Malik Montana nowym wieszczem narodowym. Raper lepszy od Mickiewicza?

Malik Montana niedawno wydał album "Adwokat Diabła", ale nie przeszkadza mu to robić dziwne ruchy rzekomo promujące jego nadchodzące wydawnictwo - mixtape "Public Enemy". Trzeba mu to oddać - raper doskonale wie, jak robić dymy.

Było już chodzenie po ladzie w McDonald's, co szybko podchwyciła "armia Malika", szczucie swoimi fanami chłopaka, który napluł na niego na koncercie (czego też nie pochwalamy) i nagranie tyrady o okazywaniu mu należnego szacunku.

Jak już mówiłam, ego top. O szacunku mówi ktoś, kto jawnie znieważa kobiety, a do influencerów i youtuberów nagłaśniających jego szkodliwe zachowanie mówi: "będę was lamusów wyjaśniać w realnym świecie".

W międzyczasie Malik zdążył też zostać ogłoszony i odwołany z dwóch wydarzeń. Jako pierwsze (samodzielnie) zreflektowały się Juwenalia Poznańskie i usunęły rapera z line-upu imprezy. Montana miał też wystąpić na Dniach Lubina, ale po nagłośnieniu sprawy przez Maję Staśko, organizatorzy zdecydowali się podziękować artyście za występ.

Od najnowszych rewelacji o Maliku minął już prawie tydzień. Raper postanowił więc nieco poddymić wśród swoich obserwujących. Stwierdził, że album "Adwokat Diabła" jest lepszy niż "Pan Tadeusz".

Na brak poczucia własnej wartości Malik Montana z pewnością narzekać nie może.