Czarnek o strajku oświaty. Nauczyciele nie widzą raju, który stworzył?

Jak informowaliśmy 26 lipca, Związek Nauczycielstwa Polskiego (ZNP) organizuje pikietę protestacyjną przed gmachem resortu oświaty. Nauczyciele mają dość niskich pensji i pogarszającego się poziomu szkolnictwa.

Ich zdaniem za sytuację w dużym stopniu odpowiedzialne są reformy Przemysława Czarnka. Minister edukacji i nauki postanowił odpowiedzieć na strajk ZNP na Twitterze. Według niego za czasów PiS sytuacja oświaty tylko się polepszyła.

Protest ZNP ma odbyć się 1 września o godz. 12. Uczestnicy pod budynkiem Ministerstwa Edukacji i Nauki będą walczyli m.in. o wyższe pensje - początkujący nauczyciel zarabia tylko o 90 zł więcej niż wynosi płaca minimalna. Nauczyciele narzekają też na braki kadrowe i złe reformy.

Za te ostatnie w dużym stopniu odpowiedzialny jest minister Przemysław Czarnek. Wydaje się jednak, że nie do końca rozumie, o co w ogóle chodzi strajkującym nauczycielom. Na Twitterze napisał, że ZNP nie zwraca uwagi na rzeczywistość i nie dostrzega tego, jak za czasów PiS wzrosła subwencja oświatowa.

"To nie nowość, że związane z Lewicą ZNP nie zwraca uwagi na rzeczywistość, ale - chcę zasmucić Pana Broniarza - to wcale nie zmienia rzeczywistości ogromnego wzrostu nakładów na oświatę za rządów PiS: 60 proc. wzrostu subwencji oświatowej, od 47 do 76 proc. wzrostu wynagrodzeń, 321 proc. wzrostu nakładów inwestycyjnych na oświatę itp. I będą rosły jeszcze bardziej" - napisał Czarnek.

Komentarze pod postem Przemysława Czarnka nie do końca zgadzają się z rajską wizją, którą roztacza minister. Użytkownicy zastanawiają się, gdzie znikają te pieniądze i sugerują, że trafiają do katolickich placówek oświatowych. Nie potrafią też zrozumieć, czemu mimo wyższej subwencji ich pensje nie rosną, a liczba wakatów nauczycielskich tylko się powiększa.

"Panie ministrze, skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Dlaczego mamy rekordową liczbę wakatów nauczycielskich? Brakuje obecnie ponad 24 tys. nauczycieli! Dlaczego tak jest, pana zdaniem?" - zastanawia się Adam Dziedzic.

"Ciekawe, gdzie te pieniądze znikają, bo w systemie ich nie ma. Pewnie jakieś przyklasztorne uczelnie mają się wyśmienicie" - dodaje użytkowniczka.

Przypomnijmy, że o trudnościach, z jakimi zmaga się oświata, mówi się od dawna. W zeszłym roku w rozmowie z Vibezem Anna Schmidt-Fic, aktywistka z inicjatywy nauczycielskiej "Protest z Wykrzyknikiem", opowiadała o tym, jak nauczyciele z własnej kieszeni dokładają do edukacji uczniów. Czasem te kwoty przekraczają 4 tys. zł w skali roku.

Nie możemy też zapominać o licznych przypadkach reglamentowania papieru toaletowego w szkołach. Ostatnio fundacja GrowSPACE opublikowała dane dotyczące etatów psychologów szkolnych. Okazało się, że w polskich szkołach brakuje ponad 2 tys. psychologów. Skoro mamy taki finansowy, edukacyjny raj, o którym mówi Czarnek, czemu sytuacja uczniów i nauczycieli jest na tak wielu poziomach trudna?