Biedronka: "fan collection", czyli ubrania z LOGIEM dyskontu już w sklepach. Kto chciałby TO kupić? XD

Jeżeli przeczytaliście tytuł i "coś wam świta", to już odpowiadam: Lidl jakiś czas temu wydał swoją linię memowych ubrań z logiem marki. Tylko, jak się zaraz przekonacie, niemiecki market odrobił pracę domową i przygotował ciekawą ofertę. A Biedronka? No cóż, pojechała po linii najmniejszego oporu.

Kompletnie bez większej zapowiedzi do niektórych dyskontów od 26-27 czerwca weszły ubrania sygnowane logiem sklepu Biedronka:

• Koszulki (24,99 zł);
• Bluzy (64,99 zł);
• Skarpetki;
• Klapki;
• Buty;
• Akcesoria.

Sytuacja jest jeszcze rozwojowa, ponieważ niektóre sklepy dopiero co dostają merch Biedronki. Według Wujka Rady oferta dyskontu jest o wiele dłuższa:

Problem jest taki, że w aktualnej gazetce nie ma ani słowa o ubraniach Biedronka Fan Collection. Tak że coś nie zagrało, skoro niektóre sklepy już zaczęły dostawać asortyment. A z tego, co widzimy na TikToku i innych social media, jest słabo.

Mimo tego, że informacje o kolekcji są szczątkowe, do sieci już wypłynęło sporo zdjęć kolekcji. I co? No cóż, bywało lepiej:

Z tego, co widzimy, wynika, że Biedronka po prostu nakleiła swoje logo na ubrania - i tak je wypuściła. Może zostało to wykonane na fali hype’u pochodzącej od merchu Lidla? Kto wie. Bazując na fotkach, firma się raczej nie wysiliła.

Ot, nakleili charakterystyczne logo i wio. Czy można było to inaczej załatwić? Oczywiście! Lidl wypuścił kilka różnych wzorów. Bo jak klapki, buty oraz skarpetki były utrzymane w stonowanych kolorach, tak można było dorwać np. biało-czerwone koszulki z logiem Lidla. Dało się? Oczywiście, że tak.

Za to kolekcja Biedronki "Fan Collection" wygląda po prostu nudno i nijako. Nie ma tutaj włożonej żadnej pracy w kreatywne stworzenie wzoru pod klienta. "Aaa Heniu, weźta walnij nasze logo, dowal kolorki - i robota z głowy" (czytajcie to głosem Wałaszka).

Jeszcze nie znamy jakości. Ceny nie są wygórowane, stąd trudno będzie wymagać od Biedronki najwyższej jakości. I najważniejsze pytanie… kto będzie chciał w tym chodzić?

Fani streetwearu mają dość różne zdania o nadchodzącym merchu. Jedni się niesamowicie jarają - i chcą kupować, a drudzy wyśmiewają koncept takiego pomysłu: