Flipper został oszukany. Stracił kilkanaście tysięcy złotych
Gdański flipper padł ofiarą łowców flipperów. Mężczyzna przelał zaliczkę za mieszkanie należące do nieżyjącego od 15 lat mężczyzny. Okazało się, że ofiar może być znacznie więcej, niż początkowo zakładano.
Rynek nieruchomości w Polsce obecnie nie wygląda najlepiej. Wyjątkowo drogie ceny za metr kwadratowy, mikrokawalerki niespełniające nawet roli kojca dla psa, flipperzy i ogłoszenia pokroju "mama z Franiem kupią mieszkanie". Młodzi i starsi potencjalni nabywcy mieszkań mają przed sobą masę potencjalnych problemów do rozwiązania. Wysokie ceny to czubek góry lodowej. Co się jednak stanie, gdy flipper trafi na łowcę flipperów?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Michu M4K: Zaczynam batalie sądową. "Utopiłem miliony, grożono mi"
Gdański flipper został oszukany
Gdański flipper przeglądając ogłoszenie na rynku nieruchomości, trafił na prawdziwą perełkę. 41-metrowe mieszkanie na gdańskim Wrzeszczu za jedyne 360 tys. zł. Cena idealna, metraż i lokalizacja też. W ciągu kilku godzin od znalezienia oferty flipper dobił targu i wpłacił zaliczkę za mieszkanie w wysokości 15 tys. zł. Wtedy jeszcze nie wiedział, że zostanie oszukany.
Anonimowy flipper podzielił się swoją historią z portalem Trójmiasto.pl. Mężczyzna powiedział: - 9 kwietnia znalazłem na jednym z portali ofertę sprzedaży mieszkania we Wrzeszczu, przy ul. Baczyńskiego, w bardzo atrakcyjnej cenie 360 tys. zł za 41 metrów. Jako że wiele flippów już za mną, bo mam firmę, która zajmuje się takim obrotem nieruchomościami, postanowiłem niezwłocznie dobić targu. Nie musiałem oglądać tego mieszkania, bo doskonale wiem, jaki jest układ w tym bloku, na co widok i jak atrakcyjna jest to lokalizacja. Reszta była bez znaczenia, bo przecież mieszkanie przed ponowną sprzedażą i tak przeszłoby kapitalny remont. Dlatego natychmiast zadeklarowałem, że jestem zdecydowany na kupno.
Flipper przeprowadzał transakcję z kobietą, która rzekomo miała na imię Justyna. Mieszkanie miało być gotowe do oględzin dopiero 15 kwietnia, ponieważ wtedy do Polski przyjedzie ojciec kobiety i zarazem właściciel mieszkania, który na co dzień mieszka w Danii. Flipper niezwłocznie zadzwonił do mężczyzny.
Sprzedaż mieszkania prawie udana
Flipper powiedział portalowi Trójmiasto.pl: - Telefon odebrał mężczyzna w średnim wieku. Powiedział, że jest w trakcie finalizacji transakcji za 355 tys. zł przy wpłacie 10 tys. zadatku. Powiedziałem, że mogę zaoferować 360 tys. zł i 15 tys. zadatku. Powiedział "ok, sprzedane". Poprosiłem o numer księgi wieczystej mieszkania, zdecydowaliśmy, że umowę podpiszemy mailowo. Na moją prośbę sprzedający przysłał zdjęcia dowodu osobistego. Sprawdziłem księgę wieczystą - jej stan prawny nie budził zastrzeżeń.
Mężczyzna dodaje: - Dane z dowodu, które nie były skanem, a zdjęciami dokumentu faktycznie leżącego na blacie, pokrywały się z tym, co widniało w drugim dziale księgi wieczystej. Niezwłocznie skonstruowałem umowę, co nie było dla mnie problemem, bo napisałem ich w życiu już wiele. Właściciele podpisali umowę na scanie, po czym ja zrobiłem przelew na kwotę 15 tys. zł i przesłałem im umowę podpisaną przez siebie podpisem elektronicznym. Pogratulowaliśmy sobie nawzajem. Całość przebiegła bardzo szybko. Rozmawialiśmy pierwszy raz w poniedziałek ok. godz. 14, a tego samego dnia ok. godz. 19:30 umowy były już podpisane i wysłałem potwierdzenie przelewu.
Co dalej z kupionym mieszkaniem?
Po dokonaniu transakcji telefon właściciela ucichł. Flipper dzwonił kilkukrotnie, jednak bezskutecznie. Mężczyzna postanowił więc udać się na spotkanie, podczas którego miał obejrzeć mieszkanie. - Pojechałem na miejsce. Domofonu nikt nie odebrał, ale wpuścił mnie jeden z sąsiadów. Aby wejść do tego mieszkania, trzeba było po drodze skorzystać z jeszcze jednego domofonu. Tym razem odebrała starsza pani i gdy powiedziałem, w jakiej sprawie przychodzę, zdecydowała się do mnie wyjść. Powiedziała, że jej mąż, którego nazwisko widnieje na umowie, nie żyje od 15 lat - powiedział flipper.
Flipper został oszukany przez zawodowców
Mężczyzna stwierdził, że ma na swoim koncie wiele transakcji, więc oszukanie go nie byłoby najłatwiejsze. Ktoś, kto podszył się pod zmarłego 15 lat temu mężczyznę, doskonale znał rozkład mieszkania, które rzekomo sprzedawał, posiadał także dobre zdjęcia. Zdaniem flippera byli to zawodowcy, którzy numer wzięli "na słupa".
Oszukanych było więcej
Kobieta, która otworzyła drzwi flipperowi przyznała, że przed nim pojawiły się trzy osoby, które miały oglądać mieszkanie. Ile pokrzywdzonych faktycznie wpłaciło zadatek? Trudno powiedzieć.
Podinsp. Magdalena Ciska, Oficer Prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Gdańsku, przekazała portalowi Trójmiasto.pl: - W ostatnim czasie policjanci odebrali dwa zgłoszenia dotyczące oszustwa podczas sprzedaży mieszkania we Wrzeszczu. Pierwsze zgłoszenie wpłynęło 17 kwietnia. Podczas zdarzenia pokrzywdzony, zawierając umowę przedwstępną online i wpłacając zaliczkę na zakup mieszkania, stracił 15 tys. złotych. 20 kwietnia kolejny pokrzywdzony zawiadomił policjantów, że wpłacając zaliczkę na zakup mieszkania, stracił 2,5 tys. złotych. W obu tych sprawach policjanci przyjęli zawiadomienia o przestępstwie i przesłuchali świadków. Funkcjonariusze, analizują informacje zdobyte w tych sprawach, wyjaśniają okoliczności tych zdarzeń i pracują nad ustaleniem oraz zatrzymaniem sprawcy tych przestępstw.
Źródło: Trójmiasto.pl
Popularne
- Chill Guy podbija internet. O co chodzi z wyluzowanym ziomkiem?
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Naruciak i Psycholoszka stracili pieska. "Nie wybaczę sobie nigdy"
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Podgrzej pizzę na PlayStation 5. Pizza Hut prezentuje nietypowy gadżet
- Genzie prezentuje: "100 DNI DO MATURY". Zapowiada się wielki hit?
- Sara James doświadczyła rasizmu? Jej wyznanie szokuje