Akademiki przeżywają oblężenie

Akademiki przeżywają prawdziwe oblężenie. "Może zabraknąć miejsc dla studentów pierwszego roku"

Źródło zdjęć: © Canva, Twitter
Blanka RogowskaBlanka Rogowska,27.07.2022 09:20

Choć lipiec się jeszcze nie skończył w niektórych domach studenckich miejscu już nie ma. Wzrost zainteresowania akademikami spowodowany jest wzrostem cen najmu, obawą o podwyżki gazu i prądu, a także przewidywaną kolejną falą COVID-19.

Anna, studentka trzeciego roku Uniwersytetu Łódzkiego, pochodzi z małej miejscowości pod Skierniewicami. Do tej pory w Łodzi mieszkała w wynajmowanym mieszkaniu, które dzieliła z innymi studentami.

- Skład mi się posypał. Ktoś skończył studia, ktoś inny stwierdził, że nie stać go w tym roku na mieszkanie - opowiada. Dziewczyna pokoju lub kawalerki do wynajęcia zaczęła szukać na początku lipca. Jej budżet na mieszkanie maksimum to 1000 złotych miesięcznie. - Okazuje się, że to nierealne - mówi.

Mieszkanie dla studenta? 5 tys. zł. kaucji

W Łodzi najtańsze kawalerki, w niskim standardzie, znalazła za 1600 złotych. A w tej cenie o bliskiej lokalizacji z uczelnią trzeba zapomnieć. Kaucja? Niektórzy chcą nawet 5 tys. złotych. Wynajem pokoju to koszt min. 1200 złotych z opłatami, które - jak podkreślają sami właściciele - mogą wzrosnąć. Za 700 złotych (bez opłat) można zamieszkać w pokoju Radogoszczu, czyli na osiedlu znajdującym się już przy samej północnej granicy miasta. A Łódź - według analityków - i tak jest jednym z tańszych pod tym względem dużych miast Polski.

trwa ładowanie posta...

- Tyle się mówi o kryzysie energetycznym, o tym, że ceny i prądu i gazu mogą poszybować w górę. Boję się takiej sytuacji, gdzie właściciel dostanie nagłą podwyżkę i mnie nią obarczy. Z uczelnią podpisuję umowę na cały semestr i nie muszę się martwić - mówi.

Za decyzją o złożeniu podania o akademik przemówiła jeszcze jedna obawa:

- W mediach mówi się o nadchodzącej fali koronawirusa, o możliwym przejściu na naukę zdalną. Nie zamierzam ponosić kosztów wynajmu mieszkania w Łodzi, jeśli okaże się, że wcale nie muszę stawiać się na uczelni - tłumaczy.

Akademik czy mieszkanie? Rachunek jest prosty

Na Lumumbowie - osiedlu akademickim Uniwersytetu Łódzkiego - w pokoju jednoosobowym można zamieszkać za 610 zł, w dwuosobowym za 440 zł, a trzyosobowym już za 380 zł. A jeśli dochód rodziny studenta nie przekracza 1051,71 zł na osobę, można ubiegać się o stypendium socjalne, które wzrośnie jeśli tylko zdecydujemy się na akademik. Obowiązują także ulgi dla mieszkających w domu studenckim przez okres dłuższy niż 20 miesięcy.

- Rachunek jest prosty - mówi Anna.

W akademikach Politechniki Łódzkiej pokój jednoosobowy to koszt 500 złotych, a miejsce w "dwójce" kosztuje 400 złotych.

Szturm na akademiki. "Nie dla wszystkich wystarczy miejsca"

Akademiki w całej Polsce przeżywają prawdziwe oblężenie. Według ustaleń Radia Zet w domach studenckich w Trójmieście zainteresowanie zakwaterowaniem wzrosło o 20 %. w porównaniu z zeszłym rokiem. Przykładowo, chęć zamieszkania w akademikach Politechniki Gdańskiej zgłosiło 1617 osób, podczas gdy analogicznym czasie rok temu - 1343. To wzrost o 16 %. Co ciekawe, wnioski złożyli także słuchacze ostatnich lat studiów, którzy do tej pory zatrzymywali się w wynajmowanych mieszkaniach. Z kolei, na Uniwersytecie Gdańskim liczba podań o akademik wzrosła o 28 % w porównaniu z rokiem 2021. Podobne zjawisko zaobserwowano w domach studenckich Uniwersytetu Morskiego w Gdyni.

Na Politechnice Rzeszowskiej miejsc w akademikach już nie ma. To, jak na koniec lipca, sytuacja po prostu niecodzienna. W akademikach Uniwersytetu Rzeszowskiego miejsca są, choć zainteresowanie jest takie, że kierownicy domów studenckich przyznają, że dla miejsc może zabraknąć nawet dla studentów pierwszego roku.

- 102 wolne miejsca dla pierwszaków. Ta pula może się jeszcze zmniejszyć, bo kolejni studenci ze starszych lat rezerwują miejsca. Spodziewam się, że do sierpnia może to być 90 miejsc, a w ubiegłym roku miałem 180 - mówi Tadeusz Marut, kierownik Domu Studenckiego "Laura", cytowany przez rzeszowską "Wyborczą".

Rynek wynajmu coraz mniej przyjazny. A będzie tylko gorzej

Jak podaje portal bankier.pl, w czerwcu średnie ceny wynajmu mieszkań i pokoju ofertowych w dużych miastach są wyższe nawet o 40 proc. względem poprzedniego roku.

"Najmocniej w ujęciu rocznym w dalszym ciągu rośnie wycena wynajmu kawalerek (0-38 mkw.) oferowanych na wynajem. O ok. 40 proc. wzrosła średnia kwota podawana w ogłoszeniach najmu mieszkań o tym metrażu w Gdańsku, Krakowie i Wrocławiu" - pisze bankier.pl. Jak wynika z analizy, ceny najmu w Gdańsku zbliżają się do tych ze stolicy.

To dane za czerwiec, bo lipca analitycy jeszcze nie podsumowali. Ale możemy spodziewać się, że będzie tylko drożej. Wpływ na to będzie miał m.in. zwiększony popyt na mieszkania spowodowany tym, że to właśnie w sierpniu i wrześniu najwięcej studentów stara się znaleźć dla siebie lokum.

- Jeżeli dojdzie do stagflacji, czyli okresu słabego wzrostu gospodarczego przy wysokiej inflacji, to polski rynek mieszkań na wynajem może zareagować jak rynek amerykański w latach 70. Wówczas ceny nieruchomości wzrosły o 128 proc., a czynsze najmu poszły w górę o 70 proc. - podał w lipcu Think-tank Heritage Real Estate (HRE) w komentarzu dotyczącym przyszłości rynku najmu. Eksperci twierdzą, że podwyżki czekają nas właśnie jesienią.

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 1
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 1
  • emoji smutek - liczba głosów: 4
  • emoji złość - liczba głosów: 13
  • emoji kupka - liczba głosów: 2