Szkoła we Wsoli zakazuje wnoszenia telefonów. Prawnik: To łamanie prawa
Dyrekcja zespołu szkolno-przedszkolnego we Wsoli pod Radomiem ogłosiła, że zakazuje wnoszenia telefonów komórkowych na teren szkoły. Nie chodzi tylko o używanie ich podczas zajęć, ale samo przekraczanie progu szkoły z telefonem przy sobie. Marcin Kruszewski, radca prawny, twierdzi, że ta decyzja łamie prawo. Niezadowoleni są też sami uczniowie. Kto ma rację? [INTERWENCJA VIBEZ.PL]
W szkole podstawowej należącej do zespołu szkolno-przedszkolnego we Wsoli koło Radomia dyrekcja zakazała uczniom wnoszenia telefonów na teren placówki. Nie wszyscy są z tego powodu zadowoleni.
Podobne
- Szkoła nie uczy, jak się uczyć? Licealiści mają rozwiązanie [WYWIAD]
- Prawa ucznia to prawa człowieka. Dlaczego warto je znać?
- Szkoła bez zadań domowych? W Lublinie to norma
- Co robić w ferie zimowe 2023? Narty pod dachem, warsztaty LEGO [LISTA]
- "Dyrekcja naciska, żeby zbierać Talenciaki". Czy edukacja w Polsce jest bezpłatna?
Szkoła we Wsoli i zakaz wnoszenia telefonów komórkowych
Oto ogłoszenie, które widnieje na stronie szkoły:
"Szanowni Rodzice!!! Drodzy Uczniowie i Wychowankowie!!! Od dnia 1 listopada 2022 roku wprowadza się zakaz przynoszenia do szkoły telefonów komórkowych. Dyrekcja wraz z Radą Pedagogiczną Zespołu Szkolno – Przedszkolnego we Wsoli" - czytamy na stronie.
Jak mówią nam sami uczniowie, zakaz oznacza, że nie mogą mieć przy sobie telefonu komórkowego, nawet gdy będzie on wyłączony i schowany w plecaku, szafce czy depozycie. Według nich, brzmi to dość absurdalnie, szczególnie w XXI wieku i po długich miesiącach nauki zdalnej. Twierdzą, że telefony, czy urządzenia elektroniczne mogą wspomóc naukę, a poza tym są narzędziem, które może zwiększyć bezpieczeństwo w drodze z i do szkoły. Uczniowie, którzy donieśli nam o sprawie, podnoszą, że za pomocą telefonu mogą skontaktować się ze służbami, rodzicami czy inną zaufaną dorosłą osobą.
Komentarz szkoły we Wsoli? Dyrektorka na urlopie
Na prośbę uczniów próbowałem skontaktować się z Dorotą Dobosz, dyrektorką zespołu szkolno-przedszkolnego we Wsoli. Chciałem zapytać: dlaczego zdecydowała się na taki ruch, czy sprawę skonsultowała z rodzicami uczniów oraz, czy uważa, że jej decyzja mieści się w granicach prawa.
Od pracownicy sekretariatu usłyszałem się, że dyrektorka jest na dłuższym urlopie wypoczynkowym oraz, że dwie wicedyrektorki nie chcą się na ten temat wypowiadać. Przesłałem dyrektor Dobosz drogą pisemną pytania, ale - jak zaznaczyła pracownica szkoły - w tym tygodniu odpowiedzi na pewno nie uzyskam.
Prawo Marcina na TikToku o zakazie wnoszenia telefonów
Czy dyrekcja miała prawo wydać taki zakaz? Okazuje się, że sprawa nie jest do końca jasna. Większość komentatorów stanu prawnego twierdzi jednak, że szkoła nie może zakazać przynoszenia telefonów, ale może zakazać ich używania.
Radca prawny Marcin Kruszewski, którego w sieci kojarzyć możecie pod pseudonimem Prawo Marcina, wypowiedział się na temat sytuacji we Wsoli na TikToku. Twierdzi, że dyrektorka Dobosz złamała prawo.
