Hiszpański rząd z ciałopozytywną kampanią na lato. Wszystkie ciała są dobre na plażę

Wszystkie ciała zasługują na plażę. Choć to stwierdzenie wydaje się oczywiste, wciąż nie do wszystkich przemawia. Wystarczy przypomnieć sobie o hejcie, który niedawno wylał się na gwiazdę "Słonecznego Patrolu" Donnę D'Errico za to, że wrzuciła do sieci zdjęcie w kostiumie kąpielowym.

Hiszpania postanowiła nie przymykać oczu na ten wakacyjny problem. Właśnie wystartowała z kampanią społeczną o tytule "Lato jest nasze", która jasno pokazuje, że "wszystkie ciała są ciałami plażowymi".

Na plaży możecie spotkać osoby szczupłe, otyłe, starsze i młode, z trądzikiem i bez. Takie, które mają cellulit i rozstępy oraz takie, które wstydzą lub nie wstydzą się swojego ciała. To dla nich powstała nowa letnia kampania w Hiszpanii.

Tamtejsze ministerstwo ds. równości właśnie ruszyło z akcją, która ma zachęcać kobiety o wszystkich kształtach i rozmiarach do tego, by bez skrępowania cieszyły się latem i plażowaniem. W związku z tym na mieście pojawiły się plakaty przedstawiające różne kobiece ciała w strojach kąpielowych.

Hiszpańska kampania nie wmawia wam, że "każde ciało jest dobre na lato", a potem serwuje same szczupłe modelki na bilbordach. Do akcji zaproszono pięć kobiet o różnym pochodzeniu etnicznym, które mają różną budowę ciała i są w różnym. Na zdjęciach możemy zobaczyć nawet kobietę po mastektomii.

Po co to wszystko? Akcja "Lato jest nasze" ma po prostu zachęcić kobiety do tego, by cieszyły się wakacjami, tym, kim są i jak wyglądają. Jak powiedziała hiszpańska ministra praw socjalnych Ione Belarra: - Wszystkie ciała są ciałami plażowymi.

Możemy się tylko do tego apelu i akcji hiszpańskiego rządu dołączyć. Lato naprawdę jest dla wszystkich i to najwyższy czas, byśmy w końcu porzuciły stereotypy oraz estetyczną przemoc i zaczęły cieszyć się tym, jak wyglądamy. W końcu wszystkie ciała są ważne, a do tego plażowego koszyka zamiast nienawiści i wstydu, warto wrzucić akceptację i radość.

Chcielibyśmy zobaczyć takie bilbordy również w polskich miastach. Zdajemy sobie jednak sprawę, że możemy liczyć co najwyżej na kolejne pytania o to "Gdzie są Te dzieci"…

Źródło: Guardian