"To: Witajcie w Derry" recenzja

"To: Witajcie w Derry", odcinek 3. Przed spotkaniem z klaunem [RECENZJA]

Źródło zdjęć: © HBO Max / Materiały prasowe
Jakub TyszkowskiJakub Tyszkowski,12.11.2025 14:30

Serial "To: Witajcie w Derry" powoli odkrywa karty. W 3. odcinku bohaterowie poznają mroczne tajemnice miasta i dzieli ich już naprawdę niewiele od pierwszej konfrontacji z klaunem Pennywise'm.

Serial "To: Witajcie w Derry" jest prequelem filmów "To" oraz "To: Rozdział 2", którego akcja rozgrywa się w 1962 r. Opowiada o mrocznych tajemnicach miasteczka Derry w stanie Maine, gdzie zaczynają znikać dzieci, a grupa czwórki przyjaciół - Teddy, Phi, Lilly i Ronnie - postanawia odkryć przyczynę tych zaginięć. Pierwsze dwa odcinki wywarły na mnie mieszane wrażenie. Jak wypadł trzeci epizod serialu "To"?

W trzecim odcinku serialu cofamy się do 1908 r., do dziecięcych lat generała Shawa. Jesteśmy świadkami jego pierwszego kontaktu ze złem zamieszkującym region Derry. Dzięki sekwencji w wesołym miasteczku, a potem w lesie rozumiemy motywację tego bohatera, dlaczego w dorosłym życiu jako szef bazy wojskowej prowadzi wykopaliska w celu znalezienia demona.

"To: Witajcie w Derry". Recenzja odcinka 3.

Wątek wojskowy obejmuje też spotkanie z Pennywise'm. Jeszcze nie jest to bezpośrednia konfrontacja, tylko poprzez wizję zesłaną na Dicka Hallorana. Klaun zostaje poniekąd zaalarmowany, że wojsko jest na jego tropie, co wywołuje niepokój u Dicka. Żołnierz dzieli się swoimi obawami z generałem Shawem, lecz nie wzbudza to niepokoju u przełożonego. Wręcz przeciwnie - motywuje do większego wysiłku w poszukiwaniach.

Nie tylko Dick Hallorann spotyka Pennywise'a. Nastoletni bohaterowie odprawiają rytuał duchów na cmentarzu, chcąc zdobyć fotograficzny dowód na nadprzyrodzone wydarzenia, których byli świadkami kilka tygodni wcześniej w sali kinowej. Ceremonia wymyka się spod kontroli, kiedy zjawy masowo wychodzą z grobów i atakują nastolatków. Na końcu odcinka sceptyczny Will natrafia na Pennywise'a - robi mu zdjęcie, po czym bohaterowie zdają sobie sprawę z grozy sytuacji, w jakiej się znaleźli.

Odcinek ma swoje mocne i słabe strony. Po raz kolejny przyjemność z oglądania psuje CGI. Sekwencja pogoni w lesie czy atak duchów na cmentarzu wyglądają jak cutscenka z gry wideo z początków lat 2000. albo nieudana kopia Harry'ego Pottera. Na uznanie zasługuje stopniowe wprowadzenie postaci Pennywise'a. Czujemy jego obecność w serialu, czasami widzimy jego oczy, kawałek kostiumu czy słyszymy głos, ale nadal nie widzimy go w całości. Dzięki temu historia utrzymuje w napięciu i wyczekiwaniu na Ten Moment, gdy klaun wreszcie objawi się bohaterom.

trwa ładowanie posta...
Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0