Walczyła o prawa kobiet. Spotkała ją straszna kara

Aktywizm przejawia się na różne sposoby. Jedni organizują pokojowe protesty, inni atakują dzieła sztuki. W Europie, Australii czy Ameryce Północnej aktywizm przejawia się w zupełnie inny sposób niż w Azji czy Afryce, gdzie do więzienia można trafić za krzywe spojrzenie czy noszenie spodni. Mimo tego na świecie nie brak jest osób, które walkę o prawa człowieka stawiają wyżej niż własne bezpieczeństwo, zdrowie, a nawet życie. Jedną z nich jest Manahel al-Otaibi, 30-letnia trenerka fitness oraz działaczka na rzecz kobiet, która walczyła o wolność w Arabii Saudyjskiej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W styczniu 2024 r. Manahel al-Otaibi została skazana w tajnym procesie przez saudyjski sąd na 11 lat pozbawienia wolności za "przestępstwa terrorystyczne". W praktyce al-Otaibi została ukarana, ponieważ promowała prawa kobiet za pomocą mediów społecznościowych. Aktywistka była jedną z pierwszych osób, które opublikowały wpis z hasztagiem "#IAmMyOwnGuardian", wzywając tym samym do zniesienia systemu męskiej opieki. Zgodnie z nim kobieta musi otrzymać zgodę od męża lub innego mężczyzny, który jest członkiem jej rodziny, na podróżowanie czy zawarcie małżeństwa. Wraz z Manahel hasztagu użyły także jej siostry Maryam and Fawzia.

Akcja sióstr nie spodobała się wszystkim. Kobietom grożono, były one także zastraszane i aresztowane. W efekcie w 2022 r. władze Arabii Saudyjskiej oskarżyły Manahel al-Otaibi o "prowadzenie kampanii propagandowej mającej na celu nakłanianie dziewcząt do wyrzeczenia się zasad religijnych i buntu przeciwko zwyczajom i tradycjom kultury saudyjskiej". W listopadzie 2022 r. aktywistka została aresztowana i oskarżona o "publikowanie tweetów wspierających prawa kobiet oraz zdjęć, na których nie nosiła tradycyjnego stroju". W trakcie pobytu w areszcie al-Otaibi miała być brutalnie bita zarówno przez współwięźniów, jak i strażników.

Opowieść o przeżyciach aresztowanej aktywistki przekazała jej siostra, Fawzia, która uniknęła aresztowania dzięki ucieczce do Bejrutu. W rozmowie z "The Guardian" kobieta powiedziała: - Była bardzo przestraszona (kiedy rozmawialiśmy z nią przez telefon - przyp. red.), ale miała dość siły, by opowiedzieć nam o incydencie i o tym, co się stało, mimo gróźb, które miały ją uciszyć. Wierzę, że torturują i karzą Manahel, ponieważ nie mogą ukarać mnie. Powiedziała nam, że jeśli komunikacja zostanie ponownie przerwana w przyszłym tygodniu (kiedy ma znów zadzwonić do rodziny - przyp. red.), to znaczy, że ukarali ją za to, że opowiedziała nam o wszystkim, co się wydarzyło.

Podczas ostatniego ataku agresji, który miał miejsce w zeszłym tygodniu, Manahel została ugodzona w twarz ostrym narzędziem. Lina al-Hathloul, szefowa działu monitoringu i rzecznictwa w organizacji ALQST, która dokumentuje prawa człowieka w Arabii Saudyjskiej, powiedziała w rozmowie z "The Guardian": - To ostatni z serii przerażających ataków, które spotkały Manahel w więzieniu. Saudyjskie władze nie tylko przymykają oko na te nadużycia, ale aktywnie je ułatwiają, uniemożliwiając jej składanie skarg, umieszczając ją w izolatce i lokując w celach, gdzie jest narażona na dalszą przemoc. To część szerszego schematu, w którym władze bezdusznie igrają z życiem saudyjskich więźniów sumienia, co może mieć śmiertelne konsekwencje.

Źródło: "The Guardian"