W 2020 roku sprzedaż szpilek spadła o 45%. Czy to zmierzch ubioru biznesowego?
Kto w 2020 musiał kupić ubranie, które będzie pasowało w 100% do typowego korporacyjnego i biznesowego otoczenia? Czy naprawdę jesteśmy świadkami stopniowego odejścia od swoistego przymusu, który odszedł dzięki pracy zdalnej?
Nikt nie był w stanie przewidzieć pandemii. Spójrzmy na fakty: świat na wiosnę ubiegłego roku dosłownie stanął w miejscu. Wszyscy byli zmuszeni do siedzenia w domu: uczniowie przeszli na naukę zdalną, niektóre zawody pozostały przy normalnym typie pracy — jednak można z łatwością znaleźć masę, setki tysięcy osób, które musiały zrezygnować ze swoich prac w biurach czy codziennego dojeżdżania do klientów.
Podobne
- Co sprzedaje Louis Vuitton – kamizelkę czy folię bąbelkową?
- Najnowsza kolekcja Gucci pokazana w zupełnie innym wymiarze
- Modelki plus-size na pokazie Versace. To przełom!
- Tiktokerzy pokazują, jak Shein plagiatuje Zarę. Kogoś to zaskakuje?
- Nike wydało najbardziej karyńskie buty Z DIAMENTAMI za 2000 PLN :O
Praca zdalna opanowała nasz świat. Dużo osób już nie musi ciągle biegać za asapami, pić kawy z ekspresu, czy nawet nie muszą dojeżdżać codziennie do biura, męcząc się w komunikacji miejskiej w niewygodnym… o, i tutaj dochodzimy do naszego meritum sprawy.
Ogromny spadek szpilek
Jak donosi The Wall Street Journal:
Kto by się spodziewał, że podczas globalnej pandemii coś takiego mogłoby się stać? Gdy nikt nie wychodzi za bardzo z domu, sprzedaż części ubioru, która stricte jest najczęściej łączona z wyjściami i ogólnym wymogiem kultury, spadnie drastycznie. Można to przyjąć dwojako.
Z jednej strony można na tapet wziąć hipotezę, iż znajdzie się duża liczba kobiet, która po prostu nie ma w tym momencie gdzie wychodzić w szpilkach, dlatego sprzedaż spadła. Cóż, patrząc na pandemię oraz ogólne restrykcje, które są z nami od ponad roku: coś w tym jest.
Inna perspektywa może być też taka, że dla wielu kobiet to po prostu koniec z obowiązkiem dostosowywania się do wymogu, iż ubiór elegancki musi zawierać także szpilki. No i wiecie, jeżeli nie ma okazji do ich założenia, to kobiety pominą je w swojej liście zakupów.
A co z innymi?
Bo przecież to jest tekst nie tylko szpilkach, a o całym ubiorze. Teraz odrobię o garniturach. Wysnułbym taką tezę, iż garnitur też jest używany tak samo często i w podobnych okolicznościach co szpilki. Cóż, w niektórych pracach zdalnych marynarka czasem jeszcze jest obowiązkowa, jednak duża część osób nawet je zastąpiła kardiganami, czy dobrze wyglądającymi — i wygodniejszymi — swetrami. Przeniesienie, a raczej stopniowe wymieranie garnituru można było zauważyć jeszcze przed pandemią. Lecz jak donoszą niektóre źródła, sprzedaż garniturów spadła w 2020 roku drastycznie. Jedne wskazują na spadek o około 20%, inne też wskazują na ogólny spadek tego, ile społeczeństwo wydaje na garnitury.
I coś w tym jest. Po co komuś pokazywać się w garniturze, gdy jesteśmy oddzieleni od siebie kilometrami — i siedzimy w wygodnym fotelu lub na łóżku. Praca zdalna uwolniła wielu od przymusu. Szpilki są tutaj moim zdaniem świetnym przykładem. Jak jeszcze marynarka i koszula w męskim stroju czasem musi zostać założona — bo rozmawiamy z ważnym klientem, bo inne powody, tak nikt podczas rozmowy na Zoomie czy Teamsach nie patrzy nam na nogi.
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Vibez Creators Awards - wybierz najlepszych twórców i wygraj wejściówkę na galę!
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku