Emily w Paryżu - kadr z serialu

Obejrzałam "Emily w Paryżu" i powiem Wam, dlaczego ten serial nie ma sensu

Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Zofia WilczuraZofia Wilczura,14.10.2020 20:28

"Emily w Paryżu" to bez wątpienia serial, który przyjemnie się ogląda. Piękne miasto, piękni ludzie, fabuła, która pozwala odpocząć po ciężkim dniu... No właśnie, fabuła. Kiedy zacznie się w nią wnikać, tytuł naprawdę przestaje mieć sens.

Serial zadebiutował na Netflixie na początku października i już wiemy, że prawdopodobnie doczeka się drugiego sezonu. W roli głównej wystąpiła Lily Collins znana między innymi z filmu Love, Rosie. Tym razem wcieliła się ona w tytułową Emily, Amerykankę z Chicago, która nieoczekiwanie dostaje pracę w Paryżu.

Dziesięcioodcinkowa produkcja doczekała się wielu krytycznych opinii. Niektórzy pokochali miniserial za lekką i zabawną fabułę, inni znienawidzili go za wyjątkowo stereotypowe przedstawianie świata.

Wielu Francuzów nie kryło się ze swoim oburzeniem w social mediach - poczuli się urażeni, że utrwala się ich obraz jako niewiernych kochanków, a także wrednych i snobistycznych współpracowników. A to tylko kilka przykładów z pokaźnej listy klisz, którą wykorzystali twórcy.

trwa ładowanie posta...

My natomiast zobaczyliśmy w tym serialu także wiele rzeczy, które po prostu nie mają sensu. Dlatego przedstawiamy wam tę oto listę.

Praca w Savoir

Zacznijmy od największej zagadki. Jak to się stało, że Emily została wysłana do pracy w Savoir?! Dziewczyna nie mówiła po francusku, a jej doświadczenie do tej pory polegało na tworzeniu kampanii reklamowych dla firm farmaceutycznych.

Paryskie biuro zajmowało się natomiast modą i luksusowymi markami, więc kto z Gilbert Group (centrali firmy z Chicago) uznał, że jej kwalifikacje są wystarczające? Pomijamy przy tym zupełnie fakt, że Emily - jako specjalistka ds. social mediów - w chwili przyjazdu do Paryża miała mniej niż 50 obserwujących na Instagramie.

Kot naszej redakcyjnej koleżanki ma ich 143.

 Apartament po lewej stronie Sekwany

 Szansa na to, że młoda dziewczyna na stanowisku marketingowca zaraz po przyjeździe do Paryża będzie mieszkała po lewej stronie Sekwany, jest niesamowicie mała. Mieszkania wśród muzeów, dobrych restauracji i drogich butików są nie tylko ciężko dostępne, ale i masakrycznie drogie.

Chambre de bonne Emily, na które bohaterka narzeka, wcale nie reprezentuje rzeczywistych rozmiarów i standardów mieszkań, do których wprowadzają się młodzi aka relatywnie mało zarabiający ludzie.

Oczywiście można założyć, że za jej mieszkanie płaciła firma. Okej, ale nawet wtedy wynajęcie mieszkania kosztowałoby ją niemałą sumę.

Garderoba Emily

Emily jako początkująca specjalistka do spraw marketingu na pewno nie zarabiała tak dużo, aby ubierać się w największych domach mody i mieć kolekcję torebek od Chanel. W każdym odcinku dziewczyna pokazywała się w ekstrawaganckich i głośnych stylizacjach. Cena większości tych ubrań i akcesoriów przekraczała sumę kilku tysięcy euro!

A pamiętacie scenę, gdy główna bohaterka mówi Pierre Cadault’owi w odpowiedzi na okrzyknięcie jej ringarde (basic bitch), że nosi brelok wieży Eiffla, ponieważ nie stać jej na drogie ubrania i akcesoria? Zielony płaszcz Chanel za kilkadziesiąt tysięcy złotych, który Emily miała na evencie dla influencerów, rzeczywiście potwierdza te słowa…

trwa ładowanie posta...

Szybka kariera w social mediach

Emily po przeprowadzce do Paryża miała 48 followersów na Instagramie. Następnego dnia było ich 230, a na początku trzeciego odcinka ponad 7,6 tysięcy. How?!

Taki szybki wzrost liczby followersów po wrzuceniu zdjęć typu selfie z croissantem jest w zasadzie niemożliwy. Generalnie cały zamysł jej profilu nie do końca trzyma się kupy - raczej trudno zrobić karierę na wrzucaniu samych selfie (i to w tak krótkim czasie).

trwa ładowanie posta...

