Duchowny przeklina film "Barbie". Czemu prosi Boga o interwencję?

Wokół filmu "Barbie" w reżyserii Grety Gerwig pojawia się coraz więcej kontrowersji. Początkowo zdziwienie wywołał fakt, że w filmie zobaczymy kilku Kenów i Barbie, a do tego jedna z nich będzie grana przez transpłciową aktorkę.

Niedawno pojawiła się też teoria dotycząca tego, że Barbie jest lesbijką. Informacje chyba dotarły do jednego pastora z Tennessee. W kazaniu przeklął film Gerwig i poprosił Boga, by odprawił nad "Barbie" święty sąd.

W nagraniu udostępnionym na Twitterze widzimy pastora Kenta Chrismasa. Jak informuje portal Pink News, duchowny pracuje w szeregach Kościoła od ponad 50 lat i aktualnie pełni funkcję pastora w Regeneration Nashville.

W trakcie udostępnionego na Twitterze kazania duchowny przeklina nowy film "Barbie" i wzywa wierzących, by nie milczeli w tej kwestii. Według niego w projekcie Gerwig jest zbyt dużo wątków LGBTQ+.

- Przeklinam w imię Pana nowy film "Barbie", który jest pełen transpłciowości i homoseksualizmu. Niech Bóg odprawi nad nim swój święty sąd. Kościół stał się tak onieśmielony i cichy, że boimy się wstać i głosić słowo Boże - powiedział Chrismas w nagraniu.

Przeklinanie "Barbie" przez duchownego można jedynie porównać do palenia "Harry'ego Pottera" i Hello Kitty. Sytuacja jest w zasadzie jednak bardziej absurdalna, bo film "Barbie" jeszcze nie pojawił się w kinach. Premiera przewidziana jest na 21 lipca, więc pastor swoją opinię oparł jedynie na plotkach dotyczących fabuły.

Tak, wątki LGBTQ+ najpewniej będą obecne w nowej Barbie. Fani naprawdę wierzą, że główna bohaterka będzie lesbijką lub, co bardziej prawdopodobne, osobą biseksualną. Czy to jednak oznacza, że powinniśmy spisywać ten film na straty?

Nie sądzę. W końcu teraz w praktycznie każdej produkcji mamy osoby z tej queerowej społeczności i dzięki temu poprawia się ich widoczność na ekranie. Do tej pory nie przedstawiało się to najlepiej i jeśli jakieś osoby LGBTQ+ pojawiały się w projektach, to byli to biali geje.

Co ciekawe, "Barbie" już została zakazana w Wietnamie, ale nie ze względu na wątek LGBTQ+. Tym razem poszło o to, że na ekranie pojawiła się mapa Morza Południowochińskiego z zaznaczoną na niej linią "dziewięciu kresek", czyli mapą chińskich roszczeń terytorialnych.

Źródło: PinkNews, PAP