ultrabook dla studenta

Huawei MateBook D14 2020. Tani ultrabook dla studenta, który... przypomina Macbooka

Źródło zdjęć: © Oliwier Nytko / Materiały własne red. Vibez
Oliwier NytkoOliwier Nytko,31.12.2020 10:00

Tani ultrabook to trochę oksymoron. Z jednej strony tanie laptopy są… tanie, więc trudno wymagać od nich czegoś wspaniałego. Z drugiej - droższe laptopy cechują się świetną jakością oraz dobrze dobranymi podzespołami. A jak jest w przypadku Huawei D14?

Marka Huawei przeszła swoje w ostatnich latach. Jednak postaramy się odciąć od tego, co się działo z marką oraz od jej powiązań z chińskimi władzami. Liczy się efekt końcowy - firma cały czas produkuje smartfony, smartwatche i laptopy.

Dzisiaj na warsztat wzięliśmy jeden z tańszych laptopów ze stajni chińskiego giganta. Huawei Matebook D14 to jeden z tych laptopów, który wydają się być bardzo "rozsądnym" wyborem. Nie każdy kupuje przecież wymarzony sprzęt (przykładowo, sporo osób lubi Maki, ale nie chce płacić 5-7 tysięcy za podstawowego laptopa), tylko szuka takiego, w którym relacja oczekiwań i ceny będzie satysfakcjonująca.

Tldr: Huawei MateBook D14 to zdroworozsądkowy wybór. Nie jest za drogi, oferuje świetną wydajność i wykonanie. Ekran jest niesamowicie dobry. Tylko plastiki pod ekranem burzą odrobinę percepcję niesamowitego laptopa premium. Denerwująca jest też bardzo gumowa klawiatura.

Ale po kolei!

Standardowy unboxing

W pudełku znajdziemy laptopa, papierologię, kabel USB-C - USB-C oraz ładowarkę 65W.

Jak wyglądają parametry techniczne testowanego MateBooka D14?

  • Ekran: 14”, 1920 × 1080 px IPS
  • Procesor: i5-10210U
  • RAM: 8 GB
  • Dysk: 256 GB SSD
  • Grafika: Intel UHD Graphics

Wymiary fizyczne:

  • Wysokość: 15,9 mm
  • Szerokość: 322,5 mm
  • Głębokość: 214,8 mm
  • Waga: 1,38 kg

Huawei MateBook D14 - co mi się w nim spodobało?

Wykonanie, wydajność, ekran, bateria oraz małe pierdółki

Wykonanie jest świetne. Nic nie skrzypi i nie sprawia wrażenia, jakby miało się złamać po kilku dniach. Dawno nie miałem w rękach czegoś tak podobnego do MacBooka. Szczególnie, że Matebook kosztuje ⅔ najtańszego Maka obecnie.

Aluminium użyte do palmresta (tj. tam, gdzie spoczywają nasze ręce) i topcase (górnej części obudowy) jest niesamowite w odczuciu. Laptop jest zimny, przyjemny. Jedynie mógłbym się przyczepić do tego, że materiał otaczający ekran to plastik. Ale hej, sprzęt waży bardzo mało!

Wydajność to prosta rzecz. W testowanym modelu został wykorzystany procesor i5 10. generacji. Co to oznacza dla normalnego człowieka? Niezły czas pracy baterii, bezproblemowe przeglądanie internetu oraz możliwość okazjonalnego grania w LoL-a. Tyle! Da się na tym także lekko renderować i bawić się w programach graficznych, ale jest to też niezbyt przyjemna droga. 

Ekran to piękna rzecz. Prawie bezramkowy, 14-calowy ekran o matrycy IPS i rozdzielczości 1920 × 1080 px. Kolory są wyraziste, wszystko ogląda się zjawiskowo. Także jasność jest niezła. Trudno powiedzieć coś więcej niż "lepiej prawdopodobnie się nie dało za taką cenę".

Bateria to jedna z najważniejszych składowych ultrabooka. Ona nie zawodzi w D14. Huawei reklamował się tym, że jest to "bateria na cały dzień". Średnio udało mi się uzyskać 8-9 godzin na jednym ładowaniu, więc wynik jest imponujący. Wiadomo, bateria padnie szybciej, gdy będziemy grali czy wykorzystywali procesor na maksa, ale to wciąż super osiągi.