I jeszcze jedno: wielkim sukcesem Emily było to, że jej zdjęcie podała dalej na Twitterze Brigitte Macron. Problem w tym, że fotka została wrzucona na Instagrama (więc nie można jej było retweetować), kiedy Amerykanka miała niewiele ponad 5 tys. fanów. Jakim cudem prezydentowa znalazła to zdjęcie w swoim feedzie? Nie wiadomo.

Francuscy kochankowie

Ja rozumiem, że serialowa Emily jest piękna (a przynajmniej za taką może ją uważać wiele osób). Ale czy spotkanie tylu przystojnych mężczyzn, którzy wręcz rzucają ci się w objęcia, jest możliwe? Jeśli tak, to kupuję pierwszy bilet lotniczy do Paryża.

trwa ładowanie posta...

Znajomość francuskiego

Trochę o tym wspominaliśmy na początku, ale serio: jak osoba, która zupełnie nie mówi po francusku, ma przygotowywać kampanie reklamowe i uczyć innych pracowników jak mają to robić? Przecież w reklamie i marketingu dobra znajomość języka, w którym się pisze hasła, to podstawa!

Nie mówiąc już o tym, że trudno uwierzyć w to, że pracownicy firmy ze względu na Emily nagle zaczęli mówić po angielsku nie tylko na spotkaniach, ale też podczas przerw czy po prostu między sobą. Podobnie niewiarygodnie wypada apka do tłumaczeń, która nigdy nie zawodzi głównej bohaterki.

Mimo wszystkich niespójności i przewidywalności fabuły, obejrzałam ten serial w jeden wieczór. A to znaczy, że coś w tej produkcji musi być. Bo naprawdę ciężko się od niej oderwać!

trwa ładowanie posta...

A wy już obejrzeliście Emily w Paryżu? Podzielcie się swoimi wrażeniami w komentarzach!

Oglądasz "Emily w Paryżu"?
SONDA 1280 głosów
Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 101
  • emoji ogień - liczba głosów: 27
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 23
  • emoji smutek - liczba głosów: 8
  • emoji złość - liczba głosów: 7
  • emoji kupka - liczba głosów: 28
Ziomb,zgłoś
Fatalna recenzja. Przecież to wszystko jest w zamyśle przerysowane i dostrzec można we wszystkim swojego rodzaju groteskę. Nie widzę potrzeby rozkładania tak naiwnej fabuły na czynniki pierwsze. Pozdrawiam.
Odpowiedz
0Zgadzam się0Nie zgadzam się
mawalia,zgłoś
Hej, ogólnie się zgadzam i jak dla mnie film jest trochę mdły, po 3-im odcinku musiałam zrobić sobie dłuższą przerwę. Tylko jedna sprawa: nie ma w tym nic dziwnego, ze współpracownicy mówią po angielsku również na przerwach, gdy w ich obecności jest Emily. Od parunastu lat pracuję w korporacjach i tak po prostu jest.
Odpowiedz
0Zgadzam się0Nie zgadzam się
Jolka,zgłoś
Serial „przeleciałam” można powiedzieć w czasie napadu Ruskich na Ukraine. To było mi potrzebne i faktycznie to w jaki sposób normalnie by mnie drażniło nie za bardzo miało znaczenie w tej sytuacji. Serial leciał a ja nie wnikalam. Czego nie zobaczyłam nie miło znaczenia bo niczego ważnego nie przeoczyłam. Emily jest urocza ale powiedzmy sobie szczerze jest kretynką, której wszystko wychodzi nawet jak nie wie, ze wychodzi. Rusza się i zachowuje jak wieszak na ubrania. Jej kosmiczna fryzura czyli fale cze loki które wyglądają z każdym odcinkiem jak Chełm na głowie, który ogranicza jej ruchy głowy to nic w porównaniu z tym jak na wszystko ma cudowna odpowiedz, zawsze najlepsze pomysły, wszyscy się w niej zakochują i wszyscy nagle mówią perfect po angielsku nawet między sobą. To zapewne jej sprawka! No i stylizacje, które pewnie maja nawiązywać do „Sexu w wielkim mieście” ale nie wyciągnięto żadnych wniosków z upadku tego serialu. Stylizacje w nim zamieniły się w groteskowe przebrania- zakazując raz na zawsze charakter bohaterek. A więc jeżeli ktoś zakłada, ze widz jest głupi i infantylny i zamaskuje to pięknymi i nierealnymi stylizacjami to jest to słabe. Mega słabe !!!
Odpowiedz
0Zgadzam się2Nie zgadzam się
Zobacz komentarze: 19