Ocaliła homara. Groziło mu ugotowanie żywcem i powolna, bolesna śmierć
Klientka restauracji na Sardynii okazała serce homarowi, który mógł skończyć jako czyjś obiad. Kobieta "wykupiła go z niewoli".
Trudno o bardziej polski obrazek niż widok karpia pływającego w wannie tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Polskie przepisy dotyczące sprzedaży żywych ryb obligują ludzi do ich humanitarnego traktowania. Regulują m.in. temperaturę i zagęszczenie wody, a także warunki przechowywania ich w basenie. Karze podlega też nieprawidłowy transport żywych karpi - za przenoszenie ryb w reklamówce nierozważnemu kupcowi grozi ograniczenie wolności.
Podobne
- Kraby uciekły z opakowań. Polacy są wstrząśnięci nagraniem
- Znaleziono hybrydę wilka i psa. Czy jest się z czego cieszyć?
- "Czarne mamby" walczą z kłusownictwem. Kobiety chronią afrykańskie zwierzęta
- Mewy kradną ludziom używki. Cwaniaczki robią to z niezwykłego powodu
- Szokujące liczby. Tyle zwierząt jest zabijanych codziennie
Ekolodzy od dawna walczą o zakaz sprzedaży żywych karpi. Również program Lewicy (która w październikowych wyborach do Sejmu uzyskała 26 mandatów poselskich) w zakresie ochrony praw zwierząt zakłada m.in. koniec hodowli zwierząt na futra, koniec sprzedaży żywych ryb czy koniec z końmi ciągnącymi bryczki na Morskie Oko.
Prozwierzęce postulaty Lewicy na pewno poparłaby pewna klientka restauracji na Sardynii, która na widok żywych homarów w akwarium, postanowiła uratować jednego z nich. Akcja ratunkowa wymagała niemałego nakładu finansowego.
Uratowała homara. Akcja kosztowała prawie 1000 zł
Kobieta postanowiła kupić jednego homara, jednak nie po to, aby go zjeść. Turystce zrobiło się żal zwierzęcia i zdecydowała się wypuścić je do morza. Zanim przeprowadziła akcję ratunkową, skonsultowała się z personelem restauracji, czy homarowi na pewno nie stanie się krzywda. Zapłaciła za niego 200 euro, co jest równowartością blisko 1000 zł.
Skorupiaki często bywają pomijane w walce o prawa zwierząt. Aktywiści i ekologowie podkreślają, że gotowanie ich żywcem jest niewyobrażalnym okrucieństwem. Specjaliści podkreślają, że zarówno kraby, jak i homary mają na tyle rozwinięte układy nerwowe, by odczuwać ból. Krab wrzucony do gorącej wody umiera ok. trzech minut. Homar - jeszcze dłużej. Jest w stanie wytrzymać we wrzątku do 15 minut.
Przepisy zakazujące gotowania skorupiaków żywcem wprowadzono m.in. w Nowej Zelandii, Szwajcarii, Austrii, Norwegii, a także w niektórych regionach Australii, Niemiec i Włoch. W 2020 r. o wprowadzenie podobnych regulacji w UK walczyli aktywiści i Brytyjskie Stowarzyszenie Weterynaryjne. W 2021 r. ośmiornice, kałamarnice, raki, kraby, homary i mątwy zostały tam objęte ochroną ustawy o dobrostanie zwierząt.
Pomóż nam zmienić internet na lepsze. TUTAJ
Źródło: national-geographic.pl
Popularne
- Patec atakuje ostatni szczyt z Krony Ziemi. Dlaczego Elbrus jest tak problematyczny?
- Dlaczego myślę, że BAZA wygra milion złotych? Sory FAZA, dobry start to nie wszystko [OPINIA]
- Jaki jest twój festiwalowy perfect match? Edycja: Polska. Idealny prezent na Święta last minute [VIBEZ IN LINE]
- "KOCHAM POLSKĘ" za koncerty Mery Spolsky. Oto prawdziwe dobro narodowe [RELACJA]
- Fani Lorde czekali na jej koncert ponad dobę. Co jeszcze są w stanie zrobić dla artystki? [VIBEZ IN LINE]
- Największe sekrety Spotify Wrapped. Czy muzykę AI uwzględniono w podsumowaniu? [WYWIAD]
- Bolt Lokalnie już jest. Możesz zamówić przejazd z osobą płynnie mówiącą po polsku?
- Szop pracz włamał się do sklepu monopolowego. Trafił na izbę wytrzeźwień?
- Mata i Sobel nagrali wspólny kawałek. Najbardziej viralowy collab 2026 r.? [OPINIA]





