca, gdy Natalia Broniarczyk z Aborcyjnego Dream Teamu z mównicy sejmowej opowiadała, jak można dokonać aborcji domowym sposobem. Broniarczyk mówiła o tym promując projekt ustawy pt. "Legalna Aborcja".

- Po tym, gdy przedstawicielka "Legalnej Aborcji w czerwcu z mównicy w sejmie przedstawiła instruktaż, jak zrobić aborcję domowym sposobem, nasi wolontariusze złożyli zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, jednak prokuratura sprawę umorzyła. Chcemy wprowadzić przepisy, które nie pozwolą na umarzanie takich spraw — wyjaśniła Godek w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

Kaja Godek domaga się by samo informowanie o aborcji było karane. Fundacja Życie i Rodzina ma teraz trzy miesiące na zebranie 100 tys. podpisów.

Jeśli uda się im je zdobyć, będą mogli złożyć obywatelski projekt w parlamencie. Na działanie Godek już odpowiedziała organizacja Legalna Aborcja i zapewniła, że groźby działaczki nie wpłyną na ich funkcjonowanie. Aktywistki dalej zamierzają pomagać w usuwaniu ciąży.

Kary za samo tylko informowanie wydają się sprawą kontrowersyjną nie tylko w kontekście działa organizacji pomagający kobietom, które chcą przerwać ciążę. Podobna kara mogłaby spaść na dziennikarza, który w artykule wyjaśni czym jest aborcja, autora hasła "aborcja" na "Wikipedii", czy nauczyciela biologii w szkole, który ;poinformowałby, że medycyna doszło do momentu, gdy ciąża może zostać bezpiecznie dla kobiety przerwana.

Źródło: rzeczpospolita.pl, aborcjatozabojstwo.pl/