Janusz Korwin-Mikke w spocie z petardami. Dla jego psa to świetna zabawa

Gdzieś w okolicy przygotowań do zabawy sylwestrowej obrońcy praw zwierząt co roku przypominają, że strzelanie petardami negatywnie wpływa na zdrowie zwierząt, ludzi i przyrody. Niestety, w tym roku o problemie trzeba zacząć mówić wcześniej, a wszystko przez byłego prezesa partii KORWiN i posła Konfederacji Janusza Korwina-Mikke.

Polityk wystąpił w spocie sklepu z fajerwerkami. Chce udowodnić, że nie powinniśmy bać się petard, ani też ograniczać ich użycie z powodu troski o zwierzęta. Weterynarze mają jednak trochę inne zdanie.

Spot, który na Twitterze umieścił dziennikarz Wojtek Kadrys, pochodzi z kanału ABES FAJERWERKI. W najnowszym wideo kanału możemy zobaczyć Korwin-Mikkego, który otoczony jest różnymi rodzajami petard. W pewnym momencie poseł Konfederacji zabiera swojego psa na strzelanie fajerwerkami.

- Patrz, Pirogrzmot nam przysłał fajerwerki, są twoje kuleczki ulubione, wiesz? Idziemy strzelać - mówi w spocie Korwin-Mikke, po czym tuż przed swoim ciągnącym się na smyczy psem, rzuca petardy.

- Aby zniszczyć socjalizm potrzebne są materiały, środki wybuchowe, Pirogrzmot nam przysłał. Pies się nie boi, Unia się boi i zakazuje, ale my się nie boimy - dodaje.

Spot jest częścią akcji reklamowej sklepu. Na stronie internetowej sklepu możemy przeczytać, że misją Korwina-Mikke i jego psa było sprawdzenie, czy zwierzęta rzeczywiście boją się fajerwerk.

"Przy użyciu Piłeczek Cracklingowych i zachowaniu należytej ostrożności udało im się udowodnić, że pies nie boi się fajerwerków. Mało tego – uwielbia się nimi bawić! Co to oznacza? Zwierzęta można oswoić z pirotechniką. Nie zakazywanie fajerwerków, a odpowiednie wychowanie czworonogów to bezpieczna zabawa w Sylwestra!" – czytamy na stronie pirogrzmot.pl.

Jeśli myślicie, że to pierwszy raz, gdy poseł Konfederacji w taki sposób potraktował psa, to się mylicie. Dwa lata temu Korwin-Mikke wrzucił nagranie, na którym w podobny sposób chwalił się, że jego zwierzak nie boi się petard.

Wtedy sprawą zajął się europarlamentarzysta Łukasz Kohut. Polityk złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, ale niestety - jak napisał - na Twitterze, sprawa została umorzona.

"Sprawa została umorzona, bowiem zdaniem śledczych rzucanie pod psie łapy petard nie stanowi złośliwego straszenia zwierzęcia" – napisał Kuźmiński na Twitterze.

Przypominam, że petardy sprawiają zwierzętom fizyczny ból, stresują je, część z nich nawet umiera na zawał, bo nie jest sobie w stanie poradzić z tak ogromnym strachem. Przestraszone psy zrywają się ze smyczy, a ich właściciele często nie mogą ich znaleźć. Nie ma czegoś takiego, jak przyjazne zwierzętom fajerwerki.

- Zwierzęta czują strach i jeśli trwa on dostatecznie długo lub ma formę często powtarzających się po sobie epizodów strachu - jeżeli nie może wywołać pozytywnej ewolucyjnie reakcji adaptacyjnej w postaci ucieczki od potencjalnego zagrożenia, to bezwzględnie pozostawia trwałe ślady na zdrowiu fizycznym i psychicznym zwierząt, wpływając negatywnie na ich dobrostan – o czym mówił dla Wawalove.pl lekarz weterynarii Radosław Studniarski.

Nie próbujcie więc, jak Janusz Korwin-Mikke, odpalać petard przed waszymi psami. Najlepiej, w ogóle porzućcie myśl o używaniu jakichkolwiek fajerwerków. Naprawdę nie bez powodu coraz więcej miast rezygnuje z fajerwerków w sylwestra.