Wodoodporność w iPhone'ach to półprawda? Kolejny pozew 🌊
Chcieliście kiedyś sprawdzić, czy Wasz iPhone jest tak naprawdę wodoodporny? Nie proponujemy tego z wielu względów. Jednym z nich jest pozew, który właśnie został złożony w USA.
Kiedyś bardzo dużym ficzerem nowych telefonów była wodoodporność. Nikt nie chciał, aby jego telefon zmarł kompletnie po krótkim zamoczeniu w wodzie, prawda? Stąd możliwość przetrwania telefonu przez chwilę w wodzie jest dość ważna dla każdego.
Podobne
- Dlaczego iPhone’y są takie drogie?
- iPhone Pocket to żart z klientów Apple? Cena na to wskazuje
- iPhone 12 mini: Opinie recenzentów były świetne. Jednak “mini” to niewypał
- Przemek Pro tłumaczy się z kupna iPhone'a. Zrobił to dla fanów?
- Zmiany, zmiany, zmiany. Apple wprowadza nowy system. Czy iOS 26 to lipa?
I tutaj z jednej strony trzeba pochwalić Apple, ponieważ można odnaleźć historie, gdzie iPhone’y wyłowione z jeziora po miesiącach cały czas działały. Takich przykładów na YouTube jest stosunkowo dużo.
I Found a Lost iPhone 11 Pro Underwater That Was Still Working! (Returned Lost iPhone to Owner)
Ale czy na pewno?
Pozew zdaje się wskazywać na coś innego
Pozew złożony w Nowym Jorku twierdzi, że oceny wodoodporności sprzętów Apple są za wysokie, jak na ich realne możliwości. Ponadto, inny punkt pozwu wskazuje na kolejne problemy, które klienci mają z „wodoodpornymi” smartfonami.
Jak firma sama radzi na swojej stronie (także w Polsce!), „w przypadku zachlapania telefonu iPhone cieczą inną niż woda opłucz telefon bieżącą wodą”. Ma to doprowadzać do aktywowania wskaźnika zachlapania, co w efekcie sprawia, iż nie możemy skorzystać z gwarancji. Bo aktywowany wskaźnik zalania = według Apple, telefon nie był używany zgodnie z jego przeznaczeniem.
Pozew dotyczy także problemu związanego z samą certyfikacją. Według powoda, poziomy certyfikacji odbiegają od tego, co posiadacze mogą doświadczyć w normalnym świecie. Testy laboratoryjne odbywają się w czystej wodzie. Apple kierować testami iPhone’ów w… wodzie, w której nie zawsze topi się telefony. Konsumentom, którym telefon spadnie do basenu czy oceanu, może zostać odmówione działanie gwarancyjne przez chlor i wodę, która dostała się do telefonu. Wtedy wszystkie ratingi mogą iść gdzieś — pomimo tego, że Apple tak kocha wspominać o wodoodporności na swojej stronie.
Czy to przejdzie w sądzie?
Warto zaznaczyć znowu, że ten pozew jest w Stanach Zjednoczonych, aniżeli w Polsce. Stąd istnieje jakieś prawdopodobieństwo, że coś z tego wyjdzie. Patrząc na pozwy z innych krajów, w tym bliźniaczy z Włoch, gdzie Apple otrzymało karę w wysokości 12 milionów euro — sprawa wydaje się prostsza do rozwiązania, niż wygląda. Najważniejsze pytanie jest inne: czy Apple coś zrobi ze swoim agresywnym marketingiem? Nie sądzę. Znając życie, te miliony euro są wliczone w ich strategię.
Popularne
- "Kiedyś ludzie mieli mniej". Hymn boomerów podbija TikToka
- Bagi i Magda w finale "Tańca z Gwiazdami". Zaprosili fanów na spotkanie w McDonald's
- Jak długo Książulo będzie recenzował kebaby? Jego odpowiedź szokuje
- Young Leosia opowiedziała o swojej relacji z bambi. "Nie jest taka, jak kiedyś"
- Dwa tygodnie ferii w listopadzie? Uczniowie są już zmęczeni
- Young Leosia odpowiada na diss Fagaty. "Rozkładasz nogi w necie, żeby zarobić na prąd"
- FAZA zbezcześciła teren byłego obozu zagłady? "Brak kultury. To dzikusy"
- Zjadł Burgera Drwala przed premierą w Polsce. Przepłacił?
- Dziś jest TEN dzień. Dziewięć lat temu Littlemonster96 dotknęła Justina Biebera





