Sławomir Mentzen o marszu 4 czerwca: "To trochę jak tańczący Indianie"

Przez Warszawę przechodzi marsz 4 czerwca. Wbrew temu, co piszą prawicowe media, nie jest o to wydarzenie pełne "nienawiści i chamstwa". Jak wynika z licznych relacji internautów, frekwencja ma marszu naprawdę dopisała.

To poruszenie i zachwyt, które można zaobserwować w social mediach, nie do końca podziela Sławomir Mentzen, przewodniczący Nowej Nadziei. Na TikToku postanowił odnieść się do marszu 4 czerwca. Porównał zgromadzonych do Indian i zakpił z wydarzenia.

Choć zainteresowanie marszem 4 czerwca od początku było dość spore, chyba nikt nie spodziewał się takich tłumów. Na Twitterze i TikToku pojawiło się mnóstwo nagrań z pełnego ludzi metra. Marsz opozycji planowo zaczął się w samo południe, ale internauci podwali, że nawet po godzinie 13 na stacji pełno było ludzi.

Posłanka Nowoczesnej, Katarzyna Lubnauer, pisała na Twitterze, że tłum jest tak duży, że uczestnicy zamiast iść - stoją, a czoło zgromadzenia ciągnie się aż na Krakowskie Przedmieście. Jak informuje portal wiadomosci.wp.pl, stołeczny ratusz miał podać po godzinie 14 wstępne dane dotyczące frekwencji. Według nich w marszu idzie ponad 500 tys. uczestników.

"Nigdy, NIGDY, czegoś takiego nie widziałem. Stacja metra Politechnika, najbliżej pl. Na Rozdrożu, skąd wyruszy" - pisze na Twitterze dziennikarz Wyborczej.

"Rację mieli w mediach rządowych - kilkaset osób max" -żartuje Aleksander Twardowski.

"Reporterzy i reporterki OKO.press byli prawdopodobnie na każdym proteście w Warszawie po 2016 r. Dziś ich relacje są zgodne: czegoś takiego jeszcze nie widzieliśmy" - podkreśla wicenaczelny OKO.press

Nie wszystkich jednak przekonują te tłumy. Sławomir Mentzen na TikToku postanowił odnieść się do marszu 4 czerwca. Polityk porównał Tuska i uczestniczących w marszu do tańczących Indian.

- Donald Tusk postanowił walczyć z inflacją. Zwołuje wielki marsz w Warszawie przeciwko inflacji. Nie macie wrażenia, że to trochę jak ci Indianie Hopi, którzy chcieli wywołać deszcz poprzez tańce? Z inflacją nie walczy się marszami, tylko rozsądną polityką gospodarczą i szkoda, że Tusk o tym nie wie - tłumaczy Mentzen.

Prezes Nowej Nadziei został wyśmiany przez użytkowników TikToka. Żartowali, że on w znacznie lepszy sposób walczy z inflacją nagrywając filmiki na platformę. Tłumaczyli politykowi, że w marszu wcale nie chodzi o inflację, a zgromadzeni manifestują przeciwko rządom PiS.

"Wybory wygrywa się mówiąc, co się samemu zrobi, a nie, co ktoś robi źle. Szkoda, że Sławek tego nie wiesz" - pisze jeden z użytkowników.

"Tak, tak, z inflacją walczy się na TikToku. Nie masz wrażenia, że coś próbuje zrobić, a nie tylko gada" - zastanawia się kolejna osoba.

Pomijam tu już w ogóle fakt, że używanie słowa "Indianin" jest obraźliwe, co tłumaczyliśmy w tekście wyjaśniającym, czemu powinniśmy przestać go używać. W każdym razie nagrania Mentzena raczej wiele nie zmienią. Marsz 4 czerwca okazał się wielkim sukcesem i chyba nikogo, kto widział z niego zdjęcia cy nagrania, nie trzeba do tego przekonywać.