Kobieta uzależniona od tatuaży. Są dla niej ważniejsze niż zdrowie męża?

Na naszym portalu wielokrotnie pisaliśmy o ludziach, którzy od stóp do głów są pokryci tatuażami. Niektórzy pragną upodobnić się do konkretnych stworzeń lub zwierząt, a jeszcze inni robią sobie masę dziar, aby czuć się dobrze we własnym ciele. Wiele osób uważa, że wbijanie tuszu w skórę to najpiękniejszy rodzaj sztuki. Są również tacy, którzy zamiłowanie do tatuaży przekładają ponad miłość do drugiej osoby.

Melissa Sloan to 46-letnia kobieta mieszkająca w Wielkiej Brytanii, a dokładniej w Walii. Nie ukrywa, że ma ogromny problem z uzależnieniem od tatuaży. W wywiadzie dla Daily Star wyjawia, że ludzie nazywają ją: "najbardziej wytatuowaną mamą w Wielkiej Brytanii". Melissa ma dwójkę dzieci oraz partnera Luke’a. Mężczyzna jest prywatnym tatuatorem kobiety. Robi jej tatuaże przynajmniej trzy razy w tygodniu. Nie przeszkadza mu to, że ciało ukochanej jest bardzo kolorowe.

Przeszło rok temu partner Melissy źle się poczuł. Mężczyznę zabrała karetka. W szpitalu spędził kilka tygodni walcząc o życie. Kobieta relacjonuje: "teraz wszystko z nim w porządku, miał niewydolność serca i tylko połowa pracuje, a jego płuca są zainfekowane".

46-latka przyznaje: "On wciąż jest ze mną - niech go Bóg błogosławi. Nie wiem, co bym bez niego zrobiła, naprawdę nie wiedziałabym, co robić. Wtedy nie zrobiłabym sobie tatuaży, gdyby odszedł. Gdybym nie mogła zrobić sobie tatuaży, byłabym w strasznym stanie". W wywiadzie dla portalu Daily Star zdradza, że podczas, gdy partner był w szpitalu zaczęła wierzyć w boga. Twierdzi, że to właśnie dzięki niemu mężczyzna odzyskał siły. Niestety wspólnota Kościoła odrzuca ją przez oryginalny wygląd.

Źródło: Daily Star