Skandal w autobusie. Polska tiktokerka padła ofiarą molestowania?

Publiczna masturbacja jest uważana za formę molestowania. Karygodne zachowanie może wywołać u innych osób uczucie niepokoju, strachu lub dyskomfortu. W większości państw publiczna masturbacja jest nielegalna i uznawana za przestępstwo o charakterze seksualnym. Akt narusza prywatność oraz godność innych osób, którzy są zmuszeni do bycia świadkami sytuacji bez wyrażenia zgody.

W internecie zrobiło się głośno o sytuacji, która niedawno miała miejsce w komunikacji miejskiej. Tiktokerka działająca pod pseudonimem "____kiki_____._" opublikowała poruszające nagranie. Młoda dziewczyna opowiedziała, co spotkało ją w autobusie. Wszystko zaczęło się, gdy nieznajomy mężczyzna postanowił zająć miejsce zaraz obok niej, pomimo że reszta krzesełek w pojeździe była wolna. Sprawca od samego początku intensywnie wpatrywał się w tiktokerkę, która wyraźnie powiedziała, że ma tego nie robić. Pasażer w końcu wysłuchał prośby, ale potem było tylko gorzej...

Mężczyzna zaczął przysuwać się w stronę tiktokerki tak, aby jego ręka dotykała uda ofiary. Młoda dziewczyna starała się siedzieć, jak najdalej się tylko dało, ale oprawca nieustannie zmniejszał dystans. W końcu influencerka zauważyła, że na kolanach nieznajomego znajdował się plecak, który miał "kamuflować" masturbację.

Pod tiktokiem wybuchła burzliwa dyskusja. Wielu internautów nie może uwierzyć, że tak abstrakcyjne sytuacje, powoli stają się codziennością. W komentarzach piszą: "normalizujmy traktowanie typów gazem pieprzowym, jak tylko nas dotkną, to się może nauczą", "do tych, którzy dają rady, że mogła krzyknąć, głośno coś powiedzieć - w takich sytuacjach najczęściej czujemy się zblokowane i zawstydzone, i naprawdę trudno jest mieć idealną według was reakcję", "Masakra! Ja zaczęłam siadać od przejścia na podwójnych. Jak ktoś chce usiąść, to go wpuszczam pod okno i wtedy łatwiej wstać".