10 irytujących rzeczy, które uczniowie robią na zajęciach online
Jak wygląda nauka zdalna z perspektywy nauczycieli? Zaprosiliśmy ich do opowiedzenia, jakie zachowania uczniów najbardziej utrudniają im pracę.
2020 rok jest pod wieloma względami wyjątkowy. Jedna z największych zmian dotknęła system edukacji, który przez pandemię przeniósł do rzeczywistości wirtualnej. Jest to wyzwanie zarówno dla uczniów/studentów, jak i dla prowadzących zajęcia. Z jakimi trudnościami mierzą się nauczyciele, kiedy nauka odbywa się zdalnie? Oto perspektywa osób, które na “Teamsach” siedzą po drugiej stronie kamerki.
Podobne
- Łukasz Sakowski: "Influencerzy z automatu robią krzywdę, kradnąc ludziom czas"
- Fagata uczy moralności? XD "Każdy robi złe rzeczy i nie ma dobrych ludzi"
- Pan Artur z "1 z 10" jest reptilianinem? Sprawdzamy najdziwniejsze teorie
- Mata na okładce "Vogue Polska". "Patrzę na moje wersy jak na zaklęcia magiczne"
- „Moda na brzydotę” czy „moda na bycie człowiekiem”? Kaczorowska się myli, chociaż ma to jakieś plusy
1. “Możecie włączyć kamerki?”
Prowadzący zajęcia musi posprzątać pokój, ogarnąć jakiś formalny ciuch i przez osiem godzin lekcji zastanawiać się, jak wypada w obiektywie kamerki internetowej. Kiedy prosi o to samo uczniów, żeby się pokazali, że żyją i aktywnie uczestniczą w zajęciach, rzadko kto ma ochotę to zrobić. “Bo nie najlepiej się czuję i źle wyglądam” – klasyk, który rozlega się każdego dnia.
2. “Kto kontroluje spotkanie?”
Microsoft Teams to jedna z najpopularniejszych aplikacji do nauki online, której słabe punkty wykorzystują uczniowie. Jeśli ktoś dołączy do spotkania przed przybyciem nauczyciela, zostaje organizatorem zajęć, czyli przechodzi na “god mode” – może wyciszać innych uczestników lekcji, wyrzucać ich ze spotkania. Dla starszych, nie-informatycznych nauczycieli jest to koszmar. “Dzieciaki zabawę urządzają”.
3. “Ale wrócisz na lekcję?”
“Tak, proszę pani, wrócę, ale teraz woła mnie mama i muszę iść”, ”Babcia coś chce i muszę się na chwilę rozłączyć”, “Kurier dzwoni, przepraszam na sekundę”, “Listonosz stoi pod drzwiami, zaraz wracam”, “Pies szczeka, trzeba go wyprowadzić”. No i jak myślicie, wracają po tej chwili? Oczywiście, że nie, ale nie można im wpisać nieobecności, bo przecież “do połowy lekcji byli”.
4. “Halo? Halo? Jest tam ktoś?”
Jest to typ ucznia, który na lekcji jest aktywny tylko podczas sprawdzania obecności. Po tym, jak delikwent poinformuje prowadzącego, że przybył na zajęcia, uznaje, iż robota na dziś odwalona. Pozostaje w trybie online, zalogowany na lekcji, ale jest wyciszony i bez włączonej kamerki. Interwencja u rodziców? Bezcelowa. “Mamo, no ale przecież byłem obecny, no zobacz”.
5. “Ile się spóźniłeś?”
Nauczyciel sprawdził obecność, udostępnił ekran, przeprowadził lekcję, zadał zadanie domowe i na koniec zajęć słyszy czyjś głos: “Czy pani mi wpisała obecność? Na początku mnie nie było, spóźniłem się, bo miałem problem z mikrofonem, ale teraz już jestem”. Gdyby sparować go z uczniem, który wychodzi w połowie zajęć, być może otrzymalibyśmy obecność na pełnej godzinie lekcyjnej.
6. “Słaby internet, powiadasz?”
Być może jest to prawda. Internet zawiesza się tak samo Billowi Gatesowi w Medinie, jak i Karolowi Nowakowi w Szczebrzeszynie. Kiedy jednak Karol regularnie nie dociera na zajęcia, bo ma problem z połączeniem, to “wiedz, że coś się dzieje” i raczej nie jest to wina światłowodu w fazie testów. Co nauczyciel ma zrobić w tej sytuacji? Przecież nie wyśle policji, żeby sprawdziła, czy chłopak ma sprawne WiFi.
7. “Czemu nie możesz odesłać testu?”
“Bo pracuję na telefonie, proszę pani”. No AKURAT DZISIAJ, kiedy jest sprawdzian, tak się złożyło, że uczeń pracuje na smartfonie. AKURAT DZISIAJ nie wypełni tej karty pracy, bo laptopa zabrał tata/starsze rodzeństwo/kolega. AKURAT DZISIAJ nie może, bo przecież test nie był zapowiadany od wielu dni. AKURAT DZISIAJ zepsuł się komputer. Przypadek? Nie sądzę.
8. “Może potrzebujesz mapy?”
Niektórzy uczniowie nie docierają na lekcję, ponieważ – jak tłumaczą – pobłądzili na innych kanałach. Zgubili się na „Teamsach”. O godzinie, kiedy trwał angielski, byli obecni w systemie, ale nie mogli znaleźć grupy zajęciowej. Wymówka ta być może przeszłaby w marcu, gdy frazy „Zoom” albo „Teams” były dla nas taką nowością, jak wybrzeże Ameryki dla Krzysztofa Kolumba.
9. “Jak to nie masz Worda?”
Tak, bywają tacy specjaliści, którzy naprawdę mają taką wymówkę i mówią, że nie mogą zrobić zadania, bo nie mają Worda czy jakiegokolwiek programu do pisania tekstu. Jest to oczywiście nieprawda, ponieważ w obecnej sytuacji szkoły i ich uczniowie otrzymują darmowy dostęp do Worda online.
10. “Librus się zawiesił, tak?”
Nauczyciel daje uczniom godzinę na wykonanie zadania. Kartę pracy powinni odesłać przez platformę Librus przed upływem czasu. Wszyscy odsyłają poza Tym Jednym, Któremu Librus Się Zawiesił, dlatego on oddaje zadanie po trzech godzinach. Nauczyciel po raz kolejny jest bezradny, ponieważ musi wierzyć uczniom, że technologia może się zepsuć i trzeba rozwiązać sytuację na korzyść wychowanka.
Wiecie, co jeszcze można robić, nie wychodząc z domu? Zwiedzać świat z biurem podróży VIBEZ!
Popularne
- Rozwój PSZOK-ów dzięki funduszom unijnym
- Poznaj Polskę na dwóch kołach
- Liam Payne wiecznie żywy. Znów usłyszymy jego głos
- Marcin Dubiel próbuje wrócić do internetu. Kolejny epic fail
- Kamil z Ameryki w akcji. Koszulki #freebudda wspierają Strefę 77
- Wojtek Gola na streamie u Jelly Frucika. Było piekielnie gorąco
- Młodzi na rynku pracy w Unii Europejskiej
- Rok po wybuchu Pandora Gate. Co dalej z ekstradycją Stuu?
- Fundusze unijne a problemy szkół