- Jest to sprzeczne z prawem oświatowym, które pozwala szkole jedynie określić warunki korzystania oraz wnoszenia telefonów. Nigdzie nie ma mowy o możliwości wprowadzenia zakazu ich przynoszenia - opowiada tiktoker, odwołując się do art. 99. 4. Prawa oświatowego, które mówi, że w statucie szkoły można uwzględnić obowiązki ucznia w zakresie "przestrzegania warunków wnoszenia i korzystania z telefonów komórkowych i innych urządzeń elektronicznych na terenie szkoły".
Tutaj warto przytoczyć także opinię prezesa Stowarzyszenia Umarłych Statutów, Łukasza Korzeniowskiego:
"Szkoła nie ma żadnych podstaw do tego, aby zakazywać wnoszenia telefonu na jej teren. Takie obostrzenia byłyby nadmierną ingerencją w wolność uczniów, ingerencją, która nie ma podstaw w prawie oświatowym. Ponadto samo egzekwowanie zakazu wnoszenia telefonów komórkowych jest niemożliwe, bo szkoła nie ma uprawnień do tego, by kontrolować w tym zakresie uczniów" - przekazuje Korzeniewski w tekście z 2 grudnia 2018 roku, który został opublikowany na stronie Stowarzyszenia Umarłych Statutów.
Działacze stowarzyszenia zapytali o zdanie Ministerstwo Edukacji i Nauki. Oto fragment odpowiedzi, jaką dostali z resortu edukacji.
"Jeżeli w statucie szkoły znalazł się taki przepis o telefonach, może on określać warunki wnoszenia i zakaz korzystania z telefonów komórkowych na zajęciach edukacyjnych. Jest to autonomiczna decyzja szkoły. Pozbawiony kontroli dostęp uczniów do urządzeń elektronicznych na terenie szkoły, niesie ze sobą pewne zagrożenia, takie jak np. robienie zdjęć lub nagrywanie za pomocą telefonu komórkowego innych uczniów i nauczycieli bez ich zgody. Dlatego też ze względów organizacyjnych, porządkowych oraz dla zapewnienia bezpieczeństwa nauczycielom i uczniom, niejednokrotnie szkoły decydują się na wprowadzenie ograniczeń dotyczących używania telefonu komórkowego na jej terenie" - czytamy w liście od Ministerstwa Edukacji Narodowej.
MEN w tym samym liście rozwiązał sprawę pozostawiania telefonów w depozycie: placówki edukacyjne mogą je wprowadzić, ale muszą brać za pozostawione mienie odpowiedzialność.
"W przypadku, gdy szkoła zgodnie ze statutem, organizuje depozyt np. telefonów komórkowych, aby uczniowie nie korzystali z nich na zajęciach edukacyjnych, odpowiada tym samym za powierzony sprzęt i musi zwrócić go uczniom lub rodzicom, w zależności od tego czyją własnością jest telefon" - opisuje MEN.
Zakaz używanie telefonów w szkole. To skomplikowany temat
Stanowisko MEiN-u w tej sprawie nie daje jednoznacznej odpowiedzi, co do sytuacji w szkole pod Radomiem. W opinii resortu edukacji zaznaczone zostało, że szkoła w statucie może określić warunki wnoszenia oraz wydać zakaz korzystania z telefonów komórkowych na zajęciach edukacyjnych. Czy może całkowicie zakazać wnoszenia telefonów do szkoły? Gdyby prawodawca chciał dać szkołom możliwość wprowadzenia zakazu wnoszenia telefonów to najpewniej ujął by to w przepisach pod słowem "zakaz", tak samo jak zrobił to pisząc o zakazie używania telefonów podczas zajęć.
Popularne
- Bracia Menendez wyjdą na wolność? Córka Erika przerywa milczenie
- Oddany fandom Julii Żugaj. Na czym polega fenomen dziewczyny?
- Nastoletnia Julia popełniła samobójstwo. Jej oprawczyni nagrała "przeprosiny"
- Wege knajpa w Gdańsku serwuje "stek" z drukarki 3D. W menu mają też inne "mięsa"
- Wódka w saszetkach już w polskich sklepach. Zdjęcie obiegło sieć
- Budda oburzony zachowaniem dziecka. "To przegięcie pały"
- Beyoncé i Jay-Z tracą obserwatorów. Ludzie wierzą w teorie spiskowe
- Upadek Człowieka Lodu? Wim Hof latami skrywał tajemnicę
- Zatrzymanie P. Diddy'ego. Co łączy rapera z Justinem Bieberem?