"Budda. Dzieciak '98" lepszy od "Diuny 2"? Film szokuje ocenami

21 marca miała premiera najgłośniejszego jak dotąd filmu o polskim influencerze. Bohaterem dokumentu jest Kamil Labudda "Budda". Twórcy raczej nie trzeba przedstawiać, ponieważ jego ostatnie działania nawet dla osób spoza bańki motoryzacyjnej czy youtube'owej były głośne na skalę całego kraju.

Budda zajmuje się samochodami, organizuje show motoryzacyjne, a w swoim garażu ma imponującą kolekcję robiących wrażenie aut. Influencer pojawiał się także w odcinakach innych znanych twórców - m.in. gościnnie jako jeden z jurorów w programie "Twoje 5 minut 2" Friza czy w kontrowersyjnym epizodzie GOATS z udziałem Pasuta.

Oprócz tego słynie z działalności charytatywnej. Pod osłoną nocy w lipcu 2023 r. podrzucił skrzynkę ze słodyczami i ogromną ilością gotówki - 100 tys. zł - pod dom dziecka w Długiem koło Krosna, a podczas tegorocznego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy przebrany za starszego pana wrzucił do puszki taką samą sumę.

Dokumentalna produkcja o drodze influencera na szczyt została zapowiedziana w lutym. Wówczas garstka fanów mogła przedpremierowo obejrzeć film, który z wielką pompą wszedł do kin w czwartek 21 marca. Podczas specjalnego eventu Budda podpisywał plakaty i... kręcił jedną ze scen filmu, która ostatecznie znalazła się w jego finałowej wersji.

W tym momencie film "Budda. Dzieciak '98" zebrał już ponad tysiąc ocen (1366), a średnia wynosi 8,2 na 10. Za reżyserię i scenariusz odpowiedzialny jest sam Kamil Labudda oraz Krystian Kuczkowski, znany przede wszystkim z filmów dokumentalnych i biograficznych. Reżyserował takie produkcje jak "Ania" o Annie Przybylskiej, "Krzysztof Krawczyk - całe moje życie" czy "Maryla. Tak kochałam".

W multipleksach film jest grany po kilka razy dziennie - w warszawskiej Arkadii na 22 marca jest aż osiem seansów i sporo miejsc jest już zarezerwowanych.

Opinie na temat filmu są różne, choć wysoka średnia ocen zdaje się mówić sama za siebie. Jeszcze przed premierą filmu "Budda. Dzieciak '98" fani zarzekali się, że influencer robi świetną robotę i że bezgranicznie wierzą w ten projekt.

"Bileciki kupione, jaki by ten film nie był, to dla Kamila warto kupić, będę wspierał zawsze, bo to człowiek, któremu się należy każde dobro tego świata!" - pisze jeden z komentatorów na YouTube. "Scena, gdy Budda myje talerze na zmywaku i leci w tle Kubańczyk "Zwykły chłopak" i mówi o tym, że kiedyś będzie jeździł Ferrari, mega wzruszające" - dodaje kolejny. "Budda. Dzieciak '98" > Diuna część druga" - stwierdza fan Kamila.

Sprawdź też: Smutne pożegnanie Bruce’a Willisa. Aż przykro patrzeć

Nie wszyscy jednak są tak pozytywnie nastawieni. Jeden z internautów wprost pisze "dajcie mi 'Kung Fu Pandę'", inny cynicznie zauważa, że "ludzie nie kupią biletów na film o youtuberku. "Jakby wystąpił w 'Fast & Furious', to by było coś".

Do tej pory Budda był uważany za twórcę, którego dramy się nie trzymają. Nie miał tarć z innymi influencerami, nie został przyłapany na niczym, za co internet mógłby chcieć go scancellować. Do czasu afery z MPG Garage, z którym Kamil współpracował w przeszłości.

Influencer przeprosił za swój udział w sprawie: "Jeśli którykolwiek z moich widzów trafił kiedykolwiek po moim oznaczeniu do KOGOKOLWIEK, kto później go oszukał, pozostaje mi PRZEPROSIĆ".