Węgry już realizują swoje nowe homofobiczne prawo. Zaczynają od książkowej cenzury
Książka o LGBT+ w pobliżu kościoła czy szkoły? Nie na Węgrzech, także jeśli chcielibyście kupić sobie tam np. "Tamte dni, tamte noce", to będziecie się musieli trochę postarać
Jak już pewnie wiecie - a jeśli nie, to polecam zerknąć tutaj - w czerwcu Węgry uchwaliły ustawę, która teoretycznie ma "chronić młodzież przed przemocą seksualną", a tak naprawdę jest po prostu nowym, homofobicznym prawem.
Podobne
- Węgry gorsze od Polski, ale nie ma się z czego cieszyć. Kraj przyjął ustawę homofobiczną
- Które sporty są najbardziej homofobiczne? Dane są niepokojące
- Pierwszy prezydent gej w Europie. Wygrał w kraju, który nie sprzyja LGBT
- Panseksualna Aleksandra: Jeśli nie ma cię w literkach LGBT+, szukaj dalej [WYWIAD]
- 6 faktów o aseksualności, które zmienią wasze postrzeganie tych osób
Głównie zakazuje ono udostępniania treści, które w jakikolwiek sposób poruszają tematykę inną niż heteroseksualna. Węgry już ochoczo zabrały się do realizowania przedstawionych postulatów i - trochę jak nasz kochany minister Czarnek - zaczęły od książek.
LGBT+ i seksualność w okolicy kościoła? Nie ma opcji
W piątek rząd wydał dekret, który uderza w książki. Sklepy nie mogą teraz tak po prostu sprzedawać książek dla dzieci, które postrzega się jako promujące homoseksualizm. Owszem, mogą jeszcze stać na półkach, ale tylko jeśli będą sprzedawane w "zamkniętym opakowaniu".
Poza tym dekret obejmuje też książki, które dosadnie i wyraźnie przedstawiają seksualność oraz takie, które w jakikolwiek sposób promują korektę płci. Dodatkowo, jeśli sklep znajduje się w promieniu 200 metrów od szkoły lub kościoła, w ogóle nie znajdziemy w nim takich pozycji.
To, trzeba przyznać, dość drastyczna realizacja postulatów dotyczących ograniczania dostępu młodzieży do treści związanych z homoseksualizmem. Też chyba nie ma za wiele wspólnego z ochroną młodzieży przed przemocą seksualną, ale w zasadzie większość tych dekretów pewnie nie będzie w ogóle tego dotyczyła.
Mnie osobiście chyba najbardziej martwi to, że rządzący już nie tylko uderzają w osoby LGBT+, ale w całą edukację seksualną. Zostawienie sprawy rodzicom i ograniczanie dostępu do wiedzy raczej nie doprowadzi do niczego dobrego.
Wydaje mi się, że jeśli chcą chronić młodzież przed przemocą seksualną, wręcz powinno im na tym szerzeniu wiedzy zależeć. Poza tym chciałabym też zaznaczyć, że edukacja seksualna to coś więcej niż heteroseksualność i homoseksualność. Węgierski rząd chyba o tym nie wie.
Co dalej?
Dodam może jeszcze na koniec, żeby nie było aż tak pesymistycznie, że Komisja Europejska wszczęła postępowanie prawne przeciwko nacjonalistycznemu rządowi Orbana. Twierdzi, że ograniczenia wprowadzone przez węgierski rząd są dyskryminujące i naruszają europejskie wartości tolerancji i wolności jednostki.
Czy takie postępowanie coś jednak da? Chciałabym optymistycznie założyć, że tak, ale patrząc też na to, jak radykalizują się wszystkie kraje Grupy Wyszehradzkiej, może być z tym jednak różnie.
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Vibez Creators Awards - wybierz najlepszych twórców i wygraj wejściówkę na galę!
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku