"Film balkonowy"

Polacy im dalsi, tym bliżsi. Oglądamy "Film balkonowy" Pawła Łozińskiego

Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Bartłomiej Jankowski,
14.04.2022 20:00

Od piątku w kinach oglądać możecie najnowszy dokument Pawła Łozińskiego pod tytułem "Film balkonowy", a już 17 kwietnia będzie on miał premierę na HBO Max. To bez wątpienia portret współczesnych Polaków, jakiego do tej pory nie było. Polecamy!

Paweł Łoziński, jeden z czołowych polskich reżyserów filmów dokumentalnych (znany choćby z przejmującego "Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham"), powrócił z najnowszym filmem - "Filmem balkonowym".

Film o przypadkowych ludziach - pomysł tak prosty, jak karkołomny. I wymagający niezwykłej cierpliwości. Paweł Łoziński kręcił przechodniów przechodzących przed balkonem jego mieszkania na warszawskiej Saskiej Kępie przez dwa i pół roku. W tym czasie odbył dwa tysiące rozmów z przypadkowymi osobami, z których ostatecznie 80 znalazło się w filmie.

Ci przypadkowi ludzie stali się dla Łozińskiego pełnoprawnymi bohaterami filmowymi. Reżyser podglądał znajomych i nieznajomych, sąsiadów i zwykłych przechodniów: niektórych z nich zagadywał, pytając czasem o sprawy codzienne, czasem o te egzystencjalne. Najczęściej jednak były to rozmowy gdzieś pomiędzy: pomiędzy tematami prozaicznymi, a wypowiedzianymi mimochodem i między słowami filozoficznymi przemyśleniami. I tak "przypadkowi" bohaterowie opowiadają nam o miłości, śmierci czy sprzątaniu liści z chodnika. Niektórych z nich, cichych bohaterów, Łoziński nie pytał o nic, w ciszy śledząc jedynie ich kroki.

Z tych wszystkich rozmów Łoziński złożył pejzaż, a może i portret współczesnego polskiego społeczeństwa. Bohaterami jego filmu dokumentalnego są między innymi wspominająca męża emerytka, bezdomny, który dopiero co wyszedł z więzienia, wychowujący samotnie dwie córki ojciec, osoba odmawiająca różaniec, imigrant zajmujący się wymianą gazomierzy czy mężczyzna, który po 40 latach stracił partnera. Bez wątpienia Polacy jako społeczeństwo, a może i jako jakiegoś rodzaju wspólnota, interesują Łozińskiego, a jednym z zasadniczych pytań filmu byłoby to, czy mamy ze sobą jeszcze coś wspólnego.

Po kilku pierwszych rozmowach pokazanych w filmie wydawało mi się, że odpowiedzią będzie: "Tak - to, że nie lubimy o sobie opowiadać". "Źle pan trafił, moje życie jest do niczego na tę chwilę" - odpowiedziała Łozińskiemu jedna z osób. No tak, Polacy są zamknięci i nie rozmawiają z nieznajomymi, pomyślałem sobie wtedy. Z czasem Łoziński pokazuje, że większość z nich, mimo pierwotnej nieśmiałości, ma silną potrzebę podzielenia się swoimi historiami. A fizyczny dystans, jaki dzielił reżysera i jego bohaterów, pomógł w jakiś sposób emocjonalnej bliskości.

Łoziński zrobił film formalnie prosty, złożony z nieśpiesznych ruchów kamery - jakby nie chcąc odciągnąć widzów od głównego wątku, czyli opowieści filmowanych przechodniów. Przez formę, filozoficzną tematykę i przede wszystkim oddanie reżysera swoim bohaterom "Film balkonowy" przypomina nieco "Gadające głowy" Krzysztofa Kieślowskiego czy niektóre z "cierpliwych" filmów Kazimierza Karabasza czy ojca Pawła, Marcela Łozińskiego.

I tak "Film balkonowy" Pawła Łozińskiego to film momentami gorzki, ale przede wszystkim ciepły, krzepiący i głęboko humanistyczny. Polecamy!

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 2
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0