"Pokolenie Julek i Julków". Ksiądz o odmawianiu udziału w referendum

Mieszkający w Rzymie jezuita ks. Dariusz Kowalczyk postanowił skomentować na X słuchy, które doszły go na temat referendum zorganizowanego przez PiS przy okazji wyborów. W referendum wzięło udział tylko 40 proc. uprawnionych, zostało więc uznane za niewiążące.

Na ówczesne młode pokolenie narzekał już Sokrates tak, jak i każde starsze pokolenie od tego czasu. Ks. Kowalczykowi trzeba przyznać, że robi to z rozmachem i eklektyzmem. "Wygląda na to, że dalej pokolenia Julek i Julków będą wychodzić spod prasy Instagramów, Netflixów, Owsiaków..." - napisał w swoim poście.

Wypowiedź okrasił również aborcją i eutanazją. Nie wyjaśnił jednak, w jaki sposób są powiązane z odmową dużej części głosujących w wyborach parlamentarnych wzięcia udziału w nachalnie ksenofobicznym referendum. Szkoda, bo kwestia godzenia deklarowanego katolicyzmu z ostentacyjną niechęcią do bliźnich jest jedna z większych zagadek w polskim dyskursie publicznym.

Zaniepokojenie duchownych i hierarchów kościelnych jest uzasadnione. Polska jednoznacznie się sekularyzuje. W spisie powszechnym odsetek osób deklarujących się jako katolicy spadł do 71,3 proc., jest coraz mniej studentów seminariów, coraz mniej młodych ludzi chodzi na religię. Czy polski Kościół odnajdzie się w nowej roli, nie opartej na wpływach politycznych wynikających z posłuchu u elektoratu? Czas pokaże.