Prorosyjscy manifestanci w Niemczech: "Jesteśmy dyskryminowani". Hmm, ciekawe czemu?
Podczas gdy za naszą wschodnią granicą trwa wojna, w Niemczech odbyły się proputinowskie manifestacje. Ich uczestnicy zażądali zaprzestania dyskryminacji wobec rosyjskiej mniejszości. Gdyby tak istniał jeden łatwy sposób, aby spełnić ich postulat...
Rosyjska inwazja na Ukrainę wywołała szok w Europie. Chyba nikt nie spodziewał się, że w 2022 roku na ekranach naszych smartfonów i telewizorów będziemy śledzić wydarzenia przypominające II wojnę światową. Demokratyczne państwa potępiły barbarzyńską agresję, ale to nie oznacza, że Putin nie ma już na Zachodnie sojuszników. Są nimi członkowie rosyjskiej mniejszości w Niemczech.
Podobne
- Przeżyła gwałt. Wyznała, czemu kobiety nie zgłaszają się na policję
- Prawica szczuła, że edukacja antydyskryminacyjna zmieni cię w geja... i przegrała w sądzie
- Język ukraiński w polskich szkołach? Padła konkretna data
- Zaczyna karierę w polityce. Oddaje hołd słynnemu mordercy
- Zbezcześcił świątynię w Watykanie. Kościół podjął radykalne kroki
W niedzielę 10 kwietnia na ulice niemieckich miast Hanoweru i Frankfurtu wyszli sympatycy putinowskiej dyktatury i inwazji na Ukrainę. Wielu z nich miało być "ślepo oddanymi zwolennikami" prezydenta Rosji. Manifestanci we Frankfurcie zaprzeczali zbrodniom wojennym, które rosyjscy żołnierze popełniają w Ukrainie, twierdząc - zgodnie z kremlowską propagandą - że są to ukraińskie inscenizacje.
Według tvn24.pl w manifestacji w Hanowerze wzięło udział blisko 600 osób, które jechało w ok. 300 samochodach udekorowanych flagami rosyjskimi i niemieckimi. Policja nie pozwoliła na start demonstracji, zanim jej uczestnicy nie zdejmą rosyjskich flag z pojazdów. We Frankfurcie protestujący musieli iść pieszo, ponieważ władze zakazały demonstracji w formie samochodowej.
Proputinowskie demonstracje w Niemczech. "Jesteśmy dyskryminowani"
Prorosyjskie manifestacje, które odbywają się w centrum zaatakowanej przez Putina Europy, brzmią jak ponury żart. Tymczasem manifestanci nie tylko powielają kłamstwa kremlowskiej propagandy, ale i wyrażają żal, że są dyskryminowani.
40-letni Christian Freier, który współorganizował prorosyjski konwój w Berlinie na początku kwietnia, twierdzi, że każdego dnia otrzymuje setki gróźb śmierci. Na skrzynkę mailową otrzymuje zdjęcia spalonych i okaleczonych zwłok, ofiar rosyjskiej inwazji. Strona jego warsztatu samochodowego została zhakowana, a oceny firmy w Google gwałtownie się pogorszyły.
- Moje życie to piekło - żali się Freier, który posiada obywatelstwo rosyjskie i niemieckie. - Chciałem jedynie zaprotestować przeciwko codziennej dyskryminacji, której Rosjanie doświadczają w Niemczech.
- Zorganizowaliśmy ten protest, bo wiele z nas, osób rosyjskojęzycznych, Rosjan, jest dyskryminowanych i nękanych z powodu naszej kultury - mówi Eddy, jeden z manifestantów we Frankfurcie. - Nasze dzieci zostały pobite w szkole, bo mówią po rosyjsku - dodaje inny protestujący, Ozan Yilmaz.
Mniejszość rosyjska i ukraińska w Niemczech
Naprzeciw prorosyjskich protestujących we Frankfurcie wyszła kontrmanifestacja wyrażająca poparcie dla Ukrainy. Jej uczestnicy skandowali hasła "Putin to morderca!" i "Nie chcemy wojny".
Pod koniec 2020 roku w Niemczech miało mieszkać ok. 235 tys. Rosjan. W kraju żyje liczna mniejszość ukraińska, którą szacuje się na ok. 135 tys. osób - kolejne 300 tys. przybyło do Niemiec po rosyjskiej inwazji.
Źródła: dw.com/tvn24.pl/france24.com/euronews.com
Popularne
- Znamy przyczynę śmierci sowy Duolingo. Dua Lipa opłakuje ptaka
- Stuu został pobity? Szokujące nagranie obiegło internet
- Kotolga jest viralem na TikToku. Kim jest i co o niej wiadomo?
- Sowa Duolingo nie żyje. Wszyscy możecie ją mieć na sumieniu
- Żugajki na tropie nowego partnera Julii. Kim jest tajemniczy mężczyzna?
- Powstał tłumacz z polskiego na deweloperski. "Zrozum groźne gatunki"
- Sprawa korepetytora trafiła do Rzeczniczki Praw Dziecka. Co dalej?
- Damiano David wystąpił w Polsce. Zagrał nowy kawałek
- Jak pachną perfumy Skolima BEBECITA? Ekspert zabrał głos