Hostel dla osób LGBT+ w Łodzi zagrożony. "Odsyłamy potrzebujących"

Tęczowi Społecznicy to organizacja pozarządowa, która prowadzi jeden z niewielu w Polsce hosteli interwencyjnych dla osób LGBT+. Schronienie znajdują tu osoby, które znalazły się w trudniej sytuacji życiowej, najczęściej przez swoją tożsamość płciową lub orientację seksualną.

To często młode osoby wyrzucone z domu, z powodu tego, że nie są akceptowane przez najbliższych. To także ci, którzy z powodu swojej tożsamości nie mogą znaleźć pracy, czy osoby LGBT+, które borykają się z problemami psychicznymi. W hostelu dostają miejsce i czas by pozbierać myśli, poczuć się bezpiecznie i zaplanować dalsze działanie.

- Przytułki, noclegownie i schroniska dla bezdomnych niestety nie są wyspecjalizowane w pomocy ludziom ze środowiska LGBTQ+. Jeżeli taka osoba znajdzie się w zwykłym przytułku, to najczęściej nie trafi tam na psychologów, psychiatrów, którzy w tej sytuacji mogliby jej pomóc. Osoba np. niebinarna czy transpłciowa nie spotka się w takim miejscu ze zrozumieniem. Wręcz przeciwnie. Może się spotkać z reakcją, która tylko pogłębi jej problemy psychiczne - mówił niedawno w rozmowie z Vibez.pl Mariusz Ławnik, prezes Tęczowych Społeczników. - Jeśli ktoś potrzebuje miejsca w naszym hostelu, to znaczy, że zawiedli go najbliżsi np. rodzina. Bo zdarza się, że przez orientację seksualną dzieciaki są po prostu wyrzucane z domu. Jeśli do tego dochodzi, to wielce prawdopodobne, że zaniedbania sięgają daleko wstecz, że coś w tej rodzinie nie tak było od dawna - dodaje.

8 stycznia dalsza działalność hostelu stanęła pod znakiem zapytania. Wszystko przez awarię pieca gazowego, który ogrzewał budynek w starej kamienicy, w której Tęczowi Społecznicy otrzymali w użyczenie od miasta. Organizacja musiała znaleźć miejsca, dla przebywających w hostelu. Wstrzymała też kolejne przyjęcia, choć zapotrzebowanie jest ogromne. - Jesteśmy w stanie ogrzać tylko część pomieszczeń, a nie mogę przyjmować nikogo do zimnego pokoju - mówi prezes Tęczowych Społeczników i dodaje, że w hostelu została jedna podopieczna.

- Absolutnie nie możemy umieścić jej w innym ośrodku czy noclegowni ze względu na to, że jest w trakcie tranzycji - mówi prezes Tęczowych Społeczników.

Obecnie część, w której mieszka podopieczna, dogrzewana jest prądem, ale hostel i tak generuje wysokie rachunki za prąd.

Aby hostel wznowił działalność potrzeba pieniędzy. To wydatek, którego organizacja nie przewidziała. Pieca nie da się naprawić. W poprzednim sezonie grzewczym był naprawiany kilkukrotnie.

- Serwisant ocenił, że wentylator przestał działać, że pompa nie jest w stanie udźwignąć całego budynku. Piec jest stary, a zdobycie do niego części graniczy z cudem, ponieważ te piece nie są już produkowane - mówi Ławnik.

Koszt wymiany pieca to około 12 tys. zł razem z robocizną. - Hostel to tak naprawdę dwa budynki, choć w tym momencie wykorzystujemy tylko jeden. W tym drugim powstają mieszkania chronione, które będziemy urządzać. Jeśli mamy inwestować w piec, potrzebujemy taki, który ogrzeje jeden i drugi budynek, żeby w przyszłości nie generować kolejnych kosztów. Prawdopodobnie będzie trzeba dokonać przebudowy instalacji grzewczej - podkreśla prezes stowarzyszenia.

Na portalu Pomagam.pl trwa zbiórka pieniędzy na wymianę pieca gazowego wraz z instalacją oraz za opłaty za prąd. Sprawa jest pilna.