Paragon klimatyczny - jak w Norwegii zmniejszono spożycie czerwonego mięsa

W Norwegii wprowadzono "paragon klimatyczny": kupujesz wołowinę i widzisz, jaki ma ślad węglowy

Źródło zdjęć: © Canva, Kolaż: Vibez
Oliwier NytkoOliwier Nytko,26.01.2022 11:20

Jak zmniejszyć zainteresowanie czerwonym mięsem? Można zacząć podawać ilość śladu węglowego, który powstał przy produkcji danego pożywienia. Po wprowadzeniu takiego "paragonu klimatycznego" norweski sklep odnotował ogromny spadek sprzedaży czerwonego mięsa. Przyjęłoby się to w Polsce?

Dobrze wiecie, że czerwone mięso, czyli m.in. to podchodzące od krów, niestety generuje ogromny ślad węglowy. A raczej - generują go krowy i inne zwierzęta. Jak podawało Greenpeace w 2020 r., zwierzęta hodowlane w UE "wytwarzają więcej emisji CO2 (i innych gazów) niż samochody osobowe i dostawcze razem wzięte".

Paragon klimatyczny

Norweski sklep Oda wprowadził w swojej ofercie online tzw. paragony klimatyczne. W koszyku internetowego sklepu widnieje, jak nasz zakup wpłynie na środowisko.

Przedstawicielka sklepu Oda twierdzi, że zamówienia na czerwone mięso i inne mniej zrównoważone towary spadły. Dlaczego? Za wszystkim mają stać paragony klimatyczne i ich wpływ na podejmowanie decyzji przez kupujących. Klienci widzą, że dany zakup jest szkodliwy dla środowiska - i według Louise Fuchs mają zmieniać swoje decyzje.

Jak stworzono taką klasyfikację produktów? To proste: przy współpracy z Cicero, norweskim instytutem badań klimatu, pogrupowano produkty na wysoko, średnio i niskoemisyjne. Projekt został wdrożony w styczniu tamtego roku.

Louise Fuchs, dyrektorka ds. zrównoważonego rozwoju w firmie Oda, powiedziała: Nasi klienci przekazali nam, że wiedza o tym, co jest przyjazne dla klimatu, jest dla nich niedostępna. Pomyśleliśmy, że jest to ważne wyzwanie do rozwiązania, więc zaczęliśmy szukać łatwych sposobów informowania o emisjach.

Nie chcemy wytykać palcami i mówić naszym klientom, co mają kupować, a czego unikać - paragony klimatyczne pojawiły się, ponieważ nasi klienci poprosili nas o to.

Nasi klienci kupują o ponad 50 procent więcej owoców i warzyw niż przeciętny konsument, a sprzedaż substytutów mięsa rośnie o 80 procent rok do roku, odkąd wprowadziliśmy wpływy z tytułu emisji dwutlenku węgla - przekazała.

Źródło: Donald, Yahoo News

Czy coś takiego w Polsce byłoby super?

Pewnie! Przecież edukowanie przez proste wyjaśnienie, dlaczego dany produkt wpływa negatywnie na środowisko, to mus w obecnych czasach. Skoro w szkole nie dowiedzieliśmy się o tym za wiele, to taką rolę równie dobrze moją przejąć sklepy.

Jest tylko jedno gigantyczne "ale": Polska to nie Norwegia. Patrząc na PKB na osobę, Norwegia jest szóstym najbogatszym krajem na świecie. Ich stać na zmianę diety - nas nie. Nasze PKB na osobę jest o kilkukrotnie niższe. Sorki, ale porzucenie mięsa, nawet jedynie czerwonego, może być drogie. Jeżeli ceny rzeczy wege/wegan zejdą do poziomu przyjaznego dla portfela, to wtedy osoby dbające o środowisko zmienią swój styl życia.

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 2
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 1