Cyberpunk 2077: oto duchowy następca serii Deus Ex | Recenzja w pigułce
Cyberpunk 2077 stał się równocześnie jednym z najgłośniejszych tytułów, jak i pośmiewiskiem. Grą, która wyznacza trendy, ale także rozczarowaniem roku. Co w pigułce sądzę o tej grze?
Uwaga, recenzja w pigułce może zawierać drobne ślady spoilerów
Heh, Cyberpunk 2077 stał się memem. Nie tylko w naszej redakcji, ale także na całym świecie. Prawdopodobnie będzie bardzo głośno o tytule CD Projekt RED przez długi czas. Jednak trzeba przyznać otwarcie, że nowy Cyberpunk to duże rozczarowanie. Gra miała być gigantyczna i dopracowana. Jednak wyszło... tylko dobrze.
Co w Cyberpunku 2077 się udało?
Kurczaki, jak ta gra dobrze wygląda na mocnych komputerach. Trzeba powiedzieć, że gracze z mocnymi komputerami mają naprawdę niezłe widoki do podziwiania. Na konsolach nowej generacji też jest okej, jednak w tym roku powinniśmy otrzymać aktualizację, która zagwarantuje nam o wiele lepsze doznania graficzne na PS5 i Xboksie Series X.
Notka, po napisaniu tej recenzji otrzymaliśmy film z przeprosinami od CDPR. Jednak na upgrade na next-geny poczekamy jeszcze z pół roku.
Rozgrywka, jako całość, też jest warta uwagi. Tak, strzelanie może nie jest za bardzo emocjonujące. Może nie wszystko wypaliło perfekcyjnie. Jednak na tak rozległą grę, jest coś satysfakcjonującego w powrocie do Cyberpunka na chwilkę. Całościowo podchodząc do rozgrywki, ciężko zauważyć problemy. Wiecie, jak patrzy się na coś z daleka, ciężko zauważyć gorsze elementy, bo wszystko składa się w świetną całość. Niektóre rzeczy, typu bugi czy glitche, mogą się nie pojawić typowemu zjadaczowi chleba. Wszystko zależy od szczęścia.
Pomimo kilku negatywnych głosów, zakończenie jest czymś, co naprawdę wyszło CD Projekt RED. Nie wchodząc w duże spoilery, większość zakończeń jest satysfakcjonująca dla gracza. Są też 2 (teoretycznie 3) zakończenia, które są bardziej negatywne. Jednak historia V kończy się zawsze w jakiś sposób. Nie ma tutaj nadmiernego uczucia WTF jak w przypadku endingu trzeciej części Mass Effect. Zawsze mamy spójną i solidną końcówkę.
Hackowanie jest mega. Po odblokowaniu odpowiednich hacków i zakupu pojemniejszego decka można hackować przeciwników oraz otoczenie do woli. Trochu brakuje mi niektórych rzeczy z pierwszego ujawnienia rozgrywki z E3 2018, jednak hacking to jedna z przyjemniejszych części CP2077.
Co się nie udało?
Ta część będzie dłuższa niestety.
Czuć, że proces tworzenia gry był bardzo pośpieszony. Pierwszy akt, jeszcze przed napadem na Arasakę, jest niesamowity. Czuć że wtedy deweloperzy mieli czas i większą swobodę twórczą. Nic się nie dłuży, wiele elementów jest pokazanych graczowi tak, że nawet nie czuje dość samouczkowego stylu wprowadzenia. Jednak im dalej w las, tym gra zaczyna przypominać typową grę z lat 2010-2014, gdzie twórcy wrzucali do gier dość iluzoryczne wybory, które nie mają większego wpływu na samą grę. Takie właśnie mam odczucia od drugiego aktu. Gra prowadzi nas po sznurku, my dajemy się prowadzić poprzez główny wątek. I tyle. Może nie wychodzi to podczas pierwszego przejścia, jednak kolejne playthrough mogą bardzo łatwo zbić iluzję masy wątków.
Brakuje mi realistyczne miasta, czyli czegoś, co zostało obiecane przez twórców w trailerach… jak i państwowe pieniądze zostały wzięte na ten cel. SI jest śmieszna, twórcy musieli korzystać z tricków, aby móc pokazywać miasto pełne pojazdów. Często popatrzenie się w drugą stronę usuwa to, co wcześniej mieliśmy przed sobą. Night City to wydmuszka, niestety.
Questów pobocznych jest dużo, jednak boli niesamowita powtarzalność większości zadań pobocznych od tzw. fixerów. Jeżeli jeszcze raz usłyszę od Reginy ŻE KOMUŚ ODJ… ech, to rozumie pewnie ta część, która zagrała już w Cyberpunka 2077. Jednak niektóre rzeczy po prostu denerwują. Tak, questy z Delamainem są świetne, jeżeli chcemy je robić. Czasem chcemy zrobić coś kompletnie innego, a tutaj ta postać dzwoni i zawiesza nasze poczynania na chwilę.
Gunplay, pomimo tego, że nie jest to ani Call of Duty, ani nawet GTA, trochę utyka. Strzelanie ujdzie, ale przez kompletny brak emocji, wolałem przy moich kilku podejściach kupić Mantis Blades i walczyć cały czas wręcz.
To zabrzmi jak mała pierdoła, jednak małe przywiązanie gry podczas pierwszych godzin rozgrywki do pokazania graczowi craftingu jest wręcz dziwny. System tworzenia przedmiotów działa naprawdę przyjemnie i brak większego zapoznania się z nim to wręcz zbrodnia. Jednak powiedziałbym, że znajdzie się duże grono osób, które nawet nie spróbowało wytwarzania rzeczy.
Osobiście boli mnie tez uczucie tego, że coś brakuje w tym tytule. Jakby CD Projekt RED usunął jakiś czas przed premierą kilka znaczących rzeczy. Albo zmniejszył znaczenie X rzeczy, aby gra mogła wyjść w 2020 roku. Może z czasem gra stanie się o wiele, wiele lepsza. Jednak obecnie, dla mnie jest to po prostu niezła gra. Mogłaby być lepsza, ale jest naprawdę dobra! Jednak nie jest to żaden tytuł, który ma definiować gatunek czy ustanowić swoisty kamień milowy dla innych producentów.
Reszta rzeczy, o których nie wspomniałem, są okej. Nie wyróżnia się, ani nie denerwuje. Np. model jazdy: lepszy, niż w Watch Dogs 3, jednak nie jest idealny. Też specjalnie nie wspominałem za bardzo o rozwoju postaci, ponieważ… mam dziwne przeczucie, że niektórzy nawet nie będą zwracać na tę część gry. Żeby nikt nie zrozumiał mnie źle: skille są w pytkę. Rozwój postaci po krótkim zapoznaniu się z menu jest dość prosty. Jednak mogłoby być inaczej?
Złośliwie można byłoby powiedzieć, że Cyberpunk 2077 dołączył do panteonu gier, których premiera okazała się w mniejszym lub większym stopniu wtopą. Obecnie z ręką na sercu mógłbym dać tytułowi CD Projekt RED solidne 8/10. To nie jest tytuł na 10/10 - a raczej JESZCZE to nie jest tytuł na prawie najwyższą notę. Wszystko okaże się w najbliższych miesiącach, gdy gra otrzyma solidne dawki aktualizacji.
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku
- Podgrzej pizzę na PlayStation 5. Pizza Hut prezentuje nietypowy gadżet