Wodoodporność w iPhone'ach to półprawda? Kolejny pozew 🌊
Chcieliście kiedyś sprawdzić, czy Wasz iPhone jest tak naprawdę wodoodporny? Nie proponujemy tego z wielu względów. Jednym z nich jest pozew, który właśnie został złożony w USA.
Kiedyś bardzo dużym ficzerem nowych telefonów była wodoodporność. Nikt nie chciał, aby jego telefon zmarł kompletnie po krótkim zamoczeniu w wodzie, prawda? Stąd możliwość przetrwania telefonu przez chwilę w wodzie jest dość ważna dla każdego.
Podobne
- Dlaczego iPhone’y są takie drogie?
- iPhone 12 mini: Opinie recenzentów były świetne. Jednak “mini” to niewypał
- UWAŻAJ na to ze swoim iPhone 11 i 12. Możesz uszkodzić obudowę?
- Nowy iPhone od Apple za 1000 zł? To może być hit - jeżeli Apple się zdecyduje
- Apple uległo Unii Europejskiej. Przełom w produkcji iPhone
I tutaj z jednej strony trzeba pochwalić Apple, ponieważ można odnaleźć historie, gdzie iPhone’y wyłowione z jeziora po miesiącach cały czas działały. Takich przykładów na YouTube jest stosunkowo dużo.
I Found a Lost iPhone 11 Pro Underwater That Was Still Working! (Returned Lost iPhone to Owner)
Ale czy na pewno?
Pozew zdaje się wskazywać na coś innego
Pozew złożony w Nowym Jorku twierdzi, że oceny wodoodporności sprzętów Apple są za wysokie, jak na ich realne możliwości. Ponadto, inny punkt pozwu wskazuje na kolejne problemy, które klienci mają z „wodoodpornymi” smartfonami.
Jak firma sama radzi na swojej stronie (także w Polsce!), „w przypadku zachlapania telefonu iPhone cieczą inną niż woda opłucz telefon bieżącą wodą”. Ma to doprowadzać do aktywowania wskaźnika zachlapania, co w efekcie sprawia, iż nie możemy skorzystać z gwarancji. Bo aktywowany wskaźnik zalania = według Apple, telefon nie był używany zgodnie z jego przeznaczeniem.
Pozew dotyczy także problemu związanego z samą certyfikacją. Według powoda, poziomy certyfikacji odbiegają od tego, co posiadacze mogą doświadczyć w normalnym świecie. Testy laboratoryjne odbywają się w czystej wodzie. Apple kierować testami iPhone’ów w… wodzie, w której nie zawsze topi się telefony. Konsumentom, którym telefon spadnie do basenu czy oceanu, może zostać odmówione działanie gwarancyjne przez chlor i wodę, która dostała się do telefonu. Wtedy wszystkie ratingi mogą iść gdzieś — pomimo tego, że Apple tak kocha wspominać o wodoodporności na swojej stronie.
Czy to przejdzie w sądzie?
Warto zaznaczyć znowu, że ten pozew jest w Stanach Zjednoczonych, aniżeli w Polsce. Stąd istnieje jakieś prawdopodobieństwo, że coś z tego wyjdzie. Patrząc na pozwy z innych krajów, w tym bliźniaczy z Włoch, gdzie Apple otrzymało karę w wysokości 12 milionów euro — sprawa wydaje się prostsza do rozwiązania, niż wygląda. Najważniejsze pytanie jest inne: czy Apple coś zrobi ze swoim agresywnym marketingiem? Nie sądzę. Znając życie, te miliony euro są wliczone w ich strategię.
Popularne
- To oni pozwali Sylwestra Wardęgę. Lista jest bardzo długa
- W 12 godziny spała z 1000 facetów. Onlyfansiara twierdzi, że pobiła rekord
- Dubajska czekolada trafiła do Żabki. Limitowana i ekstremalnie droga
- "Fazolandia" sprzedana. Koniec marzenia słynnego youtubera
- AI Iga Świątek wali szoty w reklamie pubu Mentzena. Będą pozwy?
- Jelly Frucik spał z Wojtkiem Golą? Żaden 20-stronnicowy dokument tego nie wymaże
- Dawid Podsiadło z AliExpress. Hubert jak Maciej Musiał - też posprząta mieszkanie
- 19 stycznia krytyczną datą dla TikToka. MrBeast zabrał głos
- Merch Drwala 2025 nadchodzi. Trzy daty, które lepiej zapamiętaj