"Thor: Miłość i grom". Opera mydlana z żartami z polskiej komedii. Świetny film! [Recenzja]

"Thor: Miłość i grom". Opera mydlana z żartami z polskiej komedii. Świetny film! [Recenzja]

Źródło zdjęć: © Kolaż: Vibez, Materiały prasowe
Oliwier NytkoOliwier Nytko,08.07.2022 18:35

"Thor: Miłość i grom" to kolejny film z MCU, przez który fani znowu będą szturmowali kina. Czy warto się wybrać na dwugodzinny seans? Cóż, oto kilka "za" i "przeciw".

Na wstępie: "Thor: Miłość i grom" wszedł do kin w piątek 8 lipca. Film to czwarta część z sagi o Thorze. Czy znajomość wcześniejszych jest wymagana? Trochę tak. Czy musicie znać też inne filmy z filmowego uniwersum Marvela? Niekoniecznie. Czy warto obejrzeć tę nowość?

Tak.

Koniec recenzji!

A, bo chcecie więcej? Okej.

Thor: Miłość i grom. Recenzja.

Nie zdradzę wam ogromnej tajemnicy pisząc, iż wstęp do filmu przedstawia całą potrzebną historię. Dowiecie się wszystkiego, więc modyfikując moją odpowiedź ze wstępu: tak, fajnie obejrzeć wcześniejsze filmu z MCU, ale NIE trzeba tego robić.

Thor: Miłość i grom, recenzja
Thor: Miłość i grom, recenzja (YouTube)

Pierwsza połowa to denerwujące żarty, a druga to płacz

Moim zdaniem z fimu - bez żaden straty - można by najlepiej wyciąć połowę żartów oraz ⅓ opery mydlanej z Jane i Thorem. Niektóre dowcipy były tak denne, że chciałem wyjść z kina. Reżyser Taika Waititi bezsensownie obładował pierwszą część taką liczbą gagów, że wystarczyłoby na nową trylogię "Kogiel-mogel". Niestety, żarty poziomem dotrzymywały ostatniemu filmowi z polskiej serii.

Thor: Miłość i grom, recenzja
Thor: Miłość i grom, recenzja (YouTube)

Gdyby nie to natężenie żartów, otrzymalibyśmy w miarę poważny film o miłości.

A jeśli chodzi o wątek związany z powrotem Jane do Thora, to - moim zdaniem - super, że znowu się spotkali. Ale ludzie, nie potrzebujemy 15 minut heheszków z tego, że Odinson, czyli syn Odyna chce "zdradzić" swój młot bojowy Stormbreaker z Mjolnirem.

W drugiej połowie filmu żarty znikają i robi się poważnie. Tak poważnie, że nie czuć naleciałości MCU.

Thor: Miłość i grom, recenzja
Thor: Miłość i grom, recenzja (YouTube)

Gorr Bogobójca, czyli dajcie Oscara Bale’owi

Kreacja Gorra jest cudowna. Gdyby nie brak nosa, jak w komiksach, dostalibyśmy idealne przełożenie postaci z papieru na film. Gorr to najlepszy czarny charakter w jakimkolwiek filmie MCU.

Gorr jest przerażający miejscami, ale jego historia i motywacja są kompletnie zrozumiałe. Trudno nie zgodzić się z jego podejściem do chęci zaszlachtowania wszystkich bogów w universum Marvela.

A końcówka? Hezu, akcja Gorra, pomimo że minimalnie niezrozumiała, wyciska łzy. Szkoda, że to jego koniec. Chociaż mamy multiwersum, więc w teorii mógłby kiedyś powrócić. Za tę rolę proszę o nominację do Oscara dla Christiana Bale’a.

Reszta obsady też radzi sobie wzorowo.

Thor: Miłość i grom, recenzja
Thor: Miłość i grom, recenzja (YouTube)

Zmarnowane szanse, czyli… SERIO?

Kilka ważnych słów: Taika zmarnował Strażników Galaktyki. Ich wkład w opowieść jest zerowy i stanowią nudne pionki, które równie dobrze można byłoby zastąpić Żółwiami Ninja. Oprócz podpowiedzi, że Thor może być biseksualny, ekipa Star-Lorda nie przydaje się do niczego.

Ale za to jakie szanse na przyszłość!

Teraz będą spore spoliery, także zalecam odwrócenie wzroku tym, którzy chcą iść na seans. Przyszłość dla Thora wygląda bardzo ciekawie, wręcz zaskakująco. Nikt nie spodziewał się takiego zakończenia ze sporą niespodzianką. Ponadto, syn Heimdala prawdopodobnie dołączy do drużyny Młodych Avengersów w przyszłości.

A Jane? Pewnie pojawi się kiedyś.

Thor: Miłość i grom, recenzja
Thor: Miłość i grom, recenzja (YouTube)

Ten film "wkurzy" osoby "niebędące" fanami LGBTQ+

W drugiej połowie mamy ogrom wątków związanych z orientacją seksualną postaci. Myśleliście, że inba o jeden pocałunek w najnowszym "Buzzie Astralu" to przesada? W tym filmie jest mowa o dzieciach Korga z innym… męskim przedstawicielem jego rasy. Także ten, ludzie oszaleją XD

A ponadto Valkiria nie jest biseksualna, jak podejrzewała większość. Jest lesbijką. Oj, będzie co czytać na Twitterze, jak ludzie się dowiedzą.

Thor: Miłość i grom, recenzja
Thor: Miłość i grom, recenzja (YouTube)

Thor: Miłość i grom. Niesamowita ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dzwiękowa? Chciałoby się napisać, że "doje*ana", ale… wiadomo - nie wypada. Widziałem w Internecie zarzuty, że "Thor: Miłość i grom" wygląda jak kilkanaście scen zlepionych ze sobą ścieżką dźwiękową.

Według mnie to bzdury. Ścieżka dźwiękowa jest genialna. Taika Waititi wziął sporo od Jamesa Gunna ("Strażnicy Galaktyki", "The Suicide Squad"), bo dźwięk wypełnia sporą część filmu. Brawa za to!

Thor: Miłość i grom, recenzja
Thor: Miłość i grom, recenzja (YouTube)

Podsumowanie

Film wygląda piekielnie dobrze, szczególnie w czarno-białych scenach. Aż miło się obserwuje scenografię i efekty specjalne. Marvel standardowo nie zawodzi.

Więc czy warto iść na "Thor: Miłość i grom"? Jeżeli nie macie uczulenia na polskie komedie i chwilowe romansidło, to zdecydowanie tak. Przetrwacie żarty i operę mydlaną, a zostaniecie wynagrodzeni naprawdę dobrym filmem. Nie lepszym od "Ragnaroka", ale na pewno w górnej stawce MCU.

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0
Duch,zgłoś
Szczerze mówiąc, nie do końca się zgadzam. Dla mnie ten film był dosyć nudnawy, nie podobał mi się wątek Zeusa, który pojawił się znikąd i Thor go miał na hita, słabe i nąciagane wątki LGBT (ja jestem obrońcą LGBT, ale mam wrażenie, że MCU nie umie się za to poprawnie wziąć), odrobinę żenujące sceny z nagim Thorem, czy armią dzieci, słabo poprowadzona przez Korga narracja Gorr, fajne origin story, ale nie ma tego czegoś co Loki i Hela. Lepszy film niż Mroczny Świat, ale w porównaniu do większości filmów MCU słabe
Odpowiedz
0Zgadzam się0Nie zgadzam się