Restauracje i kluby zamykają się na antyszczepionkowców. Bez paszportu lub testu nie wejdziecie

Od 1 grudnia mamy nowe restrykcje związane z pandemią. Obostrzenia obowiązują np. w kościołach, restauracjach, kinach czy na koncertach. Nie dla wszystkich są one jednak wystarczające.

Wiele miejsc o bezpieczeństwo swoje i klientów postanowiło zadbać na własną rękę. W związku z tym wprowadziły ograniczenia, przez które osoby niezaszczepione będą miały utrudniony dostęp do niektórych miejsc. Antyszczepionkowcy już się burzą.

W oświadczeniu warszawskiego klubu SPATiF możemy np. przeczytać, że decyzja jest spowodowana troską o bezpieczeństwo i zdrowie pracowników oraz gości. Miejsce odwołuje się też do wydarzeń sprzed roku i pisze o: "14 miesiącach niebytu".

Podobne argumenty padają ze strony np. wrocławskiego Teatru Komedia, poznańskiego Twelve Cocktails & Co czy restauracji Yatta Ramen. Ta ostatnia niestety musiała zmierzyć się ze śmiercią serdecznego przyjaciela, który umarł na Covid.

Oczywiście komentarze pod postami miejsc, które ogłosiły, że nie będą wpuszczały do lokalu osób niezaszczepionych, są skrajne. Część gratuluje odwagi i chwali za tak rozsądną decyzję, część mówi o segregacji i porównuje ten podział do ograniczeń w trakcie wojny i nazistowskich Niemiec.

Gratulujemy restauracjom tak rozsądnych i dbających o bezpieczeństwo decyzji. Może dzięki takim działaniom więcej osób się zaszczepi i na chwilę będziemy mogli zapomnieć o foliarstwie.