O co chodzi z tym downsizingiem w samochodach? Wyjaśniamy
Beee, silniki są coraz mniejsze. Kwiii, motoryzacja się kończy. Ale coś w tym jest. Kiedyś standardowe silniki w większych autach miały pojemność 1.5-2.0 litra, często bez turbiny. Normalką też były 4 cylindry, teraz często stosuje się tylko 3.
Na wstępie: chcę maksymalnie uprościć ten tekst. Będzie tutaj masa skrótów, pominięć i dość lakoniczne opisy. Tylko po to, aby każdy miał jakiekolwiek pojęcie, o co chodzi ze zmniejszaniem silników.
W przeszłości bardzo często mogliśmy spotkać 4-5 cylindrowe silniki w większości samochodów. Mogły one zapewniać odpowiednią moc, bardzo przyjemne działanie i minimalizację większych wibracji. Zatem typowe 4 cylindry to było optimum, które dawało miks oszczędności paliwa, mocy i wygody.
Teoretycznie, im więcej cylindrów, tym większa pojemność silnika. A im większa pojemność, tym (też teoretycznie) większa moc. To jest niesamowicie uproszczone myślenie, gdzie w realnym świecie rzadko coś takiego ma często zastosowanie.
Warto napomknąć też coś na temat turbin. W skrócie: pozwalają one na osiągnięcie większej mocy silnika bez zwiększania jego pojemności. Czyli - przy dobrych wiatrach - można spalić podobne ilości paliwa, a mieć większą moc przy takim samym silniku.
Turbosprężarki są spoko, jednak obciążają one podzespoły silnika i wymagają dodatkowych elementów. I zabierają cenne miejsce w silniku.
To gdzie tutaj downsizing?
Downsizing to popularne okreśnie procesu zmniejszania. W przypadku silników samochodowych ma to dodatkowo takie znaczenie, iż zmniejsza się pojemność, często także liczbę cylindrów, ale zachowuje (powiedzmy) moc. Taka informacja powinna już Wam wystarczyć, aby zrozumieć całą gadkę.
Podczas jednej fali downsizingu, producenci zaczęli stosować silniki o mniejszej pojemności (cały czas 4-cylindrowe) i dodawać do nich turbosprężarkę. Osiągami silniki te dorównywały swoim większym braciom.
Ostatnio można zauważyć, że producenci zaczęli stosować bardziej odważne silniki. Obecnie normą, np. w Fordzie, jest już niesławny silnik EcoBoost 1.0. Jednostka 3-cylindrowa, która w topowych odmianach może wyciągnąć nawet 140 KM. Co - jak na tak mały silnik - jest naprawdę niezłym wynikiem.
Oczywiście jednostka jest uturbiniona. 3-cylindrowy silnik to kolejny stopień "ewolucji". Ogromnym plusem jest fakt, iż taki silnik jest w stanie osiągnąć o wiele niższe spalanie.
Dobra dobra — ale gdzie tutaj występują problemy?
Jednym z nich, o czym bardzo często mówi się w internecie czy w mediach, jest trwałość takich mniejszych silników. Na chłopski rozum — jeżeli wcześniej silnik miał 110 koni mechanicznych wyciśniętych z silnika 1.8/4 cyl., to co się stanie, gdy silnik będzie mieć 1 litr pojemności, 3 cylindry i turbo przy tej samej mocy? Wiadomo.
Oczywiście, zastosowanie materiałów, odpowiednia konstrukcja i inne rzeczy sprawiają, że silniki po downsizingu są w stanie w miarę dorównać swoim starszym i większym braciom z przeszłości. Ale trudno jest z całą pewnością powiedzieć, że tak wysilone silniki będą mieć taką samą długość życia jak te, na których nie spoczywa większe obciążenie.
Do tego warto dołożyć wibracje, które pojawiają się w przypadku 3-cylindrowych jednostek, czy też możliwość wystąpienia nierównej pracy silnika. Co jest także problemem wielu fanów motoryzacji. Jednostka z mniejszą liczbą cylindrów i z turbiną nie będzie w stanie dorównać do końca legendarnym jednostkom złożonych z co najmniej 4-5 cylindrów.
Z mojego punktu widzenia - osoby, która jeździła przez jakiś czas samochodem z trójką cylindrów - nic nie zastąpi przyjemności z jazdy autem z większym silnikiem.
Tak, silnik 1.0 i 3 cylindry to nie jest najznakomitsze połączenie. Jednak czuć, że jeździ się kosiarką. Kwii, kiedyś to były silniki. I zaznaczę, specjalnie nie wspominam tutaj o silnikach elektrycznych i hybrydach. Żeby po prostu nie mieszać.
Dlaczego to wszystko się dzieje? Unia Europejska!
Wszystko rozbija się o emisję CO2. Jeżeli przekroczony zostanie limit, który ciężki do "nieprzekroczenia", producent zapłaci milionowe (czy nawet miliardowe) kary. Jeżeli producenci nie chcą płacić, muszą się dostosować. A że samochody z mniejszymi silnikami wytwarzają mniej CO2 niż te z większym, to dzięki temu w nowych samochodach można spotkać silniki 1.0 czy nawet 0.9.
Właśnie m.in. przez to dostrzegamy zanik większych jednostek. Silnik z pięcioma czy sześcioma cylindrami w nowych samochodach jest obecnie tak samo często spotykany, jak jednorożce w Warszawie.
To był ogromny skrót zasad, które Unia wprowadziła. I niestety twórcy muszą ich przestrzegać, chyba że nie chcą sprzedawać aut na rynku europejskim.
I jest to krok w stronę bardziej zielonego, ekologicznego świata. Im mniej nasze samochody będą wydzielały CO2, tym lepiej dla środowiska. Dlatego też wszystko idzie w minimalizację. To jest spoko.
Jednak zmniejszona trwałość silników, szczególnie podczas "ciśnięcia" owego motoru, może doprowadzić do zwiększenia zapotrzebowania na części zamienne. A to z kolei… cóż, z tego punktu widzenia downsizing nie jest najlepszym rozwiązaniem.
Popularne
- Chill Guy podbija internet. O co chodzi z wyluzowanym ziomkiem?
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Naruciak i Psycholoszka stracili pieska. "Nie wybaczę sobie nigdy"
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Podgrzej pizzę na PlayStation 5. Pizza Hut prezentuje nietypowy gadżet
- Genzie prezentuje: "100 DNI DO MATURY". Zapowiada się wielki hit?
- Sara James doświadczyła rasizmu? Jej wyznanie szokuje