Co zachwyciło w 2022 roku? VIBEZ poleca filmy, książki, seriale i albumy

W zestawieniu TOP of 2022 członkowie i członkinie redakcji wybrali swoje ulubione filmy, seriale, album i książki. Sprawdźcie, czy zgadzacie się z naszymi wyborami? A może jest coś, czego w naszym rankingu zdecydowanie zabrakło?

Oliwier: "Peacemaker"

Najchętniej wstawiłbym tutaj wszystkie konferencje "Fame MMA" jako serialowy paradokument à la "Szkoła". Ale że nie mogę, to wybiorę "Peacemaker". To serial z Johnem Ceną opowiadający o antyherosie, który dla pokoju zrobi wszystko, "bez znaczenia, ile mężczyzn, kobiet i dzieci muszę zabić, żeby go zdobyć". Co zaskakujące, nie jest to kolejny durny serial o superbohaterach (dobra, nie jest aż tak durny) - i pozwala byłemu wrestlerowi lśnić aktorsko.

Kuba: "Rozdzielenie"

Wyobraźcie sobie, że posiadacie dwie świadomości, które wykorzystujecie, aby oddzielić życie prywatne od zawodowego. Świadomość, której używacie w pracy, nie wie nic na temat świadomości spoza firmy i vice versa. Brzmi zabawnie? Nic bardziej mylnego. "Rozdzielenie" to "The Office", gdyby było horrorem. Prawdziwa zabawa zaczyna się wtedy, gdy odkrywacie, jak wiele teorii powstało na temat fabuły serialu.

Ania: "Rozdzielenie"

Tutaj muszę się zgodzić z Kubą. "Rozdzielenie" to zdecydowanie najlepszy serial 2022 roku i niech świadczy o tym fakt, że wciąż myślę o nim od czasu do czasu, mimo że minął prawie cały rok od jego premiery. Niczego nie przeżywałam tak bardzo jak "Rozdzielnia" i ABSOLUTNIE musicie zobaczyć ten serial.

Oliwier: "Belle"

Proszę, zobaczcie "Belle" - jeżeli tylko nie macie uczulenia na anime. Można byłoby rzec, że jest to nowoczesna adaptacja "Pięknej i Bestii" ze sporą domieszką japońskiej myśli filmowej. Jest miejscami chaotycznie, ale piosenki - szczególnie polska wersja z Darią Zawiałow! - wynagradzają wszystko. Jak dla mnie, jeden z najważniejszych kinowych premier tego roku.

Kuba: "Film balkonowy"

Reżyser ustawia kamerę na balkonie swojego domu i filmuje przechodniów. Zaczepia, prowokuje, rozmawia, czasem milczy. Pokazuje młodych, singli, pary, seniorów. Nagrywa chwile szczęścia, kryzysy, słucha o tajemnicach i błahych sprawach. Z tego pozornie banalnego pomysłu wychodzi dokument totalny. To cały świat zamknięty w jednym kadrze. Precyzyjniej mówiąc, świat zamknięty pod jednym balkonem. "Film balkonowy" jeszcze długo po napisach końcowych wierci dziurę w pamięci.

Ania: "C’mon, c’mon"

To film, który obejrzałam na początku 2022 roku i zdecydowanie był najlepszym, najcieplejszy filmem, jaki widziałam. Cudowne jest w nim wszystko: i Joaquin Phoenix, który gra główną rolę, i sposób w jaki reżyser przedstawia perspektywę dziecka, i kadry, i dźwięki, i czarno-biała forma. Jeśli potrzebujecie mądrego, wrażliwego,  poruszającego kina, które otula, to "C’mon, c’mon" jest najlepszą propozycją. Można go obejrzeć na HBO Max.

Oliwier: Jeremy Clarkson "Diddly Squat. Rok na farmie"

Znowu Jeremy Clarkson. A, że coś powiedział o nienawiści do rodziny królewskiej ostatnio? I został przez to znowu zcancelowany? Aha. Mniejsza: "Diddly Squat. Rok na farmie" to zbiór felietonów o nowym hobby dziennikarza motoryzacyjnego, którym stało się prowadzenie farmy. Jak wszystko od Clarksona, czyta się to genialnie i przyjemnie - chociaż tym razem wraz z nim poznajemy świat kupowania niewłaściwych traktorów, siania czy bycia snobem, 10/10.

Kuba: Szczepan Twardoch "Chołod"

To podróż, która zabiera czytelnika na koniec świata. Dosłownie, gdyż bohater walczy o przetrwanie na arktycznych pustkowiach w czasach Rosji sowieckiej. To książka pełna zimna, okrucieństwa i rozmachu. Napisana niesamowitym językiem opowieść głównego bohatera, który próbuje przeżyć pod napierającym walcem Wielkiej Historii, jest niemal gotowym scenariuszem dla Netfliksa. Nie zdziwię się, jeśli wkrótce poznamy zapowiedź serialu lub filmu opartego na nowej powieści Twardocha.

Ania: Paweł Pufelski "Pawilon małych ssaków"

Tę książkę szerzej polecałam w naszym świątecznym zestawieniu książek, więc nie będę się za bardzo powtarzała. Mogę tylko powiedzieć, że "Pawilon małych ssaków" jest książką lekką, poruszającą i zabawną, mam w niej milion zaznaczeń, do których wracam co jakiś czas i jeśli brakuje wam w życiu słońca, to Pufelski naprawdę swoim dziennikiem zapewni wam je w słowach.

Oliwier: "TM" - Broockhampton

Gdybym chciał, abyście uznali mnie za wariata, to znalazłoby się tu "Hotel Maffija 2". Ale nie, bo moim albumem roku jest niedawno wydany "TM" od boysbandu Broockhampton. I to całkiem niespodziewanie po "ostatnim" albumie grupy, jest pożegnaniem i kompilacją utworów, które powstały chwilę temu, jeszcze przed "The Familly". Krótkie EP, które stanowi klamrę w historii jednej z najciekawszych rapowych (?) grup obecnej sceny. "NEW SHOES" od premiery w listopadzie stało się moim starterem w aucie.

Kuba: "Smithereens" - Joji

Na czwartej płycie jest taki sam jak zawsze, dołujący jak listopad w Polsce. Ten melancholijny a zarazem hipnotyzujący styl po raz kolejny zapewnił mu sukces. Singiel "Glimpse Of Us" osiągnął niemal 700 mln odtworzeń na Spotify, a w pewnym momencie stał się (niestety) viralem na TikToku. Artysta podzielił nowy album na dwie części. Podczas gdy pierwsza to typowy Joji, drugą można potraktować jak eksperyment, który jest zdecydowanie zaletą krążka.

Ania: Harry Styles "Harry’s House"

Nie ma co się oszukiwać. Harry nie tylko był moim najczęściej słuchanym artystą w zestawieniu Spotify Wrapped, ale w tym roku po prostu skradł moje serce. Czy to najbardziej ambitny album, jaki znajdziecie w tej topce 2022 roku? Nie, ale "Harry's House" to krążek, który wnosi do życia radość i taniec, a tego w tych dość trudnych czasach potrzebujemy wszyscy.