Ciepła woda w Bałtyku. Czemu nie ma się z czego cieszyć?
Woda w Morzu Bałtyckim będzie coraz cieplejsza. Czemu ta informacja wcale nie powinna nas cieszyć i z czym wiąże się podwyższona temperatura wody polskiego morza? Konsekwencje będą katastrofalne.
Może spędzacie wakacje nad Morzem Bałtyckim i denerwuje was to, że woda jest za zimna, a pogoda nie dopisuje? Niedługo narzekanie na uroki spędzania wakacji nad Bałtykiem się skończy, ale wcale nie ma się z czego cieszyć.
Podobne
Naukowcy Państwowego Instytutu Badawczego alarmują, że temperatura w zalewisku Morza Bałtyckiego niebezpiecznie wzrasta. Co to oznacza dla nas i czemu cieplejsze kąpiele wcale nie powinny nas pozytywnie nastrajać?
Temperatura Bałtyku niebezpiecznie wzrasta
Bałtyk jest stosunkowo małym morzem, w którego zalewisku leży nie tylko Polska, ale również inne kraje europejskie w tym: Dania, Estonia, Finlandia, Szwecja czy Łotwa. Te wszystkie państwa niedługo będą musiały liczyć się z poważnymi i druzgocącymi zmianami.
Instytut Ochrony Środowiska - Państwowy Instytut Badawczy (IOŚ-PIE), który podlega polskiemu ministrowi klimatu, przedstawił bardzo niepokojący raport. Badacze alarmują, że temperatura wody w morzu niebezpiecznie wzrasta. Co więcej, prognozy na przyszłość wcale nie są najlepsze.
"Wzrost temperatury w zlewisku Morza Bałtyckiego wynoszący 0,08 stopni Celsjusza na dekadę jest wyższy od średniego wzrostu na całej Ziemi szacowanego na 0,05 stopni Celsjusza. [...] Największe zmiany wystąpią latem w Zatoce Botnickiej oraz Morzu Botnickim, a wiosną w Zatoce Fińskiej. Temperatura wody wzrośnie latem o około dwa stopnie Celsjusza na południu akwenu, a w jego północnej części nawet o około cztery stopnie Celsjusza - czytamy w raporcie.
Zmiany w temperaturze Bałtyku są związane z ociepleniem klimatu, a konkretniej z jego konsekwencjami. Na stan morza wpływa zmniejszenie pokrywy lodowej i czasu jej występowania, czy wydłużanie okresu wegetacyjnego. Prognozowane zmiany mają mieć wpływ nie tylko na wcześniejsze występowanie typowych wezbrań wiosennych, ale również na zmniejszenie zasolenia Morza Bałtyckiego.
Konsekwencje ocieplenia się Bałyku
Czy powinniśmy cieszyć się z cieplejszej wody w Bałtyku? Oczywiście, że nie. To tak, jakbyśmy świętowali w związku z postępem globalnego ocieplenia i podniesieniem się temperatury Ziemi. W żadnym stopniu takie zmiany nie wpływają pozytywnie ani na nasze ludzie życie, ani na inne organizmy.
Badacze prognozują, że jednym ze skutków ocieplenia Bałtyku może być wypieranie organizmów zimnowodnych przez gatunki ciepłowodne. Przykładowo dorsz jest rybą zimnolubną, więc może po prostu opuścić nasz akwen.
Wyższa temperatura i niższe zasolenie zwiększają również wchłanianie metali przez organizmy żywe. Oznacza to, że na naszych talerzach będę pojawiały się morskie zwierzęta z większym ich stężeniem, co nie odbije się pozytywnie na naszym zdrowiu.
Nie bez znaczenia jest również czas występowania pokrywy lodowej i jej rozległości. Mniej lodu i więcej ciepła to prosta droga do katastrofy, bo taki stan wiąże się z wypłukiwaniem materii organicznej i składników odżywczych z morza.
"Im dłużej gleba i morze pozostają niezamarznięte, tym więcej czasu będzie miała bieżąca woda na wypłukanie gleby, materii organicznej i składników odżywczych do morza. Wraz ze wzrostem ilości tej materii organicznej woda morska z roku na rok staje się ciemniejsza i bardziej mętna. Większy ładunek składników odżywczych wpływa na wzrost eutrofizacji i występowania sinic. Z kolei wzrost sinic sprzyja eutrofizacji i tak ten cykl się napędza" - czytamy na stronie Baltic Sea Action Group.
Obecnie jedną piątą naszego morza zajmują tzw. martwe strefy, czyli beztlenowe obszary dna morskiego, które powstają na skutek eutrofizacji. Jak możecie się domyślić, ewentualne powiększanie się tego obszaru doprowadzi do śmierci jeszcze większej ilości żyjących organizmów.
Badacze zaznaczają jednak, że kierunek i intensywność części zmian zachodzących w akwenie nie są do końca poznane. Wnioski są jednak dość konkretne - już teraz powinniśmy działać w celu ograniczenia naszego negatywnego wpływu na stan Morza Bałtyckiego.
"Z całą pewnością można jednak stwierdzić, iż w celu ograniczenia naszego negatywnego wpływu na Bałtyk konieczne jest dalsze ograniczanie antropopresji związanej z urbanizacją, rozwojem intensywnego rolnictwa oraz przemysłu. Liczne zanieczyszczenia pochodzące z tych źródeł za pośrednictwem rzek są transportowane do morza i negatywnie oddziałują na tamtejszy ekosystem i warunki fizyczno-chemiczne" - czytamy w raporcie.
Źródło: PAP, ceo.com.pl, Baltic Sea Action Group, WP Tech
Popularne
- Rozwój PSZOK-ów dzięki funduszom unijnym
- Poznaj Polskę na dwóch kołach
- Liam Payne wiecznie żywy. Znów usłyszymy jego głos
- Marcin Dubiel próbuje wrócić do internetu. Kolejny epic fail
- Kamil z Ameryki w akcji. Koszulki #freebudda wspierają Strefę 77
- Wojtek Gola na streamie u Jelly Frucika. Było piekielnie gorąco
- Młodzi na rynku pracy w Unii Europejskiej
- Rok po wybuchu Pandora Gate. Co dalej z ekstradycją Stuu?
- Fundusze unijne a problemy szkół