Bardzo dawno jedna pierdółka nie zrobiła mi tak dnia, jak wysuwana kamerka w tym laptopie. Pomiędzy przyciskami F6 i F7 mamy jedną zagadkową ikonkę aparatu. Po wciśnięciu tejże ikonki wyskakuje… tak, kamerka!

Pozwala to zagospodarować więcej miejsca na ekran oraz zapewnić największą dozę prywatności. Bo trudno kogoś podglądać przy fizycznie schowanej kamerce.

Warto też wspomnieć o jeszcze innych detalach. Ładowarka jest malutka, wręcz niesamowicie bliźniacza z takimi, które są dołączane do telefonów. Daje radę, laptop ładuje się w około półtorej godziny. Huawei postanowiło podpatrzeć też od Apple'a ficzer związany z synergią telefonu i laptopa.

Jednak ta opcja jest dostępna tylko dla telefonów Huaweia (a jakże), więc nie będę się nad tym rozpisywać. A! Mamy też stosunkowo mało oprogramowania dodatkowego od producenta, tzw. śmieciowego zainstalowanego w Windowsie.

Huawei MateBook D14 - co było meh?

Głośniki, porty i gładzik

Dźwięk wydobywający się z głośników jest wystarczający. W tym sensie, że da się na tym słuchać bezproblemowo muzyki czy filmów. Warto zaopatrzyć się jednak w zestaw audio lub dobre słuchawki, aby móc cieszyć się porządną jakością.

Portów jest wystarczająco. Nie jest to poziom Makbooków, jednak dostaliśmy:

  • USB 3.0: 1
  • USB 2.0: 1
  • USB typ C: 1
  • Czytnik linii papilarnych: tak
  • Złącza HDMI: tak
  • Złącze audio: Combo jack 3,5 mm

Większości osób powinno to wystarczyć, jednak fajnie byłoby zobaczyć tutaj dodatkowe "grube" USB.

Gładzik jest jak głośniki: wystarczający. Śledzenie naszych ruchów jest na najwyższym poziomie, jednak mam problem z kilkami. Coś jest tutaj nie tak. Gdyby Huawei sprawił, żeby klik byłby minimalnie lżejszy, wtedy byłoby mega. A tak… czuć dziwne uczucie.

A co było złe?

Klawiatura 

Moje pierwsze wrażenia z klawiaturą Matebooka były cudowne. Myślałem, że będzie to miłość w stylu starej i dobrej klawiatury ze starych Maków. Jednak po jakimś czasie zauroczenie się skończyło i nastało zdenerwowanie.

Do szybkiego i bardzo silnego pisania ta klawiatura będzie świetna. Ale jeżeli będziemy chcieli pisać tylko odrobinę wolniej, bez mocnego wciskania klawiszy, to klawiatura będzie wydawała się… gumowata - taka ociężała, wręcz denerwująca. Lepsze jest podświetlenie, które daje radę! Jednak tylko daje radę, ponieważ nawet na najwyższej jasności, nie jest to bardzo jasne.

Jak ten laptop sprawdza się w normalnym użytkowaniu?

Jest nieźle. Połączenie w miarę wydajnego i oszczędnego procesora gwarantuje przyjemną pracę oraz dług czas na baterii. Wymiary są tutaj kluczowe, ponieważ D14 jest stosunkowo mały jak na 14-calowego laptopa.

Ekran też jest świetny — kolory, kąty, małe refleksy. Ogólnie byłby to idealny laptop dla użytkowników mobilnych, gdyby nie ta klawiatura i gładzik. W sensie oczywiście, mogło być gorzej, jednak stanowią one dwa duże "mehy", które nie pozwoliłyby mi korzystać z tego laptopa codziennie.

Partnerem niezależnego cyklu redakcyjnego Vibez jest marka Neonet, której dziękujemy za udostępnienie sprzętów do testów.

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 4
Dominik,zgłoś
Najlepsze w obudowie jest, jak zaczyna trzeszczeć po pewnym czasie ekran zawiasów :) oraz jak laptop znajduje się koło okna np. bo kros ma biurko, wiec jest chłód i wtedy podchodzisz dotykasz i jest „pstryk” prądu :)
Odpowiedz
1Zgadzam się0Nie zgadzam się