Ludzie podatni na wirus "zombie". Czy czeka nas apokalipsa?

Jak się okazuje, zombie to nie tylko wymysł rodem z horrorów. Współcześnie nie brakuje odniesień do żywych trupów - porównuje się do nich choćby osoby uzależnione od fentanylu. To jednak niejedyne, co zagraża ludzkości. Naukowcy ostrzegają przed śmiertelnie niebezpiecznym wirusem, który do tej pory atakował wyłącznie zwierzęta.

"Choroba jeleni zombie" (CWD) została wykryta w listopadzie w Parku Narodowym Yellowstone w Stanach Zjednoczonych. Tajemniczy wirus sprawia, że zarażone nim zwierzęta są zdezorientowane, nadmiernie się ślinią oraz nie przejawiają strachu przed ludźmi. Władze twierdzą, że ludzie również mogą stać się nosicielami choroby.

Specjaliści porównują chorobę jeleni zombie do choroby szalonych krów, która błyskawicznie rozprzestrzeniała się po świecie, przechodząc ze zwierząt gospodarskich wprost na ludzi.

- Mówimy o potencjale wystąpienia czegoś podobnego - powiedział dr Cory Anderson, współdyrektor programu w Centrum Badań i Polityki Chorób Zakaźnych, w rozmowie z "The Guardian".

Naukowiec ostrzega, że choroba jeleni zombie jest nieuleczalna, śmiertelna i wysoce zaraźliwa. Dodaje, że jak na razie nie opracowano sposobu, który ją poskromi lub pozwoli na jej eliminację z zarażonych osobników czy środowiska.

Istnieje obawa, że choroba jeleni zombie jest zagrożeniem dla ludzi - badania Centers for Disease Control and Prevention wykazały, że jest niebezpieczna dla naczelnych, m.in. małp. Budzi to niepokój, jednak wciąż nie ma oficjalnych informacji mówiących o tym, że wirus stanowi ryzyko dla człowieka.

Władze zalecają monitorowanie sytuacji i szczególnie ostrzegają myśliwych. Zjedzenie mięsa zwierzęcia zarażonego CWD może mieć opłakane skutki.