Dostała się do Europarlamentu. Zagłosowałaby za polexitem

Wybory do Europarlamentu w Polsce traktowane są po macoszemu. Świadczy o tym m.in. frekwencja, która wynosiła 40,56 proc. Największym zwycięzcą wyborów okazał się poseł oraz były minister Koalicji Obywatelskiej Borys Budka, który uzyskał 334,8 tys. głosów. Na drugim miejscu zestawienia uplasował się Bogdan Zdrojewski, również przedstawiciel Koalicji Obywatelskiej. Podium zamknęła Beata Szydło z Prawa i Sprawiedliwości, która uzyskała 285,3 tys. głosów. Konfederacja uzyskała w całej Polsce sześć mandatów, jednak zdaniem wielu - nawet ta liczba nie zwiastuje niczego dobrego. Do Europarlamentu wyjedzie m.in. Grzegorz Braun.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Pierwszy raz do Europarlamentu wyjedzie także dyrektorka ds. europejskich Konfederacji Anna Bryłka. Nazwa obejmowanego stanowiska stoi w mocnej opozycji do słów europosłanki, która popiera polexit.

Podczas rozmowy z Robertem Mazurkiem w RMF24 Bryłka została zapytana o podejście do ewentualnego wyjścia Polski z Unii Europejskiej. W odpowiedzi powiedziała: - Zarówno eurosceptyczny i euroentuzjastyczny rząd powinien przygotować Polskę do takiego scenariusza. Wyjście Polski z Unii Europejskiej to jeden z wielu scenariuszy, mamy scenariusz dezintegracji Unii, scenariusz Unii wielu prędkości i taki, gdzie Polska będzie zupełnie zmarginalizowanym państwem w strukturach unijnych. Sami Polacy za moment odczują koszty bycia w UE, zwłaszcza w kontekście polityki klimatycznej, na przykład z dyrektywy budynkowej.

Anna Bryłka dodała, że gdyby w Polsce zorganizowano referendum dotyczące wyjścia z Unii Europejskiej "zagłosowałaby za opuszczeniem Unii Europejskiej przez Polskę".

Zdaniem Anny Bryłki obecność w Unii Europejskiej nie gwarantuje bezpieczeństwa w przypadku agresji Rosji lub innego kraju: - Nie wierzę w żadną europejską armię, jestem przeciwnikiem powołania europejskiej armii. To jest bardzo niebezpieczny kierunek, nie wiadomo, gdzie będzie granica dla tej armii, czy Odra czy Wisła. Od tego jest NATO. Jeżeli Polska sama nie będzie się potrafiła bronić, to nikt tego za nas nie zrobi. To byłoby powielanie w wielu obszarach roli, którą pełni NATO. Powołanie europejskiej armii to byłoby osłabienie NATO, więc nie, w żadnym wypadku.