Mama miała wyjechać do Niemiec. Prawda okazała się przerażająca

Chociaż ta historia brzmi nieprawdopodobnie, wydarzyła się naprawdę. Mężczyzna z Werony mieszkał ze zwłokami matki, która zmarła sześć lat wcześniej. W tym czasie okłamywał wszystkich, mówiąc, że kobieta wyjechała do Niemiec.

Historię dokładnie opisała włoska "Corriere del Veneto". Helga Maria Enghbarth urodziła się w 1934 r. w niemieckiej Kolonii. W młodości wyemigrowała do Włoch. Zamieszkała w Weronie, poślubiła Flaviano Rossiego i urodziła syna Bernardo.

W 2017 r. kobieta nagle zniknęła. Nikt nie wiedział, co stało się z kobietą. Bernardo opowiadał sąsiadom, że na "jesień życia" mama wyjechała do rodzinnych Niemiec.

Policja zaczęła podejrzewać, że syn Helgi może kłamać. Okazało się bowiem, że kobieta od 2017 r. nie widniała w żadnych rejestrach medycznych. Nie korzystała z usług lekarzy, nie kupowała leków - nawet podczas pandemii.

25 maja po otrzymaniu nakazu sądowego policja weszła do mieszkania Bernardo. Dokonali przerażającego odkrycia. Okazało się, że w jednym z pomieszczeń na łóżku leżały zmumifikowane zwłoki staruszki. Biegli stwierdzili, że nie żyła od ok. sześciu lat.

Syna zmarłej kobiety zatrzymano w motelu poza miastem, gdzie próbował popełnić samobójstwo. Policja odkryła, że przez cały czas, gdy zwłoki jego matki leżały w pokoju, mężczyzna pobierał jej emeryturę. Jak czytamy na radiozet.pl, Bernardo przyznał się do winy i stanie przed sądem. Na razie trwa ustalanie przyczyn oraz dokładnych okoliczności śmierci Helgi.

Źródło: radiozet.pl