Na TikToku trollują spotkania na Zoomie Krzysztofem Kononowiczem

TikTok rządzi się swoimi prawami. Niestety, trolling, czy też niesmaczne żartowanie sobie z innych zawsze się nieźle sprzedawały. Tym razem nie jest inaczej. Powraca temat popularnych w pandemii spotykań na Zoomie.

Ach, czy czujecie powiew tego, co działo się około dwa lata temu? Te zajęcia zdalne, gdzie uczniowie i studenci przesiadywali godzinami przed kamerkami, pracownicze zebrania, zdalne sesje rady miasta, czy imprezy polegające na piciu do ekranu. Jedni spotkania online uwielbiali, inni nienawidzili.

To też doprowadziło do powstania pandemicznego trendu, czyli trollowania spotkań na platformach przeznaczonych do wideo komunikacji, jak np. Zoom czy Microsoft Teams.

Zasada była prosta: streamer czy jakiś wannabe influencer otrzymywał linka do całkiem zwykłego spotkania on line, na które wparowywał i w brzydki sposób je zakłócał. Jednym z najpopularniejszych trolli z tamtego okresu był pan o pseudonimie Twomad, który zdobył ogromną popularność swoim zachowaniem:

Pandemia COVID-19 raczej już się uspokoiła i nie musimy nosić maseczek, ale z tego czasu zostały nam liczne spotkania on line. Więc i moda na trolling powróciła. Na TikToku i YouTube pojawiła się nagle masa nagrań, na których widzimy, jak całkiem poważne, biznesowe spotkania na Zoomie są trollowane i przerywane, np. przez nagłe włączenie nagrania z Krzysztofem Kononowiczem czy Majorem:

Głównym "twórcą" odpowiedzialnym za ten trend jest tiktoker "mlody1sarmata", który 11 stycznia wrzucił na swój kanał YouTube pełnometrażowy materiał z "trollowania" spotkań:

Takich nagrań jest znacznie więcej na TikToku.

Trend nie jest nowy. Trollowanie, wkurzanie ludzi dla uciechy widzów, nie zostało wymyślone dwa lata temu. Przecież nawet NitroZyniak robił to na początku swojej kariery, co było mu wypominane - słusznie - w ostatniej dramie:

Jak możecie się domyśleć, te materiały nie do końca są legalne. Nie chce mi się wierzyć, że widoczni na nich uczestnicy spotkań na Zoomie wyrazili zgodę na bycie bohaterami TikToka.

Inną kwestią jest wykorzystywanie wizerunku Krzysztofa Kononowicza. Kononowicz w 2006 roku był kandydatem na urząd prezydenta Białegostoku. Mężczyzna nie zrobił kariery w polityce, ale zdobył popularność w internecie. Do serwisu YouTube trafiają filmy z udziałem białostoczanina, na których upokarza się dla tysięcy widzów. Sytuacja Kononowicza była tematem jednego z odcinków "Sprawy dla reportera" w TVP w 2022 roku. Kiedy temat zyskał popularność, zainteresował się nim Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek, który wyraził zaniepokojenie sytuacją Kononowicza i skrytyował organizatorów patostreamów. "Wykorzystując nieporadność życiową, chorobę i nieświadomość tej osoby, prowadzą oni transmisję w internecie - z czego czerpią zyski" - napisał w oświadczeniu RPO.

Wykorzystywaniem nieporadności życiowej Kononowicza zainteresował się też przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (KRRiT) Maciej Świrski. Zaangażował w sprawę prokuraturę, Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości i centralę YouTube'a.