Ta Japonka mieszka w Polsce. Za to, co zrobiła, mogliby jej zabrać obywatelstwo xd
Obcokrajowcy, którzy mieszkają w Polsce, często dostarczają internautom ciekawego contentu, opowiadając o zaskoczeniach, różnicach i trudnościach w dostosowaniu się do życia w innym państwie. Pewna Japonka pokazała, jak pierwszy raz próbuje tradycyjnego polskiego sposobu na... gotowanie ryżu.
Co kraj, to obyczaj. Znane. Jadąc do innego państwa nietrudno o szok kulturowy. Nawet, jeśli geograficznie jesteśmy położeni blisko siebie lub teoretycznie dzielimy wspólny rdzeń społeczny - po przekroczeniu granicy czekają nas niespodzianki. I tak np. shik shak shok, że w Niemczech w wielu miejscach w ogóle się nie da płacić kartą (nawet w Berlinie), a we Włoszech knajpki zamykają się od 14 do 19. U nas by to nie przeszło.
Podobne
- "Co to jest?!". Japonka spróbowała polskich pierogów. Zapowiedziała kolejne wyzwanie
- Polska świat dominacja. "Przez twe oczy zielone" w najdroższej kawiarni na świecie
- Zmienił Niemcy na Podkarpacie. Reakcja urzędniczki go oszołomiła
- Patec przetestował McDonald's w Japonii. "Ogólnie za granicą są gorsze niż w Polsce"
- Kebab z żurkiem. Wielkanocny eksperyment zjesz tylko (?) w Toruniu
Amerykańskich turystów przyjeżdżających do Europy (czy konkretniej do Polski) dziwią zaś takie rzeczy, jak "manualne" suszarki na pranie, brak klimatyzacji czy "dużo" schodów.
Co może za to wywołać wstrząs u Azjatów odwiedzających Polskę? Nie, nie podłej jakości sushi z supermarketu (pewnie też takie mają), ale... ryż. Ryż w plastikowych torebkach. Przypuszczam, że dla Japończyków, Koreańczyków czy Chińczyków to jak odpowiednik pizzy z ketchupem dla Włocha. Straszne.
Japonka spróbowała ryżu z torebki. Podpadnie rodakom?
W Azji ryż zasadniczo gotuje się w przeznaczonym do tego (i tylko tego) garnku - tzw. ryżowarze. W Europie to urządzenie oczywiście jest znane i dostępne, ale nie jest tak rozpowszechnione. Raczej niewiele osób w Polsce ma osobne naczynie do gotowania ryżu. W polskiej kuchni prędzej znajdzie się Thermomix lub AirFryer.
W Polsce gotuje się po polsku, a więc: ryż robi się w torebkach. Można kupić sypki, jasne. Ale po co, skoro na rynku dostępny jest taki, którego nie trzeba mieszać ani pilnować, a do tego zawiera unikatowy dodatek mikroplastiku. Skoro dopuszczają go do sprzedaży, to chyba wszystko ok?
Pewna Japonka, która od trzech lata mieszka w Polsce zdecydowała się przetestować ryż z torebki.
- Rzeczy, których nigdy nie robiłam przed przyjazdem do Polski. Gotowanie ryżu w plastikowej torebce. Jako Japonka, kiedy pierwszy raz to zobaczyłam, poczułam się straumatyzowana. My zawsze używamy ryżowaru. Ale po trzech latach mieszkania w Polsce, w końcu zdecydowałam się spróbować. I szczerze, to nie było takie złe, ale prawdopodobnie właśnie straciłam moje japońskie obywatelstwo. Mogę sobie wyobrazić moją babcię, która patrzy na mnie z czystym rozczarowaniem - podsumowała tiktokera.
Popularne
- "Best feeling, pozdro z fanem". O co chodzi w tym trendzie?
- Bombardiro Crocodilo i inne brainroty AI. Ten trend wyżre ci mózg
- Murcix wydaje własną książkę. Pomagała jej ghostwriterka
- Kolekcja Magdy Butrym x H&M hitem Vinted. Kosmiczne ceny
- PiriPiri zrobiło pierwsze w Polsce lody z kebabem. To nie jest żart
- Julia Łach odpowiada Ostremu. "To będzie koniec tej historii"
- Dubaj opanował Polskę. Do Lidla trafiły dubajskie lody
- Uczestnik "Twoje 5 minut 3" wydał oświadczenie. "Nie jestem psycholem"
- Pierwszy na świecie wyścig plemników. Będą zakłady, kamery, a nawet komentator