Łukasz Sakowski: "Influencerzy z automatu robią krzywdę, kradnąc ludziom czas"

Łukasza Sakowskiego możecie kojarzyć m.in. z naszych niedawnych tekstów o osobach transpłciowych czy plebiscytu na "Biologiczną Bzdurę Roku". Sakowski to bloger, autor strony totylkoteoria.pl oraz podcastów.

Tym razem Sakowski postanowił zająć się tematem influencerów, czy też "celebrytów XXI wieku", którzy - jak twierdzi - kradną czas normalnym ludziom.

Na ten temat w sieci Sakowski wypowiedział się ostatnio dwa razy. Raz w formie komentarza na Facebooku "To Tylko Teoria". Drugi raz na Twitterze. Według niego problemem są influencerzy, którzy "robią krzywdę" ludziom oraz to, że dostają pieniądze za robienie "niczego".

"Influencerzy z automatu robią krzywdę, choćby kradnąc ludziom czas, który normalnie by poświęcili na: serial, czytanie książki, spędzanie czasu z dziećmi czy znajomymi itp." - przekazał.

"Też uważacie, że "zawód" influencera powinien zostać restrykcyjnie uregulowany?" - napisał na swoim Twitterze.

Czy przypadkiem nie wchodzimy na meta poziom dyskusji, w którym marnujemy czas czytając influencera/bloga, który opisuje proces marnowania czasu przez influencerów?

Zastanówmy się najpierw nad jedną kwestią: kim jest taki "influencer"? Według mnie jest to ewolucja celebryty, osoby znanej. I nie ma tu znaczenia z jakiego powodu. Może za osiągnięcia sportowe, może aktorskie, może dlatego, że umie rozbawić ludzi.

I czy przypadkiem od lat nie istnieją osoby, które "zabierają nam czas"? Kiedyś równie dobrze można byłoby określić tym mianem aktorów, za którymi szliśmy do kina na tzw. "crapy". To mogłyby być piosenkarki, które wydały kiepskie płyty, a my wydaliśmy pieniądze na coś o wątpliwej jakości.

Jedyne co zmieniło się przy "influencerach", to łatwość zdobywania atencji i audiencji. Każdy może zostać znanym w sieci, ponieważ owa sieć daje nam takie możliwości. To działa także w drugą stronę. Czy projekt "To Tylko Teoria" byłby tak znany, gdyby nie sieć? Zastanówcie się sami.

Boomeriadą jest generalizowanie i wrzucanie influencerów do jednego kosza pt. "nic nie warci". Bo równie dobrze powinniśmy psioczyć na telewizję oraz programy typu "Ukryta Prawda". Czym influencer jest gorszy od paradokumentu, który pierze mózg?

Joanna Cesarz, modelka plus size i influenserka, w wywiadzie dla Vibez.pl mówiła niedawno: - Z jednej strony młodzi mają teraz multum osób, do których mogą się w sieci porównywać. Internet nie ma zbyt dobrych narzędzi kontroli nad tym, jaki przekaz trafia do młodego człowieka, mamy problem hejtu. Z drugiej strony, mamy dziś znacznie więcej autentycznych, prawdziwych ludzi, którzy znajdują posłuch, niż w czasach, gdy gwiazdy były wyselekcjonowane głównie przez świat telewizora. Nastąpiła demokratyzacja i większa równość w dostępie do stołka gwiazdy.

Czy istnieją jednostki w sieci, którzy mają negatywny wpływ na społeczeństwo? Oczywiście, że tak. Ale, ponownie, generalizacja nie służy niczemu dobremu. I tak swoją drogą, dziennikarze są też w TVP - tak tylko dodam.